4 września 2012

Urzędnicy skarbowi omijają przepisy – mają poparcie ministra finansów

(fot.davidlat/sxc.hu)

To, że przedsiębiorcy szukają luk prawnych, tudzież po prostu ukrywają swoje pieniądze przed skarbówką jak tylko mogą, jest zrozumiałe. Pazerność fiskusa sprawia, że zostaje nam w kieszeniach coraz mniej,  a my nie mamy na to wpływu. Gorzej, że urzędnicy skarbowi niejednokrotnie sami omijają prawo, i to niestety ze szkodą dla podatnika,  mając w tym względzie poparcie ministra finansów…

Sprawa dotyczy sytuacji, w których urzędnicy, nie mogąc w świetle prawa egzekwować decyzji zaskarżonych przez podatników, zaliczają nadpłaty w jednym podatku na poczet spornych zaległości w zapłacie innego podatku. W związku z tym firmy czekają, czasem nawet długo, np. na zwrot VAT, nie wiedząc, że  pieniądze automatycznie wpływają na poczet np. rzekomo niezapłaconego podatku dochodowego.

Chodzi tu o zastosowanie artykułu art. 239a Ordynacji podatkowej (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 749 z późn. zm.), wedle którego nie można wykonać nieostatecznej decyzji, choć dotyczy to jedynie trybu postępowania egzekucyjnego, a więc ściągania należności z wynagrodzenia za pracę, z emerytury, renty socjalnej, rachunków bankowych itd. W myśl zasady „co nie jest zabronione, jest dozwolone” wszystkie niewymienione w przepisach działania są, zdaniem urzędników, dopuszczalne, nawet jeśli decyzja o ewentualnej zaległości nie jest ostateczna.

Wesprzyj nas już teraz!

Swój problem przedsiębiorcy przedstawili więc parlamentarzystom, a być może niedługo skierują też sprawę do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Na ich niekorzyść działa fakt, że sam minister finansów dał urzędnikom przyzwolenie na stosowanie takich praktyk. Wiceminister finansów Maciej Grabowski tłumaczy, że z mocy prawa nadpłaty z urzędu są wliczane w poczet zaległości podatkowych, co więcej urząd musi to uczynić w pierwszej kolejności. Podatnik może się od tego odwołać. A czym jest według wiceministra „nieostateczność”? Jego zdaniem chodzi po prostu o to, że owej należności nie można dochodzić na drodze egzekucji administracyjnej, natomiast zaliczyć w poczet „niezapłaconego” podatku jak najbardziej.

Według Rafała Mikulskiego prawnika z kancelarii Salans  „minister finansów przyjął niekorzystną wykładnię przepisu art. 239a Ordynacji podatkowej. Tymczasem uregulowanie jest czytelne i pozwala na jej prawidłowe stosowanie.” Jego zdaniem przepisy wyraźnie mówią, jaki rodzaj decyzji nie podlega wykonaniu, a nie w jakim trybie nie powinien być wykonywany.

Co gorsza okazuje się, że Ministerstwo Finansów celowo wprowadziło w błąd zarówno podatników jak i parlamentarzystów. W czasie kiedy przedstawiano w sejmie projekt ustawy, przepisy były interpretowane inaczej niż teraz to czynią organy skarbowe, przy pełnej aprobacie ministra. W uzasadnienie do nowelizacji  ustawodawcy piszą – Praktyka, a w szczególności możliwość wyrządzenia często nieodwracalnych szkód przymusowym wykonaniem decyzji, która jest następnie uchylana lub unieważniana, i związane z tym skutki budżetowe (odszkodowanie, oprocentowanie nadpłaty), wskazuje na potrzebę wzmocnienia tej zasady. Wyraźnie więc widać, że zamysł początkowo był taki, że do czasu zakończenia postępowania odwoławczego i  wykonalności decyzji ostatecznej należy wstrzymać egzekucję. Dlaczego zmienił swoją interpretację teraz? Można się tego tylko domyślać…

 

Iwona Sztąberek
Źródło: www.gazetaprawna.pl

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 261 614 zł cel: 300 000 zł
87%
wybierz kwotę:
Wspieram