29 maja 2025

Urzędnicy z cenzorskimi zapędami nie wjadą do USA. Marco Rubio uderzy w eurokratów

(fot. Pch24.pl)

28 maja br. amerykański sekretarz stanu Marco Rubio ogłosił nową politykę ograniczeń wizowych. Ma ona zostać wymierzona w zagranicznych urzędników, którzy ograniczają wolność wypowiedzi Amerykanów w internecie. Zaznaczając, że „wolność słowa jest jednym z najbardziej cenionych praw”, „symbolem wolności na całym świecie”, szef amerykańskiej dyplomacji zagroził zakazem wstępu do USA urzędnikom europejskim i ich rodzinom za współudział w budowanie cenzorskiego systemu.

„Nawet gdy podejmujemy działania w celu odrzucenia cenzury w kraju, widzimy niepokojące przypadki, gdy rządy zagraniczne i urzędnicy zagraniczni przejmują pałeczkę. W niektórych przypadkach urzędnicy zagraniczni podejmują rażące działania cenzorskie wobec amerykańskich firm technologicznych oraz obywateli i rezydentów USA, chociaż nie mają do tego uprawnień” – można przeczytać w oświadczeniu sekretarza stanu USA.

„Dziś ogłaszam nową politykę ograniczeń wizowych, która będzie miała zastosowanie do obcokrajowców odpowiedzialnych za cenzurę chronionej wolności słowa w Stanach Zjednoczonych. Niedopuszczalne jest, aby zagraniczni urzędnicy wystawiali lub grozili nakazami aresztowania obywatelom USA lub rezydentom za posty zamieszczane w mediach społecznościowych na amerykańskich platformach, będąc fizycznie obecnymi na terytorium USA. Podobnie, niedopuszczalne jest, aby zagraniczni urzędnicy żądali, by amerykańskie platformy technologiczne przyjęły globalną politykę moderowania treści lub angażowały się w działalność cenzuralną wykraczającą poza ich uprawnienia. Nie będziemy tolerować naruszeń amerykańskiej suwerenności, zwłaszcza gdy takie naruszenia podważałyby korzystanie z naszego podstawowego prawa do wolności słowa”, dodał szef amerykańskiej dyplomacji.

Wesprzyj nas już teraz!

Zgodnie z nową polityką, do USA nie będzie mógł wjechać każdy obcokrajowiec – w szczególności politycy i urzędnicy – zaangażowani w projekty cenzuralne. Sekretarz stanu powołał się na ustawę o imigracji i obywatelstwie, która upoważnia go wydania zakazu wjazdu każdemu cudzoziemcowi, którego wjazd do Stanów Zjednoczonych „miałby potencjalnie poważne negatywne konsekwencje dla polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych”. Jak dodano, ograniczenia te „mogą również obejmować niektórych członków rodziny”. Chodzi o małżonków, czy dzieci wybierające się na studia do USA.

„Politico” nie ma wątpliwości, że nowa polityka wizowa jest wymierzona w zagranicznych urzędników. Rubio na platformie X komentował, że „przez zbyt długi czas Amerykanie byli karani grzywnami, nękani, a nawet oskarżani przez zagraniczne władze za korzystanie z prawa do wolności słowa”. Dodał, że „nowa polityka ograniczeń wizowych będzie dotyczyć zagranicznych urzędników i osób współwinnych cenzurowania Amerykanów”. Jednocześnie podkreślił, że „wolność słowa jest niezbędna dla amerykańskiego stylu życia – to prawo z urodzenia, nad którym zagraniczne rządy nie mają żadnej władzy”.

To kolejny przejaw wzmożonej presji na amerykańskich sojuszników, szczególnie w Europie. Niedawno Unia Europejska przyjęła skandaliczny Akt o usługach cyfrowych (DSA), wprowadzający szereg wymogów dla platform cyfrowych dotyczących moderacji treści.

