Republikański senator Mike Lee zgłosił projekt ustawy, której celem jest kryminalizacja internetowej pornografii. Co istotne, dokument odwołuje się do pojęć z zakresu moralności publicznej oraz do stosownego aktu prawnego z roku 1934 roku.
Prawodawca z Partii Republikańskiej zaproponował rozszerzenie definicji „nieprzyzwoitości” czy też „obsceniczności” (obscenity) zawartej w Ustawie o łączności, tak aby obejmowała ona treści pornograficzne.
Projekt konserwatywnego senatora wzbudził wściekłość przemysłu pornograficznego, którą wyraziła m. in. organizacja tzw. Free Speech Coalition (Koalicja Wolności Wypowiedzi), będąca PR-owym lobby tego bezwzględnego molocha niszczącego niewinność dzieci i intymne relacje obywateli. Proponowane przepisy zostały przez promotorów deprawacji określone jako „niewiarygodnie przerażające”.
Wesprzyj nas już teraz!
Ich przerażenie wzbudziły szczegółowe, a jednocześnie szerokie definicje prawne, które obejmowałyby ogromny zakres nieprzyzwoitych treści i wyeliminowałyby, jak sami wskazują, 99 procent pornografii w internecie. Tego typu treści byłyby wyjęte spod zapisu 1. Poprawki do Konstytucji, mówiącej o wolności słowa.
Senator Lee ze stanu Utah zaproponował rozumienie obscenicznych treści, które „jako całość odwołują się do lubieżnego zainteresowania nagością, seksem lub wydalaniem”, a także „przedstawiają, opisują lub reprezentują rzeczywiste lub symulowane akty seksualne z obiektywnym zamiarem, aby pobudzać, podniecać lub zaspokajać pragnienia seksualne odbiorcy”.
Co więcej, prawodawca dodaje, że chodzi o treści, które „jako całość nie mają poważnej wartości literackiej, artystycznej, politycznej lub naukowej”. Ponadto kryminalizacji podlegać mają nie tylko te treści, które w wyraźny sposób ukazują krzywdzenie uczestników, ale wszelkie wytwory pornograficzne.
Niezależnie od tego Mike Lee zgłosił też drugi projekt ustawy, który w międzyczasie zobowiązałby dostawców pornografii przynajmniej do tego, aby w wiarygodny sposób weryfikowali wiek swoich odbiorców, tak by wykluczyć dostęp dzieci do wypaczających psychikę materiałów.
Brak takiego prawa skomentował konserwatywny publicysta Matt Walsh. – To szalone, że takie prawo jeszcze nie istnieje, a jeszcze bardziej szalone jest to, że wiele osób nadal będzie sprzeciwiać się temu środkowi. Weryfikacja wieku nie wykluczy wszystkich dzieci, ale lepsze to niż nic. W tej chwili nie podejmuje się żadnych wysiłków, aby trzymać dzieci z dala od tych rzeczy. Jakikolwiek wysiłek jest lepszy niż żaden – podkreślił.
Źródło: lifesitenews.com
FO