Lekarze, intelektualiści, politycy i działacze społeczni wystosowali specjalny apel do prezesa Urzędu Rejestracji Produktów Leczniczych Grzegorza Cessaka o wycofanie z rynku farmakologicznego środków wczesnoporonnych. URPL nie dostrzega problemu.
„Dopuszczenie do dystrybucji w polskich aptekach środków wczesnoporonnych, a więc po prostu aborcyjnych, stanowi oczywiste złamanie polskiego prawa. Uznawanie preparatów takich jak escapelle czy uno-one za antykoncepcyjne (czyli uniemożliwiające poczęcie dziecka, a nie jego rozwój i urodzenie) jest zwyczajnym kłamstwem” – czytamy w apelu.
Wesprzyj nas już teraz!
Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych odpowiedział powołując się na zapis w ustawie mówiący że „organy administracji rządowej oraz samorządu terytorialnego są zobowiązane zapewnić obywatelom swobodny dostęp do metod i środków służących dla świadomej prokreacji”. Nie ma jednak, w polskim prawie mowy o dopuszczaniu środków pozwalających na bezkarne zabijanie nienarodzonych.
Urząd informuje, że escapelle, został zarejestrowany zgodnie z ustawą Prawo farmaceutyczne i otrzymał pozwolenie na dopuszczenie do obrotu decyzją Ministra Zdrowia po pozytywnym zakończeniu procedury wzajemnego uznania, w której uczestniczyło 20 państw członkowskich UE. Zatem brak podstaw prawnych do cofnięcia pozwolenia.
Nadal będzie utrzymywana klasyfikacja tego środka jako antykoncepcyjnego. Choć jest to środek do zastosowania po stosunku płciowym „bez zastosowania skutecznego zabezpieczenia lub w przypadku niepowodzenia zastosowanej metody antykoncepcyjnej”. Zatem jego działanie dotyczy już poczętego życia, mimo tego jest on uznawany za środek antykoncepcyjny.
List został podpisany przez 27 lekarzy intelektualistów i polityków w tym m.in. przez Krzysztofa Bukiela, Kazimierza Michała Ujazdowskiego, Andrzeja Horubałę, Dariusza Karłowicza, Lecha Kowalskiego, Ewę Kowalewską, Pawła Milcarka, Marka Jurka.
Źródło: urpl.gov.pl
luk