Egipski magazyn „Youssef El-Rose” w artykule opublikowanym 22 grudnia 2012 r. dowodził, że sześciu przywódców muzułmańskich pracujących w amerykańskiej administracji należy do Bractwa Muzułmańskiego. Mają oni znaczący wpływ na politykę USA wobec krajów Bliskiego Wschodu.
Gazeta twierdzi, że muzułmańscy liderzy sprawili, iż Biały Dom – do niedawna tak wrogo nastawiony wobec islamskich organizacji – stał się w krótkim czasie największym zwolennikiem Bractwa Muzułmańskiego.
Wesprzyj nas już teraz!
Muzułmańscy współpracownicy Obamy to: Arif Alikhan, asystent sekretarza ds. polityki rozwoju w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Mohammed Elibiary, członek Rady Doradczej Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Rashad Hussain, specjalny wysłannik USA w Organizacji Konferencji Islamskiej, Salam al-Marayati, współzałożyciel Muzułmańskiej Rady Spraw Publicznych (MPAC),imam Mohamed Magida, prezydenta Islamskiego Stowarzyszenia Ameryki Północnej (ISNA), oraz Eboo Patel, członek Komitetu Doradczego prezydenta Obamy: Advisory Council on Faith Based Neighbourhood Partnerships.
Niedawno republikański kongresman Louie Gohmert zaczął domagać się wszczęcia śledztwa w sprawie „przerażających decyzji” Obamy dot. tzw. arabskiej wiosny na Bliskim Wschodzie. Obawia się on wraz z innymi politykami, że Biały Dom jest głęboko zinfiltrowany przez członków Bractwa Muzułmańskiego.
Bractwo Muzułmańskie zostało utworzone w Egipcie w latach 20. ub. wieku,po upadku tureckiego imperium osmańskiego z zamiarem przyczynienia się do ustanowienia rządów islamskich na świecie. Prowadzi ono walkę w celu „wyeliminowania i zniszczenia zachodniej cywilizacji od wewnątrz”, aby „religia Allaha zapanowała nad wszystkimi innymi religiami”.
W 2009 roku portal WND opublikował książkę „Muslim Mafia: Inside the Secret World That’s Conspiring to Islamize America” , która szybko okazała się bestsellerem. Przytoczono w niej m.in. treść wewnętrznej notatki Rady ds. Amerykańsko-Islamskich Stosunków (CAIR), która wzywała do infiltracji sądownictwa, służb wywiadowczychi lokalnych instytucji porządkowych poprzez wprowadzenie muzułmańskich stażystów do administracji w Waszyngtonie. Przytoczono w niej dowody także na to, że CAIR bezpośrednio finansowała Hamas i Al-Kaidę.
Kiedy książka ukazała się przedstawicielka Partii Republikańskiej Sue Myrick założyła ponadpartyjny klub w Kongresie, zwalczający wpływy islamskie. Na jednej z konferencji prasowej zauważyła, że podczas procesu przeciwko islamskiej organizacji charytatywnej – Holy Land Foundation – skazanej za nielegalne finansowanie Hamasu, ujawniono powiązania z innymi grupami muzułmańskimi, działającymi w USA, które mają związek z Bractwem Muzułmańskim i wzajemnie się wspierają.
Zażądała także dokładnej weryfikacji listy radykalnych muzułmanów zapraszanych do pracy lub wygłoszenia odczytów, albo w celu świadczenia posługi duchowej w USA. Okazało się bowiem, że część z nich znalazła zatrudnienie na Kapitolu. Organizacja CAIR była w stanie wprowadzić do biur w Waszyngtonieznanych terrorystów.
Dyrektor CAIR Nihad Awadza prosił na Kapitol terrorystę z Al-Kaidy – Anwara Awlaki. Awlaki odpowiedzialny za przygotowanie ataku na World Trade Center, kilka miesięcy po zamachu był na obiedzie w kwaterze Pentagonu. Później znalazł się na liście CIA jako jeden z najbardziej poszukiwanych terrorystów. W październiku ub. roku media donosiły, że zginął on w wyniku ataku drona w Jemenie.
Inny lider, Alikhan jest założycielem Światowej Organizacji Islamskiej, filii Bractwa Muzułmańskiego. Alikhan jest odpowiedzialny za sprawy państw islamskich w Białym Domu i zapewne miał bezpośredni wpływ na politykę administracji Obamy wobec arabskich rewolucji w 2011 r.
Inny działacz Elibiary znany jest za sprawą zarzutów, jakie postawiła mu szefowa bezpieczeństwa wewnętrznego USA Janet Napolitano. Przed komisją w Kongresie stwierdziła, że Elibiary jako członek Rady Doradczej Departamentu Bezpieczeństwa Wewnętrznego miał dostęp do federalnej bazy danych i przekazał lewicowym mediom poufne raporty. Media te oskarżyły departament o promocję „islamofobii”.
Egipska gazeta twierdzi ponadto, że Rashad Hussain utrzymuje bliskie więzi z innymi organizacjami tworzącymi sieć Bractwa Muzułmańskiego w Ameryce, a al-Marayatijest obecnie jednym z najbardziej wpływowych przywódców muzułmańskich w USA. Redakcja gazety przedstawia szczegółowe powiązania między organizacją, której szefuje a międzynarodową infrastrukturą Bractwa Muzułmańskiego.
Z kolei Magid z organizacji ISNA jako doradca w Departamencie Bezpieczeństwa Wewnętrznego wielokrotnie miał doradzać ludziom FBI i najwyższym przedstawicielom Departamentu Stanu odnośnie polityki bliskowschodniej.
Inny współpracownik Obamy Patel utrzymuje bliskie stosunki z Tariq Ramadanem, wnukiem założyciela Bractwa Muzułmańskiego Hasana al-Banna. Jest on członkiem Stowarzyszenia Studentów Muzułmańskich.
W lipcu ub. roku kilku kongresmenów zwróciło uwagę na niejasną pozycję doradczyni Hillary Clinton – Huma Abedin, która mogła mieć duży wpływ na politykę USA. O dziwo Abedin popierana jest zarówno przez Demokratów jak i Republikanów, chociaż wiadomo, że współpracuje z organizacją, która mobilizuje mniejszości muzułmańskie w USA i dąży do przekształcenia Ameryki w państwo islamskie rządzone w stylu wahabickim. Była ona także członkiem prowadzonego przez Bractwo Stowarzyszenia Studentów.
Przeciwko standardowemu dochodzeniu mającemu wykluczyć ewentualne, niebezpieczne dla USA powiązania doradczyni obcego pochodzenia z innymi organizacjami, przeciwstawili się nie tylko lewicowi kongresmeni, ale także senator John McCain, tłumacząc, że jest ona lojalnym pracownikiem publicznym.
Źródło: wnd.com, Agnieszka Stelmach