Konserwatywni chrześcijanie w Ameryce obecnie – po wygranej walce w sprawie aborcji – zajmują się unieważnieniem decyzji Sądu Najwyższego w sprawie tak zwanych małżeństw jednopłciowych – donosi postępowy „National Catholic Reporter”.
Medium odnosi się do spotkania, głównie ewangelicznych chrześcijańskich dziennikarzy, aktywistów i prawników, które odbyło się w Dallas w lutym. Sporo rozmawiano tam o wykorzystaniu taktyki, która pozwoliła unieważnić w 2022 r. decyzję Sądu Najwyższego z 1973 r. (Roe przeciw Wade) legalizującej aborcję w całym kraju. Obecnie taktyka ta miałaby posłużyć do delegalizacji tak zwanych małżeństw tej samej płci, na które zezwolił Sąd Najwyższy w 2015 r.
Uczestnicy konferencji National Religious Broadcaster otwarcie omawiali plany obalenia orzeczenia Obergefell przeciw Hodges. – Obergefell stoi na bardzo niepewnym gruncie – zaznaczył Mathew Staver, założyciel konserwatywnej chrześcijańskiej organizacji non-profit Liberty Counsel. Staver jest pewny, że orzeczenie zostanie ostatecznie uchylone. Nie wiadomo jeszcze, kiedy to dokładnie nastąpi, chociaż prezydentura Donalda Trumpa miała ich zachęcić do zdwojenia wysiłków, by stało się to szybciej.
Wesprzyj nas już teraz!
Już wszczęto w całym kraju liczne postępowania w tym zakresie. Jedną z głośniejszych spraw jest ta dotycząca urzędniczki hrabstwa Kentucky Kim Davis, która odmówiła wydania aktu małżeństwa parze tej samej płci, powołując się na swoje konserwatywne przekonania, w tym na swoją wiarę chrześcijańską. Chociaż wielokrotnie przegrała w sądzie, a nawet trafiła na pewien czas do więzienia za swój sprzeciw, to w lipcu 2024 r. Liberty Counsel złożył apelację w jej imieniu, argumentując, że Sąd Najwyższy przekroczył uprawnienia w sprawie Obergefell. Apelacja została jednak odrzucona na początku marca.
Public Religion Research Institutte oszacował w 2024 r., że około 67% Amerykanów popiera tak zwane homo-małżeństwa. Zwolenników tego procederu, potępionego zdecydowanie przez Kościół katolicki, można znaleźć tak wśród białych i latynoskich katolików, jak i zdecydowanej większość białych protestantów głównego nurtu. Podobnie, „małżeństwa” homoseksualne popiera aż 80% Żydów, jeszcze więcej buddystów (82%) i Amerykanów niezrzeszonych religijnie (86%).
Mimo to – jak zauważył prof. Schwartzman – „istnieją grupy polityczne, które chcą uchylenia wyroku Obergefell i wiedzą, że większość sędziów (…), sprzeciwiła się wyrokowi Obergefell i uważała, że został on wydany niesłusznie”. Takiego zdania ma być m.in. prezes SN John Roberts.
Katy Faust, która założyła organizację aktywistyczną Them Before Us, zasugerowała, że można walczyć z „homo-małżeństwami” także na drodze legislacyjnej, osłabiając decyzję Obergefell. Podjęto stosowne działania np. w Oklahomie, gdzie kalwiński pastor, będący senatorem stanu, zaproponował w styczniu dwa projekty ustaw, aby chronić „małżeństwo przymierzowe” rozumiane jako związek jednej kobiety z jednym mężczyzną. Pierwszy: Covenant Marriage Act przewiduje 2500 dolarów ulgi podatkowej dla osób, które zdecydowałyby się na „małżeństwa przymierzowe”, które są „oparte na tradycyjnym rozumieniu małżeństwa” i mogą zostać rozwiązane tylko „w przypadku nadużycia, cudzołóstwa lub porzucenia”. Ulga podatkowa miałaby być dostępna przez 5 lat.
