Amerykańska administracja w ramach programu oszczędnościowego zdecydowała się zwolnić z armii ponad 20 tys. żołnierzy marynarki wojennej. Decyzja ta nie podoba się konserwatystom, którzy zauważają, że mimo szumnych deklaracji prezydenta o budowaniu bezpieczeństwa wewnętrznego, Obama decydujesię dokonać czystek w wojsku, by wesprzeć terrorystów z Autonomii Palestyńskiej. Stany Zjednoczone mają w tym roku udzielić tej organizacji ponad 700 mld dol. pomocy.
8 lutego br. Barack Obama stwierdził, że udzielenie pomocy w wysokości ponad 700 mln dol. rządowi Autonomii Palestyńskiej „jest ważne dla interesów bezpieczeństwa narodowego Stanów Zjednoczonych”.
Wesprzyj nas już teraz!
Sekretarz Stanu USA, John Kerry wraz z grupą kongresmenów przygotowuje specjalny projekt ustawy. Ostatnio rzecznik Departamentu Stanu, Victoria Nuland tłumaczyła, że „sekretarz czuje bardzo mocno, iż nadszedł czas, aby udzielić wsparcia Autonomii Palestyńskiej”. To konsekwencja polityki, którą Kerry realizuje od kliku lat. Wcześniej,USA poważnej pomocy udzieliły Pakistanowi i Egiptowi.
W specjalnym raporcie skierowanym do Kongresu z 18 stycznia tego roku, uzasadniającym konieczność udzielenia pomocy Palestyńczykom napisano, że zgodnie z porozumieniem zawartym w połowie 1990 r. rząd amerykański zobowiązał się udzielić docelowo Palestyńskiej Autonomii na Zachodnim Brzegu i w strefie Gazy pomocy w wysokości 4 miliardów dolarów. Palestyńczycy są największym odbiorcą międzynarodowej pomocy zagranicznej.
Środki mają służyć zapobieganiu atakom terrorystycznym, wspieraniu dobrobytu, stabilności i samorządności na Zachodnim Brzegu. Wszystko po to, aby skłonić Palestyńczyków do pokojowego współistnienia z Izraelem.
Wielu kongresmenów oburza fakt udzielania pomocy Palestyńczykom kosztem czystek w rodzimej armii, która już niebawemnie będzie wstanie skutecznie reagować w zagrożonych rejonach świata.
Cięcia w armii dotyczą przede wszystkim redukcji liczby żołnierzy marynarki wojennej. W ciągu najbliższych 4 lat z wojska ma być usuniętych 20 tys. żołnierzy i docelowo w 2017 r. ich liczba ma wynosić 182 tys. Wyżsi oficerowie są kierowani na wcześniejsze emerytury. Ograniczeniu mają ulec także siły jednostek elitarnych. W ten sposób administracja chce pozyskać ponad 1.2 bln dol. oszczędności.
Były zastępca Sekretarza Obrony, Steven Bucci obawia się, że „efekt będzie taki, iż nie będzie wystarczającej liczby marines gotowych do walki na lądzie”. Bucci twierdzi także, że wskutek cięć pozostali żołnierze będą przeciążeni i nie będą w stanie reagować na zagrożenia, które mogą pojawić się w różnych rejonach świata. Podaje przykład Benghazi. W czasie ataku na amerykański konsulat w Libii w pobliżu nie znajdowała się żadna jednostka pływająca.
Były dyrektor komisji ds. sił zbrojnych, Thomas Donnelly obawia się, że zredukowana armia będzie musiała podejmować działania, do których nie będzie odpowiednio przystosowana.
Oficerowie amerykańskiej armii alarmują, iż wskutek zmiany struktury wojska wielu świetnie wyszkolonych i doświadczonych żołnierzy nie będzie mogło ponownie być przyjętych na służbę. Na emeryturę będzie musiało odejść ponad 200 podpułkowników.
Źródło: The Washington FreeBeacon, Front Page Magazine, AS.