Pomimo uzyskania poparcia ponad połowy amerykańskiej Izby Reprezentantów dla projektu ustawy zakazującej tzw. aborcji selektywnej, prawo nie zostało przyjęte. Wymagana była większość dwóch trzecich poparcia wśród kongresmenów.
Trent Franks, który przedstawił projekt ustawy prenatalnej przekonywał kolegów, że dokonywanie aborcji dziecka, tylko ze względu na płeć, jest aktem „skrajnej przemocy”. Przypomniał, że w 2007 roku Stany Zjednoczone poparły rezolucję oenzetowską, potępiającą tzw. aborcję selektywną na całym świecie. Dodał, że Ameryka wciąż jest „jedynym rozwiniętym krajem na świecie, który nie ograniczył w jakikolwiek sposób procedury zabijania dzieci nienarodzonych ze względu na płeć”.
Wesprzyj nas już teraz!
Ustawa prenatalna Franksa przepadła mimo, że poparła ją ponad połowa członków Izby Reprezentantów. Za jej przyjęciem zagłosowało 246 kongresmenów, przeciwko było 168. Normalnie, jest to większość wystarczająca do przyjęcia ustawy. Jednakże projekt prawa, zakazującego tzw. selektywnej aborcji dotyczył zawieszenia ogólnych norm. W rezultacie, by mógł on przejść, konieczne było dwie trzecie głosów poparcia.
Ustawa przewidywała pociągniecie do odpowiedzialności karnej tych, którzy świadomie zmuszaliby kobiety do wykonania „aborcji selektywnej”.
Zwolennicy projektu zauważyli, że w żaden sposób nie wpływał on na dostęp do aborcji „z powodów zdrowotnych”.Z definicji bowiem wynika, że tzw. aborcja selektywna przeprowadzana jest wyłącznie ze względu na płeć dziecka.
Podczas debaty nad projektem ustawy, zwolennicy jej przyjęcia wskazywali na wiele naukowych badań, potwierdzających, iż zjawisko uśmiercania dzieci, ze względu na płeć ma miejsce w Stanach Zjednoczonych. Odwołano się także do niedawnego sondażu wskazującego na to, iż większość Amerykanek popiera zakaz aborcji, wykonywanej wyłącznie ze względu na płeć dziecka.
Republikanka Ann Marie Buerkle mówiła, że popiera ustawodawstwo jako „kobieta, matka czterech córek i babcia trzech wnuczek”. Wyjaśniła, że „nie może być żadnych praw dla kobiet, jeśli nie pozwoli im się na prawo do życia”.
Przed debatą ukazało się kilka filmów, dokumentujących, w jaki sposób pracownicy największej sieci ośrodków aborcyjnych w kraju – Planned Parenthood – „pomagają” kobietom, chcącym dokonać aborcji poczętych dziewczynek.
Źródło: CNA, AS.