Schwartzman wyjaśnił, że skutkiem projektu ustawy byłoby stworzenie „dwóch klas małżeństw, jednej uprzywilejowanej i drugiej traktowanej jako drugiej klasy lub pokrzywdzonej”.
Podobne projekty pojawiły się w legislaturach w Tennessee, Missouri i Teksasie. Wersje „małżeństwa przymierzowego” są już legalne w Arizonie, Arkansas i Luizjanie, gdzie spiker Izby Reprezentantów Mike Johnson poślubił swoją żonę podczas ceremonii przymierzowej w 1999 roku.
Senator zaproponował także projekt ustawy o promowaniu małżeństw posiadających dzieci, która przyznaje roczną ulgę podatkową w wysokości 500 dol. na dziecko dla matki i ojca wspólnie rozliczających się. Wzrasta ona do 1000 dol., jeśli dziecko urodziło się po ślubie rodziców.
Faust zasugerowała, że projekt ustawy Deeversa wydaje się wzorować na szablonie opracowanym przez jej organizację, która chce stworzyć „konkurencyjne ścieżki” koncentrujące się na „biologicznych związkach między rodzicami a dzieckiem i nagradzaniu tego typu rodzin”. – Odwraca uwagę od dorosłych i ich relacji, ich własnej identyfikacji i więzi romantycznych, a skupia się na tym, czym małżeństwo jest i było historycznie: instytucji odpowiedzialnej za prokreację i wychowanie następnego pokolenia – zaznaczyła aktywistka.
Faust dodała, że, jeśli przykładowo ustawa Promote Child Thriving Act lub podobny projekt zostanie przyjęty, a potem zaskarżony i trafi do SN, „może to stworzyć rodzaj żywej kwestii, w której sędziowie mogliby orzekać”.
Staver i Faust zwrócili również uwagę na rezolucję przyjętą w styczniu przez niższą izbę Idaho. Zaapelowano w niej do sędziów SN, aby uchylili orzeczenie z 2015 r. W rezolucji wskazano, że orzeczenie błędnie rozumie „wolność”, odnosząc ją jedynie do kwestii przyziemnych, przez co powoduje „szkody” dla innych wolności, „w tym wolności religijnej”.
Podobną rezolucję przyjęła komisja w Dakocie Południowej, a w Dakocie Północnej rezolucja tego typu przeszła przez Izbę stanu, ale nie uzyskała aprobaty w Senacie. W Montanie projekt rezolucji zaproponował niedawno Senat. W Michigan rezolucja utknęła w komisji. Chociaż tego typu akty mają charakter symboliczny, to zdaniem Stavera, te działania „wyznaczają ton” dla innych wysiłków.
Schwartzman sugerował, że tak, jak w przypadku unieważnienia decyzji SN w sprawie aborcji, ważne jest inicjowanie wielu różnych działań, aby zmusić SN do częstego zajmowania stanowiska w kontrowersyjnej sprawie tak zwanych małżeństw jednopłciowych. Tak było w przypadku aborcji, gdy pojawiło się wiele różnych spraw na przestrzeni lat, zmuszając SN do ponownego rozpatrzenie jego wcześniejszej decyzji.
„Według Schwartzmana, połączony aktywizm, który do tej pory widział, przypomina wczesne etapy kampanii na rzecz uchylenia Roe przeciw Wade. Ich sukces nie zależy od tego, czy którykolwiek z tych konkretnych wysiłków wygra, czy przegra” – mówi Schwartzman. Zamiast tego, wszystko zależy od tego, czy nabiorą rozpędu i pokażą, że mają wystarczające poparcie społeczne, aby dać sędziom wystarczający powód do ponownego rozważenia wcześniejszej decyzji” – zauważa „National Catholic Reporter”
Obalenie decyzji Roe zajęło dziesięciolecia. Obalenie Obergefell ma zająć mniej czasu. Staver szacuje, że mogłoby to nastąpić nawet „w ciągu najbliższych czterech lat”. Potrzebny jest tylko „odpowiedni przypadek”, który trafi do SN.
Źródło: ncronline.org
AS