Wpływowy think tank Council on Foreign Relations, założony przez Davida Rockefellera, ostrzega obecną administrację, że jeśli Ameryka nie zmieni swojej „lekkomyślnej” polityki, to Stany Zjednoczone zmarnują korzyści płynące z globalnej hegemonii dolara.
„Stany Zjednoczone od dziesięcioleci korzystają z dominacji dolara na światowych rynkach. Waszyngton powinien uważać, aby nie zmarnować tych korzyści w wyniku konfliktów politycznych i lekkomyślnego kształtowania polityki” – czytamy na stronie cfr.org. na temat „The Future of Dollar Hegemony”.
Analityk Upamanyu Lahiri przypomina, że od czasu zakończenia II wojny światowej amerykański dolar dominuje na światowych rynkach finansowych i prawie 60 proc. światowych rezerw walutowych jest utrzymywanych w dolarach. Drugą „walutą rezerwową” jest euro, ale w porównaniu z dolarem stanowi jedynie 20 proc. rezerw światowych.
Co istotne, 90 proc. transakcji walutowych jest fakturowanych w dolarach i połowa transakcji w handlu międzynarodowym. Dolar ma status „waluty bezpiecznej przystani w czasach kryzysu”, co potwierdził nawet ostatni kryzys finansowy z 2008 r.
Wesprzyj nas już teraz!
Z uprzywilejowanej pozycji dolara korzystają rząd, gospodarka i obywatele Stanów Zjednoczonych. Na świecie wciąż jest popyt na dolara amerykańskiego i papiery wartościowe zabezpieczone tą walutą, w tym amerykańskie obligacje skarbowe, dzięki czemu rząd może zaciągać kredyty o znacznie niższych stopach procentowych niż inne kraje. Również firmy amerykańskie mogą pożyczać dolary od zagranicznych wierzycieli, dzięki czemu nie są narażone na ryzyko kredytowe związane z wahaniami kursów walut.
Wszystko to przekłada się na tańsze produkty dla amerykańskich konsumentów, chociaż może mieć wpływ na eksport, który traci na konkurencyjności.
Co istotne, ta globalna hegemonia dolara amerykańskiego jest chętnie wykorzystywana przez rząd w Waszyngtonie, który nakłada sankcje na swoich rywali. Jest to jeden z instrumentów polityki zagranicznej.
Lahiri zwraca uwagę, że dolar amerykański obecnie napotyka coraz więcej trudności. Wskazuje na wyzwania krajowe i międzynarodowe.
Te pierwsze dotyczą niebotycznego zadłużenia wynoszącego obecnie 32,11 bln dolarów (niskie koszty zadłużania się sprawiają, że rząd chętnie zaciąga coraz większe zobowiązania). Tak wysoki poziom zadłużenia w dłuższej perspektywie może podważyć zaufanie do amerykańskiej waluty. Sytuacja jest trudna, ponieważ przywódcom amerykańskim jest coraz trudniej poradzić sobie ze spiralą zadłużenia. Społeczeństwo amerykańskie nie chce słyszeć o podwyżce podatków i redukcji niektórych wydatków socjalnych.
Zdaniem autora analizy, groźny jest pułap kwoty długu, jaki Stany Zjednoczone mogą legalnie posiadać. Skarb Państwa musi uzyskać zgodę kongresmenów na zaciąganie kolejnych pożyczek na spłatę istniejącego długu. Przekroczenie pułapu zadłużenia oznaczałoby niewypłacalność. Pułap ten wprowadzony podczas I wojny światowej, był już wielokrotnie podnoszony. Obecnie jednak istnieje duża polaryzacja polityczna, co zdaniem autora sprawia, że „niewypłacalność stała się realną możliwością”.
Politycy mają „balansować na krawędzi”, a „niewykonanie zobowiązania byłoby katastrofalne i mogłoby poważnie podważyć zaufanie do dolara amerykańskiego, i jego statusu bezpiecznej przystani”. Spadłby rating kredytowy USA i rząd oraz obywatele nie mogliby już zaciągać tanich kredytów.
