Kobieta-kierowca, która rozwoziła dzieci do szkoły w Nowym Berliniew stanie Wisconsin obraziła dwunastolatka i jego matkę mówiąc, że powinien był umrzeć w wyniku aborcji. Kobietę rozsierdziła plakietka w klapie marynarki chłopca, która świadczyła o jego sympatii dla konserwatywnego kandydata na prezydenta.
Chłopiec podczas dyskusji politycznej z czarnoskórą 78-letnią kobietą skrytykował popierającego aborcję prezydenta Baracka Obamę. Prowadząca autobus odparła zdenerwowana, że „być może twoja matka powinna była wybrać aborcję dla ciebie”.
Wesprzyj nas już teraz!
Po tym incydencie rodzice chłopca złożyli zażalenie do kierownictwa firmy przewozowej Durham School Services, dla której od dwudziestu lat pracowała kobieta-kierowca. Rzecznik Durham przeprosił za incydent, twierdząc, że uwagi pracownika firmy były nie na miejscu. Zarząd podjął decyzję o zwolnieniu kobiety.
Wg relacji matki kobieta nękała chłopca już od co najmniej dwóch tygodni, tj. odczasu, gdy umieścili przed swoim domem znak poparcia dla republikańskiego kandydata na prezydenta Mitta Romneya.
To nie jedyny przypadek, gdy dorosłe osoby nękają młodzież demonstrującą sympatie polityczne. W Filadelfii nastolatka Samantha Pawlucy została wyśmiana przez czarnoskórego nauczyciela matematyki Lynette Gaymona za noszenie koszulki wyrażającej sympatię dla Mitta Romneya. Gaymon powiedział jej, że można by to porównać do ubrania przez niego koszulki z napisem wspierającym Ku Klux Klan. Nauczyciel zachęcał innych uczniów do wyśmiewania się z dziewczyny. Mimo że przeprosił ją po interwencji rodziców, ojciec zapowiedział, że będzie musiał przenieść córkę wraz z bratem do innej placówki.
W incydencie, który miał miejsce w czerwcu w Nowym Jorku czarnoskóry wyzywał dzieci, które na znak protestu wobec zakazu śpiewania w szkole patriotycznej pieśni „God Bless America”, zaintonowały ją w parku.
Z kolei w stanie Karolina Północna w Rowan-Salisbury School System socjolog nękał studenta negatywnie wypowiadającego się na temat Obamy. Zagroził mu wszczęciem sprawy sądowej i aresztem.
Zwykle przed wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych społeczeństwo się polaryzuje. Tym razem ta polaryzacja dotyczy w dużej mierze kwestii podziałów rasowych. Wg sondażu gazety The Wall Street Journal kandydat Partii Republikańskiej cieszy się zerowym poparciem Afroamerykanów i 33 proc. poparciem Latynosów. To stanowczo za mało, by wygrać wybory. Romney musiałby uzyskać aż 62 proc. głosów poparcia „białych”.
Wg Instytutu Gallupa w tegorocznych wyborach panuje także największa od wielu lat polaryzacja wśród wyborców w kwestii sympatii politycznych. Obecny prezydent, ubiegający się o reelekcję cieszy się 90 proc. poparciem zwolenników Partii Demokratycznej i 8 proc. poparciem sympatyków Partii Republikańskiej. Podobnie Romneya wspierają prawie wszyscy zwolennicy konserwatywni, a dezaprobują sympatycy Partii Demokratycznej. Tymczasem wcześniej wielokrotnie zdarzało się, że sympatycy partii konserwatywnej w dużym stopniu np. w wyborach oddawali głos na kandydata partii przeciwnej i odwrotnie. Widać więc, że w tegorocznych wyborach istotną rolę odegrają podziały rasowe..
Źródło: Newswire.com, hufftingpost.com, frugalcafe blog zone, Gallup, WSJ, Agnieszka Stelmach.