Kwestia obrony wolności słowa jest szczególnie ważna dla nowej administracji amerykańskiej. Trwające od kilku lat śledztwa w kongresie ujawniły skandaliczne ingerencje urzędników z ekipy Bidena i zaangażowanie korporacji oraz naukowców w ograniczanie wolności wypowiedzi pod pretekstem „obrony demokracji”. Oto przykład demokracji walczącej.

Jednym z pierwszych głównych ruchów w polityce zagranicznej drugiej administracji Trumpa było przemówienie wygłoszone przez wiceprezydenta J.D. Vance’a na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa w lutym tego roku. Zganił on wówczas przywódców europejskich za działanie cenzuralne.

Marco Rubio w środę 28 maja skrytykował także presję wywieraną na amerykańskie firmy technologiczne, by przyjęły globalne zasady moderowania treści – takie, jak wprowadziła UE.

Szef Komisji Sądowniczej kongresu USA, Jim Jordan pochwalił ruch Rubio. „Doskonałe wieści!” – napisał. „Ujawnialiśmy zagraniczne działania cenzury przez ostatni rok. Teraz ci, którzy chcą uciszyć wasze przemówienia, zostaną pociągnięci do odpowiedzialności” – dodał.

Kilka tygodni temu Jordan spotkał się z komisarz suwerenności technologicznej Henną Virkkunen, krytykując unijne regulacje o rynkach cyfrowych.

Również na stronie Departamentu Stanu pojawił się artykuł Samuela Samsona, starszego doradcy Biura Demokracji, Praw Człowieka i Pracy (DRL) Departamentu Stanu pt. „The Need for Civilizational Allies in Europe” (O potrzebie sojuszników cywilizacyjnych w Europie).

Samson odniósł się do pilnej kwestii budowania sojuszu cywilizacyjnego opartego na „wspólnej kulturze, wierze, więzach rodzinnych, wzajemnej pomocy w czasach niepokojów, a przede wszystkim wspólnym dziedzictwie cywilizacyjnym Zachodu”.

W mocnych słowach zganił rządy europejskie, które „uzbroiły instytucje polityczne przeciwko własnym obywatelom” i odeszły od wspólnego dziedzictwa, wprowadzając powszechną cenzurę cyfrową, ściągając migrantów, ograniczając wolność religijną i atakując suwerenne władze narodowe.  

„Bliskie stosunki między Stanami Zjednoczonymi a Europą wykraczają poza bliskość geograficzną i politykę transakcyjną. Stanowią wyjątkową więź zbudowaną na wspólnej kulturze, wierze, więzach rodzinnych, wzajemnej pomocy w czasach niepokojów, a przede wszystkim wspólnym dziedzictwie cywilizacyjnym Zachodu. Nasze partnerstwo transatlantyckie opiera się na bogatej zachodniej tradycji prawa naturalnego, etyki cnót i suwerenności narodowej. Tradycja ta płynie od Aten i Rzymu, przez średniowieczne chrześcijaństwo, angielskie prawo zwyczajowe, a na amerykańskich dokumentach założycielskich kończąc” – czytamy w artykule

Samson wyjaśnił, że to szczególne „powiązanie” jest także powodem, dla którego „mówimy szczerze, gdy się nie zgadzamy lub mamy obawy”. Obserwując negatywne zjawiska w Europie, właśnie z powodu tych więzi ekipa Trumpa „bije na alarm”. Dlatego m.in. wiceprezydent Vance podczas tegorocznej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa jasno powiedział: – Obawiam się zagrożenia wewnętrznego, odwrotu Europy od niektórych z jej najbardziej podstawowych wartości – wartości dzielonych ze Stanami Zjednoczonymi Ameryki –.

