Choć rokrocznie na całym świecie i w Stanach Zjednoczonych Ameryki aborcja pochłania liczne istnienia, to statystyki z 2023 roku przekonują, że w niektórych państwach jeszcze częściej rozwój życia ludzkiego przerywany jest przy okazji procedury sztucznego zapłodnienia. W północnoamerykańskim kraju stosowanie zabiegów in vitro mogło w zeszłym roku pozbawić życia niemal dwukrotnie więcej dzieci niż intencjonalne praktyki aborcyjne.
Z powodu niskiej skuteczności zapłodnienia in vitro, zajmujące się tym laboratoria wytwarzają zdecydowanie więcej ludzkich zarodków niż zamierzają rozwijać. „Mimo, że ma to zwiększać szansę na zagnieżdżenie u kobiety zdrowego dziecka, skutkuje również zabiciem lub zamrożeniem milionów nadmiarowych zarodków”, przypomina Tyler Arnold, dziennikarz catholicnewsagency.com.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak czytamy na łamach anglojęzycznego medium, placówki wykonujące naganną moralnie procedurę nie podają, ilu zarodkom uniemożliwiają rozwój. Statystycznie spotyka to każdorazowo około 7 – 8 ludzi będących na najwcześniejszym etapie rozwoju. Choć istnieją procedury zamrażania zapłodnionych komórek jajowych dla ich późniejszego użycia, większość z nich ostatecznie i tak zostaje uśmierconych, podkreśla CatholicNewsAgency.com. Biorąc pod uwagę liczbę takich procedur wykonanych w USA w zeszłym roku, oznaczałoby to, że w „probówkach” zatrzymano od 1,5 do 1,8 miliona poczętych laboratoryjnie istnień.
To liczba, która przewyższa nawet statystykę ofiar przemysłu aborcyjnego w USA. Od lipca 2022 do tego samego miesiąca w roku 2023 było ich bowiem około 985 tysięcy.
Choć problem aborcji jest szeroko komentowany, to mniej poruszające emocje, lecz również zbrodnicze procedury in vitro nie cieszą się społeczną uwagą choćby w porównywalnym stopniu. Nawet politycy, którzy opowiadają się za rozszerzeniem ochrony życia, często bagatelizują ten problem, ubolewa CNA.
Tymczasem, jak zwracają uwagę eksperci cytowani przez katolicką agencję, procedura ta stanowi przykład eugeniki rodem z XIX- czy XX-wiecznego programu darwinistów. Po laboratoryjnym zapłodnieniu zarodki sprawdza się bowiem pod względem ich genetycznych zalet oraz potencjalnych schorzeń, a następnie wybiera do rozwoju wyłącznie te najlepiej „przystosowane”.
„W gruncie rzeczy oni starają się po prostu sprzedać produkt (…)”, jakim jest zdrowe dziecko, komentowała w rozmowie z Catholic News Agency Melissa Moschella, wykładająca etykę medyczną na Katolickim Uniwersytecie Ameryki. Inne zarodki „są eliminowane w procesie kontroli jakości” – dodała uczona.
Źródło: catholicnewsagency.com
FA