Od lat lewicowe stany pogrążają swoich mieszkańców w kryzysie, prowadząc szaloną politykę ograniczania konstytucyjnych swobód obywatelskich i wprowadzając antyludzkie ideologie w rodzaju klimatyzmu czy promowania rasizmu i zaburzeń psychicznych na tle seksualnym. W efekcie miliony osób migrują do stanów konserwatywnych, a szczególnie do rządzonych przez katolickich gubernatorów – Teksasu i Florydy.
Pod koniec 2024 roku populacja USA osiągnęła 340,1 mln osób, co stanowi wzrost o około 8,5 mln mieszkańców od 2020 roku. Najwięcej nowych mieszkańców przyjęły Teksas, Floryda i Karolina Południowa, podczas gdy straty odnotowały przede wszystkim stany Nowy Jork, Kalifornia oraz Illinois.
Z danych Biura Spisu Ludności (Census) wynika, że Teksas, drugi pod względem liczby ludności amerykański stan, zyskał aż 2 051 261 nowych mieszkańców w ciągu ostatnich czterech lat, co stanowi wzrost o 7 proc. Dla porównania, liczba ludności Dakoty Południowej to zaledwie połowa tej liczby.
Wesprzyj nas już teraz!
Floryda zanotowała wzrost o 1,7 mln osób, co daje jej największy procentowy wskaźnik (+8,2) w całym kraju. Z kolei Karolina Południowa zyskała 346 582 (6,8 proc.) nowych mieszkańców.
Eksperci wskazują na różne czynniki sprzyjające temu migracyjnemu trendowi. Teksas zyskał popularność dzięki silnej gospodarce, relatywnie niskim kosztom życia oraz dostępności mieszkań. W czasie zamordyzmu wprowadzanego pod pretekstem rzekomej „pandemii koronawirusa” wiele firm przeniosło tam swoją działalność.
Floryda z kolei zachęca nowych mieszkańców przede wszystkim ciepłym klimatem, atrakcyjną polityką podatkową oraz dynamicznie rozwijającym się sektorem turystycznym, technologicznym i medycznym. Oferuje wiele miejsc pracy, jest popularnym kierunkiem migracji emerytów szukających spokojniejszego życia.
Karolina Południowa przyciągnęła 346 582 nowych mieszkańców, głównie dzięki umiarkowanemu klimatowi, niższym kosztom nieruchomości w porównaniu do Florydy oraz rosnącej gospodarce, zwłaszcza w sektorach motoryzacyjnym, lotniczym i technologicznym. Dodatkowym atutem są tam piękne plaże, parki i tereny rekreacyjne, a także bogata historia i kultura.
W przeciwieństwie do tego rządzone przez Demokratów stany jak Nowy Jork, Kalifornia i Illinois odnotowały ubytek liczby ludności. Nowy Jork stracił 237 923 mieszkańców (1,2 proc.), Kalifornia 90 695 (0,2 proc), a Illinois 88 930 (0,7 proc.).
Specjaliści tłumaczą te zjawiska wysokimi kosztami życia, zwłaszcza astronomicznymi cenami nieruchomości w Nowym Jorku i Kalifornii oraz dużymi podatkami, które odstraszają osoby o wyższych dochodach.
Ponadto covidowe restrykcje oraz wzrost popularności pracy zdalnej sprawiły, że wiele osób przeprowadziło się z drogich miast do tańszych regionów. Metropolie, jak Nowy Jork, Los Angeles czy Chicago, borykają się również z problemami społecznymi, w tym ogromną przestępczością, bezdomnością oraz wysokimi kosztami opieki zdrowotnej.
Źródło: PAP / Andrzej Dobrowolski, Nowy Jork
oprac. FO