Rodzice, którzy posłali swoje dzieci do jednej z katolickich szkół w Nashville w stanie Tennessee są zdruzgotani. Administracja wspierana przez diecezję nie zezwala im na wyłączenie swoich pociech z zajęć permisywnej (a więc postępowej) edukacji seksualnej. Rodzice żalą się, że ich „serca są złamane”. Czują się „zdradzeni przez tych, do których mieli zaufanie”.
– Nie chcemy szkoły katolickiej, która będzie psuć nasze dzieci – ubolewa Susan Skinner, matka jednego z uczniów Father Ryan High School w Nashville. – Dlaczego szkoły katolickie nie mogą po prostu być katolickie? – pyta.
Wesprzyj nas już teraz!
Dyrekcja prywatnej szkoły katolickiej na początku roku szkolnego zapowiedziała, że uczniowie nie mogą zrezygnować z zajęć edukacji seksualnej. Gdy po interwencji rodziców portal Life Site News poprosił przedstawicieli diecezji, sprawującej kontrolę nad szkołami katolickimi o komentarz, dyrektor Biura ds. komunikacji Rick Musacchio stwierdził, że zajęcia są „właściwe i konieczne” oraz że „to jest nasza polityka, iż wszyscy uczniowie w pełni uczestniczą we wszystkich wymaganych zajęciach”.
Portal LSN próbował interweniować u biskupa Davida Choby, który jest uważany za hierarchę o „tradycyjnych poglądach”. Duchownego jednak nie było w diecezji. Jego sekretarka Elizabeth Clay poinformowała, iż hierarcha jest na wakacjach. Zapewniła portal, że dyrektor Musacchio reprezentuje stanowisko biskupa. Potwierdziła, iż rodzice nie mogą wyłączyć dzieci z seks-edukacji.
Znany katolicki apologeta, autor i publicysta ks. dr Peter Stravinskas podkreśla, że rodziców nigdy nie można pozbawić praw do swoich dzieci w dowolnym miejscu, nawet w szkole państwowej, nie mówiąc już o prywatnej. – Zawsze mogą zwolnić je z kursu czy prezentacji, która im się nie podoba – mówi.
Kościół katolicki uznaje, iż wychowanie i edukacja dzieci to podstawowy obowiązek, a także prawo rodziców. Szkoły mają im jedynie pomagać w tym procesie. Papież Pius XI wyraźnie na to wskazał w encyklice z 1937 r. – „Mit brennender Sorge” – w której namawiał rodziców mieszkających w nazistowskich Niemczech, aby nigdy nie zrezygnowali z moralnego obowiązku napominania i pouczania swoich dzieci.
„Rodzicom sumiennym, świadomym swego wychowawczego obowiązku, przysługuje pierwotne prawo do wychowania dzieci danych im przez Boga, w duchu Prawdziwej Wiary, według Jej zasad i przepisów. Prawa i rozporządzenia, które nie uznają tego przyrodzonego prawa rodziców w sprawach szkolnych lub też przez groźbę i przymus odbierają im wszelką wartość praktyczną, są sprzeczne z prawem przyrodzonym i w najgłębszych swych podstawach niemoralne” – pisał Ojciec Święty.
Jan Paweł II potwierdził prawa rodzicielskie w dokumencie z 1995 r. „Prawda i sens ludzkiej seksualności”, wydanym przez Papieską Radę ds. Rodziny, stwierdzając, że szkoły są „zobowiązane” szanować wolę rodziców, jeśli chodzi o edukację seksualną w szkole.
„Edukacja seksualna, która jest podstawowym prawem i obowiązkiem rodziców, zawsze musi być prowadzona pod ich troskliwym kierunkiem, zarówno w domu jak i w ośrodkach edukacyjnych wybranych i kontrolowanych przez nich. W tym sensie Kościół potwierdza prawo pomocniczości, które szkoła obowiązana jest przestrzegać, współpracując w wychowaniu seksualnym, w takim samym duchu, jaki ożywia rodziców” – stwierdził papież.
Komentując naukę Kościoła, znawca prawa kanonicznego ks. Gerald Murray powiedział portalowi Life Site News, że „każdy program edukacji seksualnej, który jest niezgodny z przekonaniami rodziców dziecka nie może być obowiązkowy, gdyż narusza prawa i obowiązki rodziców do kontrolowania tego, czego ich dzieci uczą się w tej delikatnej i wrażliwej materii”.
– Szkoła musi współpracować z rodzicami. Kiedy spotka rodziców, którzy sprzeciwiają się wybranemu programowi, szkoła musi zaoferować alternatywę, która obejmowałaby także – w razie konieczności – zwolnienie ucznia z uczestnictwa w tego typu zajęciach – zaznaczył.
Nawet lokalne szkoły publiczne dają taką możliwość rodzicom. Prawo stanu Tennessee wymaga od szkół publicznych, aby powiadomiły rodziców o planowanych zajęciach seks-edukacji i by uzyskały od nich pisemną zgodę.
W 1931 roku Święte Oficjum pod przewodnictwem papieża Piusa XI wydało dekret, zobowiązujący instytucje katolickie do odrzucenia zajęć edukacji seksualnej. W 1951 r. Pius XII potwierdził to nauczanie.
Kurs edukacji seksualnej, który oferuje szkoła średnia Father Ryan High School budzi ogromne kontrowersje ze względu na sugestywne obrazy graficzne i informacje niepotrzebne uczniom na tym etapie rozwoju.
Uczniowie podczas zajęć mają m.in. zapoznać się z dziesięcioma różnymi formami antykoncepcji. By zaliczyć kurs, będą musieli porównać wszystkie metody ze sobą.
Mimo, że edukacja seksualna będzie prowadzona w szkole katolickiej w materiałach nie pojawia się słowo „grzech”, nie mówiąc o potępieniu czynów przeciwko cnocie czystości i skromności.
Była właścicielka kliniki aborcyjnej w Teksasie Carol Everett przyznała niedawno, że nacisk na szczegółową seks edukację ma swoje korzenie w branży aborcyjnej, która zaczęła tworzyć się czterdzieści lat temu w USA. Tłumaczyła, że „rynek aborcyjny” powstał dzięki wczesnej seksualizacji dzieci i ich uzależnienia od niecnych praktyk. Przez lata tysiące nastolatek skorzystało z aborcji wykonywanej przez środki Planned Parenthood w całym kraju.
Źródło: lifesitenews.com
AS