Magazyn „The Economist” przypomina, że chociaż zgodnie z prawem aborcja w Stanach Zjednoczonych jest legalna od czasu uprawomocnienia się skandalicznego orzeczenia Sądu Najwyższego z 1973 r., to jednak lokalne władze próbują ograniczyć do niej dostęp. Odbywa się to np. przez przyjmowanie ustaw, które nakładają na ośrodki aborcyjne różnego rodzaju ograniczenia.
1 lipca tego roku w stanie Mississippi weszła w życie ustawa, zgodnie z którą lekarze zatrudnieni w klinikach aborcyjnych powinni mieć specjalizację z ginekologii i położnictwa oraz aktualne uprawnienia do kierowania pacjentek do lokalnego szpitala, np. w przypadku powikłań.
Wesprzyj nas już teraz!
Zwolennicy ustawy podkreślają, że prawo ma na celu ochronę pacjentek. Nie ukrywają również, że zależy im na ochronie życia poczętych dzieci. Republikański gubernator Phil Bryant powiedział, że ma nadzieję, iż ustawa pomoże uczynić stan Missisipi wolnym od aborcji.
Zwolennicy aborcji zarzucają władzom stanowym ograniczanie „prawa do aborcji”. Przedstawiciele jedynej działającej w stanie kliniki aborcyjnej w Jackson podjęli starania, by opóźnić wejście w życie ustawy. Pracujący w klinice lekarze nie byli w stanie uzyskać wymaganych prawem certyfikatów, gdyż „miejscowe szpitale nie zareagowały na ich prośby”. Szpitale (stanowe) mogą odmówić wydania certyfikatu lekarzom spoza danego stanu, a szpitale prywatne mają prawo odmówić wydania certyfikatu lekarzom-aborcjonistom.
Prawnicy reprezentujący klinikę przed sądem dowodzili, że taka sytuacja sprowadza się do zupełnego zablokowania dostępu kobiet do „konstytucyjnie chronionej procedury medycznej”.
Przypomnijmy, że w 1973 r. Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych zalegalizował zabijanie dzieci poczętych. Zezwolił jednak legislaturom poszczególnych stanów na własne uregulowanie warunków dopuszczalności aborcji. SN zastrzegł, że „ochrona życia płodu nie może spowodować nadmiernych obciążeń dla kobiet decydujących się na aborcję”.
Niektóre stany tuż po przyjęciu barbarzyńskiego orzeczenia próbowały ustanowić własne prawo, zakazujące zabijania dzieci poczętych. Jednak wskutek poprawki konstytucyjnej, stanowiącej, że w przypadku konfliktu prawa stanowego z prawem federalnym, przewagę ma prawo federalne, nic nie udało się wskórać.
W niektórych stanach podjęto jeszcze walkę o poprawki, stanowiące, że płód od samego poczęcia jest osobą ludzką. Poprawki te były głosowane m.in. przy okazji ostatnich wyborów prezydenckich.
Jednak najbardziej skuteczna okazała się strategia ograniczenia dostępu do aborcji poprzez zamykanie klinik aborcyjnych, na które zaczęto nakładać coraz więcej ograniczeń. Nowe przepisy regulujące funkcjonowanie ośrodków aborcyjnych tzw. TRAP (targetedregulation of abortionproviders) to zmora aborcjonistów, którzy twierdzą, że mają one niewiele wspólnego ze zdrowiem i bezpieczeństwem kobiet, a ich głównym celem jest uniemożliwienie działalności ośrodkom aborcyjnym.
Według Instytutu Guttmachera przeciwnikom zabijania dzieci poczętych udało się uchwalić w 2011 r. 92 ustawy w różnych stanach USA, ograniczające dostęp do aborcji. To absolutny rekord. Dla porównania, w 2005 r. przyjęto 34 tego typu ustawy.
Proponowane ograniczenia przybierają różne formy. W sześciu stanach wprowadzono przepisy, które pozwalają na finansowanie przez władze stanowe większej liczby ośrodków doradczych, mających zniechęcić kobiety do aborcji. Trzy stany zakazały zabijania dzieci po 20. tygodniu ciąży. Cztery stany przyjęły poprawki, zabraniające – w ramach nowej ustawy zdrowotnej – finansowania aborcji z pieniędzy podatników. Trzy stany zakazały aborcjonistom przepisywania pigułek poronnych zaocznie, jak to często odbywa się na obszarach wiejskich: w ten sposób dokonuje się co piata aborcja w Ameryce. W zeszłym roku stan Virginia uchwalił ustawę, wymagającą od ośrodków aborcyjnych kosztownych renowacji i przebudowy budynków, by pełniły one funkcje podobne jak szpitale. Koszty te mogą spowodować, że swoją działalność zamknie około 20 ośrodków aborcyjnych.
W każdym stanie przepisy ograniczające aborcję są zaskarżane przez zwolenników zabijania dzieci. W niektórych przypadkach sądy uchylają decyzje lokalnych polityków. Na przykład w stanie Arizona sąd federalny zniósł zakaz aborcji po 20.tygodniu ciąży, przychylając się do opinii aborcjonistów, że życie ludzkie zaczyna się dopiero po 24. tygodniu ciąży (sic!). W Oklahomie sąd zniósł wymóg badań USG przed wykonaniem zabiegu aborcji itp.
W innych stanach sądy utrzymały w mocy przepisy antyaborcyjne. Wg sondaży, zwolenników aborcji w USA jest mniej więcej tyle samo co jej przeciwników. Od wyborów w 1996 do 2008 r. kwestia zabijania dzieci poczętych była w kampanii wyborczej spychana na dalszy plan. Jak będzie w tym roku, przekonamy się już niedługo, 6 listopada.
Źródło: The Economist, AS.