Kontrolowana przez Republikanów Izba Reprezentantów USA postawiła we wtorek w stan oskarżenia sekretarza bezpieczeństwa krajowego Alejandro Mayorkasa, który jest współodpowiedzialny za dopuszczenie do inwazji nielegalnych imigrantów na południową granicę kraju. Jest to pierwszy przypadek próby zdjęcia z urzędu członka gabinetu prezydenta od 1876 roku.
Mayorkas usłyszał w Kongresie zarzuty, o których od dawna mówią politycy na szczeblu stanowym: „umyślnego i systemowego odmawiania przestrzegania prawa” oraz „złamania zaufania publicznego”. Administracja Joe Bidena od samego początku ignoruje bezprecedensowy, inspirowany przez meksykańskie kartele kryzys humanitarny na granicy oraz fakt, że z wielomilionową falą imigrantów do kraju dostają się przestępcy, dilerzy śmiertelnych mocnych narkotyków i członkowie karteli.
W akcie oskarżenia stwierdzono, że sekretarz jest „zagrożeniem dla bezpieczeństwa narodowego (…) oraz działał w sposób rażąco niezgodny z obowiązkami i zasadami państwa prawa”.
Wesprzyj nas już teraz!
Mayorkas jest ponadto oskarżony o składanie fałszywych zeznań przed Kongresem i utrudnianie nadzoru inspektorowi generalnemu Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS).
Za impeachmentem, czyli złożeniem polityka z urzędu, opowiedziało się 214 Republikanów. Przeciwko głosowało 213 ustawodawców, w tym trzech z Partii Republikańskiej. Niewielkie jest jednak prawdopodobieństwo, że Mayorkasa oskarży także Senat, gdzie Demokraci mają przewagę.
Z statystyk DHS wynika, że w grudniu 2023 r. służby graniczne natrafiły na ponad 225 tys. imigrantów wzdłuż granicy z Meksykiem. Był to najwyższy wskaźnik od 2000 roku. W sumie do kraju dostają się ich miliony, a wobec całkowitej inercji rządu Bidena stany biorą sprawy w swoje ręce. Gubernator Teksasu, powołując się Konstytucję federalną i stanową, ogłosił stan inwazji, powołując wszystkie służby pod broń. Inne konserwatywne stany, jak Dakota Południowa, czy rządzona przez Rona DeSantis Floryda wspomagają Teksas, wysyłając posiłki z szeregów stanowych Gwardii Narodowych.
Źródło: PAP / Andrzej Dobrowolski, Nowy Jork
oprac. FO
Donald Trump: gdybym rządził, nigdy nie doszłoby do konfliktu na Ukrainie