Niebezpieczna sytuacja miała mieć miejsce w 2011 r., gdy agencja Standard and Poor’s obniżyła rating kredytowy USA na dwa dni przed ustawowym terminem osiągnięcia porozumienia przez kongresmenów w sprawie podniesienia pułapu zadłużenia. Ostatnio agencja Fitch Ratings zrobiła to samo, pomimo zawartego w ostatniej chwili porozumienia między prezydentem Joe Bidenem a przewodniczącym Izby Reprezentantów Kevinem McCarthym, które zapobiegło ogłoszeniu niewypłacalności USA. Autor wskazuje, że limit zadłużenia nie pomaga w redukcji zadłużenia, o czym świadczy wysokość długu publicznego.
Na polu międzynarodowym Waszyngton przesadził z liczbą nakładanych sankcji, którymi objęto od 2022 r. ponad 12 tys. podmiotów. Analityk twierdzi, że nie przyniosły one spodziewanych efektów, nie doprowadziły do zmiany zachowania przeciwników, a jedynie motywują ich do większego stawiania oporu Stanom Zjednoczonym i podważania hegemonii tego kraju.
Autor obawia się, że ze względu na zbyt częste sięganie do arsenału sankcji w polityce zagranicznej, w końcu nawet sojusznicy będą chcieli odejść od systemu finansowego opartego na dolarze. Zresztą było to już zamanifestowane wtedy, gdy Ameryka wycofała się z porozumienia nuklearnego z Iranem i kraje europejskie szukały możliwości obejścia sankcji, wszczynając pracę nad systemem alternatywnym wobec SWIFT i dolara. Ostatecznie próba ta zakończyła się fiaskiem. Obecnie główni rywale Ameryki: Rosja i Chiny próbują podważyć hegemonię dolara.
Autor zwraca uwagę na skutki podnoszenia stóp procentowych przez Rezerwę Federalną np. spadek podaży dolara. Obserwuje się obecnie masowy odpływ inwestorów z krajów rozwijających się do USA, gdzie można lepiej zarobić na obligacjach skarbowych, co jednak doprowadziło do aprecjacji amerykańskiej waluty i wzrostu zadłużenia denominowanego w dolarach krajów rozwijających się.
W latach 80. ub. wieku kryzys zadłużeniowy krajów latynoamerykańskich w znacznym stopniu był spowodowany agresywnymi podwyżkami stóp procentowych Fedu, który w ten sposób walczył z inflacją.
Autor obawia się, iż rynki wschodzące zdywersyfikują swoje rezerwy. Rosjanie już odeszli od dolara, a Chiny nalegają na umiędzynarodowienie swojej waluty. Pekin niedawno rozszerzył umowę dotyczącą wymiany walut z Argentyną i Brazylią, z którą roczny obrót handlowy wynosi 150 mld dolarów. Wymiana handlowa ma być fakturowana we własnych walutach zamiast w dolarach amerykańskich. Podobne negocjacje prowadzone są z innymi krajami.
„Jeśli im się to uda, stanowiłoby to wyzwanie dla dolara amerykańskiego jako domyślnej waluty handlu światowego, biorąc pod uwagę dominację Chin w światowej wymianie handlowej. Rezerwy światowe również odnotowały stopniowe odchodzenie od dolara amerykańskiego. Udział dolara w światowych rezerwach walutowych w ostatnim kwartale 2022 r. wyniósł nieco poniżej 60 proc. w porównaniu z ponad 70 proc. w 1999 r.” – czytamy.
Analityk CfR, chociaż odnotowuje, że pomimo wysiłków Chin renminbi stanowi zaledwie 2,7 procent światowych rezerw i całkowite zakwestionowanie dominacji dolara jest mało prawdopodobne – ze względu na ścisłą kontrolę kapitału i ograniczoną wymienialność na inne waluty – to jednak Waszyngton powinien zdawać sobie sprawę z wewnętrznych i międzynarodowych wyzwań, zabiegać o zachowanie swojego statusu na wypadek, gdyby pojawiła się wiarygodna alternatywa dla dolara.
Dlatego zaleca rozwiązanie problemu długu publicznego USA – i co ciekawe – wyeliminowanie pułapu długu, a także bardziej rozważną politykę sankcyjną. Jeśli doszłoby do utraty hegemonii przez dolara, to „nie powinno przynajmniej wynikać z błędów popełnionych przez Stany Zjednoczone” – konkluduje.
Źródło: cfr.org
AS