Stany Zjednoczone od kilku lat bezskutecznie domagają się od rządów europejskich repatriacji swoich obywateli-dżihadystów i ich rodziny przetrzymywanych w obozach i więzieniach w północno-wschodniej Syrii. Ostatnio ponownie zaapelowały do Francuzów, Brytyjczyków, Niemców i innych państw, by zabrali tysiące zagranicznych bojowników islamskich i powiązane z nimi kobiety oraz dzieci.
Od 2019 r., to jest od oficjalnego ogłoszenia militarnej klęski Państwa Islamskiego, wiele tysięcy dżihadystów, związane z nimi kobiety i dzieci albo trafili do więzień, albo obozów przetrzymywania, skąd mieli być repatriowani do krajów swojego pochodzenia. Pilnowaniem bojowników, a także ich rodzin zajmują się członkowie wspieranych przez Waszyngton Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF).
Niektóre państwa stopniowo – dość wolno – przyjmują z powrotem kobiety i dzieci powiązane z islamską organizacją terrorystyczną, przetrzymywane w dwóch ośrodkach detencyjnych w północno-wschodniej Syrii. Ostatnio Amerykanie wezwali Europejczyków do repatriacji ponad 10 tys. bojowników Państwa Islamskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
– To największe skupisko zatrzymanych terrorystów na świecie – oznajmił Ian Moss, zastępca koordynatora ds. walki z terroryzmem w Departamencie Stanu USA. Dodał, że Państwo Islamskie – mimo formalnego ogłoszenia klęski – działa i wciąż szuka nowych rekrutów, a ponadto próbuje uwolnić zatrzymanych bojowników.
– Jeśli uciekną, będą stanowić zagrożenie nie tylko dla północno-wschodniej Syrii, ale także dla regionu i naszych ojczyzn – podkreślił Moss w środę podczas spotkania w Washington Institute for Near East Policy. – Najlepszym sposobem, aby temu zapobiec, jest repatriacja tych osób, aby mogły zostać zrehabilitowane, reintegrowane i, w stosownych przypadkach, ścigane – tłumaczył.
W obozach w al-Hol i Roj prowadzonych przez Kurdów przetrzymywanych jest ponad 50 tys. osób, głównie kobiet i dzieci z prawie 54 krajów. Kolejne 10 tys. dżihadystów jest przetrzymywanych w kilkunastu więzieniach w północno-wschodniej Syrii.
Kurdowie zaznaczają, że nie mogą ponosić odpowiedzialności za zajmowanie się jeńcami Państwa Islamskiego i rządy powinny zabrać swoich obywateli. Apelują także o powołanie w Syrii specjalnego trybunału, który sądziłby zagranicznych bojowników Państwa Islamskiego, którzy dopuścili się zbrodni w Syrii.
Amerykanie z kolei uważają, że bojowników powinny sądzić kraje, z których oni pochodzą.
W 2022 r. repatriowano ponad 3 tys. osób, głównie kobiet i dzieci, które wróciły do Albanii, Barbadosu, Kanady, Francji, Iraku, Kosowa, Kirgistanu, Holandii, Norwegii, Sudanu, Hiszpanii i Słowacji. Od początku tego roku repatriowano około 1300 osób.
Waszyngton szacuje, że do końca roku co najmniej 25 krajów przeprowadzi przynajmniej jedną operację repatriacji swoich obywateli z północno-wschodniej Syrii. Jednak Amerykanie narzekają, że większość krajów niechętnie podejmuje działania repatriacyjne ze względów politycznych i z powodu obaw o bezpieczeństwo.
USA sprowadziły do kraju do tej pory zaledwie 39 osób. Oskarżyły także kilku dżihadystów o zbrodnie wobec Amerykanów, w tym El Shafee Elsheikh, byłego obywatela Wielkiej Brytanii, który – wraz z innymi członkami komórki ISIS (znanej jako „The Beatles”) – był odpowiedzialny za wzięcie zakładników, które doprowadziło do śmierci czterech obywateli USA: Jamesa Foleya, Kayli Mueller, Stevena Sotloffa i Petera Kassiga, a także obywateli Wielkiej Brytanii i Japonii w Syrii. Elsheikh został skazany na dożywocie w sierpniu 2022 roku.
Portal euractiv.pl informował w lutym tego roku, że europejskie rządy wciąż są niechętne repatriacji rodzin dżihadystów. Nie ma wspólnej polityki repatriacyjnej i każdy kraj ma swoją strategię. Jedni są bardziej pobłażliwi a inni mniej względem wracających obywateli. Najwięcej islamskich bojowników zagranicznych, którzy wyjechali z Europy do Syrii pochodzi z Francji i Belgii. Ta ostatnia do tej pory repatriowała zaledwie 16 dzieci i sześć matek.
Część kobiet, mimo trudnych warunków panujących w obozach, nie chce wrócić do swoich krajów, zradykalizowały się i próbują podporządkować sobie inne kobiety.
Źródło: voanews.com, euractiv.pl
AS
Dekret Episkopatu o księżach w mediach, rewolucja synodalna. Lisicki i Górny u Kratiuka