Jerzemu Urbanowi, redaktorowi naczelnemu „Nie”, grozi do dwóch lat więzieni za opublikowanie w gazecie wizerunku Jezusa Chrystusa, wpisanego w grafikę drogowego znaku zakazu. Dziś rozpoczął się proces w tej sprawie. Grafika ukazała się na pierwszej stronie „Nie” w 2012 r. Urban tłumaczył, że była ilustracją artykułu o jakoby malejącej liczbie praktykujących chrześcijan na świecie. Były rzecznik rządu PRL dodawał, że Chrystus „jest zdziwiony, bo spada mu liczba wyznawców”. Proces odroczono do 22 sierpnia br.
W środę przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa prokurator odczytał akt oskarżenia. Urban nie przyznał się do zarzutu. 81-letni redaktor naczelny „Nie” nazwał swój proces „drastycznym ograniczeniem wolności słowa i potwierdzeniem, że Polska jest państwem wyznaniowym jak Arabia Saudyjska i Iran”.
Wesprzyj nas już teraz!
Urban powiedział sądowi, że jako przeciwnik Kościoła i wszelkich wierzeń religijnych, w tym judaizmu i islamu, ma prawo wydawać pismo i wyrażać swe poglądy. Dodał zarazem, że nie jest przeciwnikiem poszczególnych wyznawców religii. – Z muzułmanów śmiać się boję, bo zabijają; gdyby katolicy w Polsce zabijali, to też bym ich nie ruszał, bo jestem tchórzem – powiedział.
Na rozprawie stawił się tylko jeden z pokrzywdzonych, który występuje jako oskarżycieli posiłkowy.
Skargę do mokotowskiej prokuratury wniosło sześć osób twierdzących, iż obrażono ich uczucia religijne. W akcie oskarżenia zarzuca się Urbanowi, że dopuścił do opublikowania „karykaturalnego wizerunku nawiązującego do wizerunku Jezusa, z mało inteligentnym wyrazem twarzy” – czym obraził uczucia religijne sześciu osób. Według prokuratury Urban działał co najmniej z zamiarem ewentualnym.
Źródło: wiara.pl
pam