Z najnowszego raportu proaborcyjnego Instytutu Guttmachera dowiadujemy się, że moloch aborcyjny Planned Parenthood był zmuszony zakończyć proceder dzieciobójstwa w 66 swoich przybytkach w 15 stanach, które zakazały aborcji. Ale obrońcy życia mają świadomość, że walka dopiero się zaczyna, gdyż „klinik” trudniących się mordami prenatalnymi pozostaje dużo więcej…
Organizacja Susan B. Anthony Pro-Life America szacuje, że zmiany związane z unieważnieniem precedensu Roe vs. Wade na tę chwilę przyczynią się do ratowania około 138 tysięcy dzieci poczętych rocznie.
Jednak to dopiero początek walki, a przemysł aborcyjny zapiera się rękami i nogami, by nie zamykać całkiem swoich podwojów. 26 ze wspomnianych placówek ogłosiło całkowite zamknięcie, podczas gdy inne pozorują, że są w stanie utrzymać się z działalności innej niż zabijanie dzieci nienarodzonych.
Wesprzyj nas już teraz!
Niestety, według oficjalnych deklaracji Planned Parenthood, dzieciobójczy gigant posiada w Stanach Zjednoczonych ponad 600 „klinik” oferujących możliwość bezkarnego zabicia dziecka w łonie matki. Obecne zmiany to krok w dobrym kierunku, niemniej ograniczają one działalność zaledwie jednej dziesiątek takich miejsc.
Co istotne, inne badania (wykonane w University of Chicago Harris School of Public Policy) wykazują, że likwidacja zbrodni aborcji w stanach pro-life faktycznie ograniczy ich sumaryczną ilość. Choć zwolennicy „prawa” do zabijania nie ustają w staraniach na rzecz promowania tzw. turystyki aborcyjnej, to, jak widać, nie są w stanie dotrzeć ze swoim śmiercionośnym biznesem do wszystkich kobiet.
Źródło: lifenews.com
FO
Dostępność tzw. aborcji zmniejsza śmiertelność kobiet? Lekarz: Nie ma na to dowodów w nauce