Komisja Sądownictwa Izby Reprezentantów USA – przy współpracy z brytyjskimi politykami – prowadzi rozległe dochodzenie w sprawie ograniczania wolności słowa w USA i na świecie. Amerykańscy kongresmeni mają być „zszokowani” cenzurą wypowiedzi obecną w UE, która może zagrażać również wolności słowa Amerykanów.
Przewodniczący Komisji Sądownictwa Jim Jordan – republikanin z Ohio – zaprosił ostatnio brytyjskiego eurosceptycznego polityka Nigela Farage’a do złożenia zeznań w sprawie europejskich przepisów wprowadzających cenzurę w internecie. Zeznania miały w szczególności dotyczyć brytyjskiej ustawy o bezpieczeństwie w sieci (OSA) i unijnej ustawy o usługach cyfrowych (DSA). Obie ustawy nakładają bowiem na duże platformy mediów społecznościowych obowiązek oceny i „łagodzenia” – czyli cenzurowania – ryzyka związanego z publikacją tzw. „dezinformacji” i „mowy nienawiści”. W opinii Jordana szokujący poziom cenzury w Europie i obowiązujące tam przepisy cenzuralne zagrażają wolności słowa Amerykanów.
Amerykańscy kongresmeni mają być „zszokowani” cenzurą wypowiedzi w UE. Grupa wpływowych polityków amerykańskich udała się latem 2025 roku z delegacją do Brukseli i Londynu. Mieli oni sprawdzić na miejscu, jak europejskie przepisy wpływają na „amerykańskie prawo do wolności słowa w cyfrowym świecie”. Jak Jordan zaznaczył 18 sierpnia, „to, co zobaczyli, zszokowało ich”.
Wesprzyj nas już teraz!
Republikanin przypomniał, że w zeszłym Kongresie Komisja Sądownictwa Izby Reprezentantów zbadała jak administracja Bidena wywierała presję na platformy mediów społecznościowych, aby te ograniczały wolność słowa w Ameryce. I choć udało się przeciwstawić się tym nadużyciom, dziś najpoważniejsze zagrożenie dla wolności słowa pochodzi zza Atlantyku.
W sierpniu 2024 r., podczas śledztwa, przed Komisją stanął Mark Zuckerberg. – Wysocy rangą urzędnicy administracji Bidena, w tym Biały Dom, przez wiele miesięcy wielokrotnie naciskali na nasze zespoły, aby cenzurowały niektóre treści dotyczące COVID-19, w tym humor i satyrę – zeznał prezes Meta. Zuckerberg przyznał, że „naciski rządu były niesłuszne”; zobowiązał się do zaprzestania tego procederu, a Meta wprowadziła zmiany w polityce promujące wolność słowa na platformach firmy, w tym na Facebooku i Instagramie.
Jego zdaniem, mimo iż administracja Trumpa stara się wykorzenić cenzurę w USA, amerykańska wolność słowa wciąż pozostaje zagrożona. Niebezpieczeństwo pochodzi bowiem obecnie z zagranicznych przepisów cenzuralnych, które mają globalny zasięg, a zatem mają swój efekt również w Stanach Zjednoczonych.
Zaznaczył, że kraje na całym świecie, a zwłaszcza w Europie, „przyznają sobie nowe uprawnienia cenzorskie, uchwalając niejasne przepisy, które nakładają ograniczenia na wolność słowa w internecie”. Jordan obawia się, że przepisy te wpłyną na globalne zasady moderowania treści dużych platform cyfrowych, przez co zostanie ograniczony dostęp Amerykanów do pewnych wiadomości.
Szef Komisji Sądownictwa podkreślił, że już są wywierane ogromne naciski przez unijne organy na firmy, aby te zmieniały swoje warunki świadczenia usług i celowo ograniczały wypowiedzi polityczne. Wzywa się też do inwigilowania osób uczestniczących w debacie politycznej na platformach.
Już wcześniej komisarz Thierry Breton – jeden z architektów DSA i pierwszy komisarz europejski odpowiedzialny za ich egzekwowanie – próbował wykorzystać DSA do cenzurowania amerykańskich wypowiedzi politycznych przed wyborami prezydenckimi w 2024 roku. Francuski komisarz ostrzegł Elona Muska, by nie przeprowadzał wywiadu z Trumpem na amerykańskiej platformie X i nie udostępniał go w Europie, gdyż miałoby to obrażać Europejczyków.
Zarówno DSA jak i OSA przewidują bardzo wysokie kary dla platform za brak cenzury. Europejskie przepisy pozwalają urzędnikom nakładać kary w wysokości 6 proc. światowych przychodów danej platformy, a brytyjskie regulacje idą dalej, przewidując kary do 10 procent światowych przychodów.
– Powiązanie kary z globalnymi przychodami – z których większość pochodzi ze Stanów Zjednoczonych – zamiast z lokalną jurysdykcją, oznacza nałożenie przez te przepisy bezpośredniego podatku na Amerykanów, mającego na celu finansowanie rządów europejskich, które zdławiły własne gospodarki – komentuje Jordan.
Kongresmen dodaje, że gospodarki europejskie są daleko za amerykańską. – Podczas gdy Europa zmaga się z narastającym kryzysem migracyjnym i stagnacją gospodarczą, licząc na pomoc amerykańskich firm i konsumentów, (…) europejscy przywódcy uciekają się do cenzurowania krytyków swojej nieskutecznej polityki – zaznaczył. Tymczasem „wolność słowa jest fundamentalnym elementem zachodnich demokracji”.
Jordan zapowiedział kontynuację dochodzenia, aby zmusić Europę do zmiany regulacji, które uderzają w wolność słowa Amerykanów. Ma to być także najwyższym priorytetem obecnej administracji.
Źródło: thehill.com, jordan.house.gov
AS