Nie odbędzie się druga debata prezydencka między Donaldem Trumpem i Joe Bidenem. To decyzja Komisji ds. Debat Prezydenckich (CPD), która zareagowała – po dwóch dniach dyskusji między sztabami wyborczymi kandydatów – na odmowę udziału Donalda Trumpa w wirtualnym pojedynku.
Pierwotnie w komunikacie prasowym z 8 października CPD ogłosiła, że debata zaplanowana na 15 października odbędzie się z Bidenem i Trumpem uczestniczącymi w oddzielnych, odległych lokalizacjach. „Uczestnicy spotkania w mieście i moderator, Steve Scully, starszy producent wykonawczy i redaktor polityczny C-SPAN Networks, znajdą się w Adrienne Arsht Center for the Performing Arts w hrabstwie Miami-Dade w Miami na Florydzie” – czytamy.
Wesprzyj nas już teraz!
Decyzja CPD miała zostać podjęta po konsultacji ze służbami medycznymi w związku z pozytywnym wynikiem testu Donalda Trumpa na obecność koronawirusa z 2 października. Zgodnie z wytycznymi CDC osoby, które chorowały na COVID-19 i wystąpiły u nich objawy, powinny izolować się przez co najmniej 10 dni, a ci, którzy zostali przyjęci do szpitala lub wymagali podania tlenu, muszą się izolować nawet do 20 dni.
Prezydent Donald Trump zapowiedział wznowienie wieców publicznych już w ten weekend – wbrew ostrzeżeniom medyków obawiających się, że prezydent może nadal zarażać.
Amerykański przywódca zapowiedział oficjalnie, że nie weźmie udziału w debacie, jeśli odbędzie się ona wirtualnie, wyjaśniając: Nie będę tracić czasu na wirtualną debatę. Nie o to chodzi w debacie. Siedzisz za komputerem i debatujesz. To śmieszne. A potem odcinają cię, kiedy tylko chcą – mówił w Fox News.
W czwartek kierownik kampanii Trumpa Bill Stepien wskazał, że prezydent zorganizuje wiec zamiast zaplanowanej debaty.
Według CNN sztab Bidena chętnie wziąłby udział w wirtualnej debacie, ale ze względu na odpowiedź Trumpa zaplanowano spotkanie, podczas którego były wiceprezydent będzie odpowiadał na pytania wyborców.
– Wiceprezydent Biden nie może się doczekać przedstawienia Amerykanom swojej argumentacji na temat tego, jak przezwyciężyć pandemię, przywrócić amerykańskie przywództwo i sojusze na świecie oraz zjednoczyć naród amerykański – wyjaśnił rzecznik kampanii Bidena Andrew Bates w oświadczeniu dla CNN. – To wstyd, że Donald Trump uchylił się od jedynej debaty, w której wyborcy mogliby zadawać pytania, ale to żadna niespodzianka – komentował sztabowiec wiceprezydenta.
Sztab wyborczy Trumpa twierdzi, że druga debata nie została odwołana, a jedynie przesunięta na 22 października, a trzecia została przełożona na 29 października. – Nie ma również powodu, dla którego nie powinno być wszystkich trzech debat prezydenckich, jak pierwotnie uzgodnił Joe Biden – stwierdził rzecznik kampanii Trumpa Tim Murtaugh. – Zaproponowaliśmy wykorzystanie 22 i 29 października do przeprowadzenia dwóch ostatnich debat. Nadszedł czas, aby stronnicza komisja przestała chronić Bidena i zaprzestała uniemożliwiać wyborcom wysłuchanie dwóch kandydatów na prezydenta – dodał.
– Donald Trump nie tworzy harmonogramu debaty; komisja debatowa tak – skomentowała z kolei rzeczniczka kampanii Bidena Kate Bedingfield.
W decydującym komunikacie w piątek wieczorem CPD ogłosiła, że debata 15 października w ogóle się nie odbędzie. „Teraz jest oczywiste, że 15 października nie będzie debaty, a CPD zwróci uwagę na przygotowania do końcowej debaty prezydenckiej zaplanowanej na 22 października” – stwierdzono.
Debata końcowa będzie moderowana przez Kristen Welker z NBC News i ma mieć taki sam tradycyjny format jak pierwsza. W oświadczeniu komisja dodała, że w sposób szczególny będą przestrzegane względy bezpieczeństwa zdrowotnego. Wszyscy uczestnicy w studio mają mieć maski i testy oraz ma być zachowany dystans społeczny itp. Wydarzenie ma się odbyć na Uniwersytecie Belmont w Nashville w stanie Tennessee.
Chociaż wedle sondaży mediów głównego nurtu Biden zdecydowanie prowadzi, mając niekiedy aż 12-punktową przewagę, jego sztab martwi się, że ta przewaga nie jest oczywista w kilku kluczowych stanach, które wkrótce po zamknięciu lokali wyborczych będą w stanie stosunkowo szybko podać wyniki głosowania. Demokraci obawiają się, że prezydent może siać chaos w czasie dłuższego okresu liczenia głosów w innych stanach.
Prezydent zażądał, by wyniki głosowania były znane jeszcze w noc wyborczą, chociaż niektóre stany już zastrzegają, że liczenie głosów zajmie im kilka dni. Do tych stanów należą np. Michigan, Pensylwania i Wisconsin, które w 2016 roku zadecydowały o zwycięstwie Trumpa.
Sztab Bidena liczy, że uda mu się wygrać na Florydzie i że zapewni sobie cenne 15 głosów elektorskich, wygrywając wyścig w Karolinie Północnej, Ohio lub w stanach Arizona i Iowa.
Źródło: nbcnews.com / debates.org / edition.cnn.com / vogue.com / politico.com
AS