Wyrokiem sądu zakończyła się tragiczna historia rodziny Kowalskich, której władze stanowe odebrały dziecko na podstawie zarzutów zmyślonych przez personel szpitala. Rodzina otrzyma ponad 200 milionów dolarów odszkodowania, ale nic nie wróci życia matce, która wpadła w rozpacz i popełniła samobójstwo – o ile sąd apelacyjny nie uchyli tego wyroku…
Nagranie z ogłoszenia wyroku pokazuje, jak córka państwa Kowalski, 17-letnia Maya, płacze z różańcem owiniętym wokół dłoni. Obok niej znajdują się ojciec Jack i brat Kyle.
Ogłoszono wyrok w głośnej sprawie rodziny Kowalskich z Florydy, których historię można obejrzeć na Netflixie #TakeCareOfMaya.
Sąd uznał, że szpital dopuścił się wielu nieprawidłowości i przyznał rodzinie ponad $200mln odszkodowania.
pic.twitter.com/sI2ygXMJoUWesprzyj nas już teraz!
— Patrycja Kita-Dziedzic (@PKitaDziedzic) November 10, 2023
Kwota odszkodowania – 220 milionów dolarów – jest spora, ale nie zdoła przywrócić życia matce, Beacie Kowalski, która nie wytrzymawszy presji, popełniła samobójstwo. Ponadto nie wiadomo, czy rodzina ostatecznie otrzyma odszkodowanie, gdyż wyrok wydał jak na razie sąd pierwszej instancji, a szpital zapewne się od niego odwoła.
Tragiczne wydarzenia miały miejsce w roku 2015, gdy 10-letnia wówczas Maya Kowalski trafiła do szpitala dziecięcego Johns Hopkins All Children’s Hospital z powodu powtarzających się ciężkich bólów, leczonych wcześniej przy użyciu ketaminy.
Po przybyciu do szpitala, dziewczynka została zatrzymana na leczenie, a jak wynika ze wspomnień Mayi, matka musiała jechać do pracy i przed wyjściem powiedziała jej: „Kocham cię, do zobaczenia jutro”. – Nigdy więcej jej nie zobaczyłam – Maya zeznała w sądzie.
Maya cierpi na rzadką neurologiczną chorobę – zespół bólu regionalnego (CRPSO). Ale w szpitalu kazało się, że personel nie uwierzył, że jej objawy są prawdziwe. Jakby tego było mało, pracownicy „opieki zdrowotnej” wymyślili oskarżenie wobec rodziców, stwierdzając, iż objawy, jeżeli są prawdziwe, to mogą być wywołane… znęcaniem się nad dzieckiem w celach medycznych.
Szpital zgłosił sfabrykowane oskarżenie władzom stanowym, które zadziałały natychmiast, tak że już na drugi dzień szpital dysponował wydanym przez sąd nakazem oddzielenia dziewczynki od rodziców.
Zostały zastosowane środki przymusu, a rodzina mogła kontaktować się z Mayą jedynie przez telefon. Dziewczyna wspominała na obecnej rozprawie sądowej, że pracownik, który „nadzorował” jej rozmowy, okazywał zniecierpliwienie i wywracał oczami, gdy rozmowa schodziła na temat powrotu do domu.
Dziewczynka była wbrew woli rodziców przetrzymywana w szpitalu przez kolejne tygodnie, a jej ojciec i brat, razem z zaprzyjaźnionym z rodziną księdzem zostali wpuszczeni dopiero po tym, jak matka popełniła samobójstwo. Ale nawet wówczas – według zeznań Mayi – kazano im szybko wyjść.
Po trzech miesiącach przymusowego pobytu w szpitalu rodzina złożyła pozew, oskarżając placówkę o bezprawne przetrzymanie Mayi, znęcanie się nad nią (dziewczynka była na przykład pod ciągłą 48-godzinną obserwacją, która miała udowodnić, że jej objawy są zmyślone) i spowodowanie szkód moralnych w rodzinie. Ława przysięgłych jednogłośnie uznała personel tego prestiżowego szpitala za winny postawionych zarzutów.
W toku rozprawy pojawił się również zarzut wobec jednej z pracownic szpitala, która wykonywała dwuznaczne gesty w kierunku uwięzionej przez placówkę dziewczynki, sadzając ją sobie na kolanach i całując w policzek, a także robiąc jej zdjęcie w krótkich spodenkach i staniku treningowym w dniu, w którym dziewczynka miała stawić się na ówczesną rozprawę. Zastosowała przy tym szantaż, twierdząc, że zdjęcie jest wykonywane w celach medycznych i bez tego nie będzie mogła wyjść. Zdjęcie nigdy nie trafiło jednak do oficjalnej dokumentacji medycznej.
Odpowiedzialna za to ostatnie zdarzenie Catherine Bedy nie pracuje już w szpitalu i została usunięta z listy oskarżonych w toku postępowania.
Historia rodziny Kowalskich została opisana w filmie dokumentalnym Zaopiekujcie się Mayą wyprodukowanym przez Netflix.
Źródło: nypost.com
FO