Autor artykułu przypomniał, że z powodu dwóch niszczycielskich wojen światowych,  „narody europejskie starały się zapobiec przyszłym katastrofom, tworząc ponadnarodowe struktury. „Zwolennicy tego nowego porządku, w tym dobrze nastawione partie chrześcijańskie i prodemokratyczne, dążyli do wielkiej transformacji – świata, który przezwyciężyłby podziały narodowościowe i wyznaniowe, aby zapoczątkować erę bezprecedensowego pokoju”. Globalny liberalizm „obiecał to, co Francis Fukuyama nazwał słynnym „końcem historii”, ostateczną innowacją życia politycznego”.

Jednak jego zdaniem „dziś ta obietnica leży w gruzach”. „Trwa agresywna kampania przeciwko samej cywilizacji zachodniej”. „W całej Europie rządy uzbroiły instytucje polityczne przeciwko własnym obywatelom i przeciwko naszemu wspólnemu dziedzictwu. Daleko od wzmocnienia zasad demokratycznych, Europa przekształciła się w siedlisko cyfrowej cenzury, masowej migracji, ograniczeń wolności religijnej i licznych innych ataków na demokratyczne władze”.

Autor podkreślił, że „te niepokojące trendy nasiliły się w ostatnich latach” i podał przykłady aresztowania chrześcijan w Wielkiej Brytanii np. Adama Smith-Connora i Livii Tossici-Bolt za cichą modlitwę przed ośrodkami aborcyjnymi. Przypomniał o aresztowaniu w 2023 r. ponad 12 tys. obywateli brytyjskich za posty online, w tym komentarze krytykujące kryzys migracyjny w Europie, które władze uznały za „rażąco obraźliwe”.

Samsona niepokoi również ingerencja władz w wolne wybory. „Jak niedawno podkreślił sekretarz Rubio, popularna partia Alternative für Deutschland została właśnie uznana za organizację „ekstremistyczną” przez niemiecki wywiad, co może doprowadzić do wykluczenia partii z procesu wyborczego. Wiodąca kandydatka na prezydenta Francji Marine LePen została oskarżona o defraudację i, odchodząc od standardowej procedury, natychmiast zakazano jej kandydowania” w wyborach prezydenckich – czytamy w jego artykule.

Doradca sekretarza stanu odniósł się również do sytuacji w Polsce. „Ograniczenia miały również miejsce w Polsce i Rumunii wobec wybranych partii politycznych lub polityków. Jednocześnie, kraje chrześcijańskie, takie jak Węgry, są niesłusznie określane jako autorytarne i naruszające prawa człowieka”, pisał.

Samson kontynuował: „Amerykanie znają te taktyki. W rzeczywistości, podobna strategia cenzury, demonizacji (…) została wykorzystana przeciwko prezydentowi Trumpowi i jego zwolennikom. To ujawnia, że ​​globalny projekt liberalny nie umożliwia rozkwitu demokracji. Raczej depcze demokrację, a wraz z nią dziedzictwo Zachodu, w imię dekadenckiej klasy rządzącej, która boi się własnego ludu”.

Kończąc autor podkreślił, że „tłumienie wolności słowa, ułatwianie masowej migracji, atakowanie wolności religijnej i podważanie wyborów (…) zagrażają samym fundamentom partnerstwa transatlantyckiego. Europa, która zastępuje swoje duchowe i kulturowe korzenie, która traktuje tradycyjne wartości jak niebezpieczny przeżytek, i która centralizuje władzę (…), jest Europą mniej zdolną do przeciwstawienia się zagrożeniom zewnętrznym i wewnętrznemu rozkładowi. W tym celu osiągnięcie pokoju w Europie i na całym świecie wymaga nie odrzucenia naszego wspólnego dziedzictwa kulturowego, ale jego odnowienia”.

Źródło: politico.com, state.gov

AS

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij

Udostępnij przez

Cel na 2025 rok

Zatrzymaj ideologiczną rewolucję. Twoje wsparcie to głos za Polską chrześcijańską!

mamy: 236 915 zł cel: 500 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram