W większości amerykańskich stanów prawodawstwo zabrania małoletnim wykonywania wielu czynności. Nie mogą oni np. robić tatuaży, wyrażać samodzielnej zgody na operację, nawet na ratującą życie procedurę medyczną. Zdaniem radykalnych aborcjonistów powinien być jednak jeden wyjątek od tej reguły – aborcja. Są oni gotowi wiele poświęcić, by jak najwięcej nienarodzonych zostało pozbawionych życia.
Logika wskazuje, że aborcja, która może stanowić zagrożenie dla życia matki, powinna w sposób szczególny wymagać zgody rodziców. Dlatego też prawo stanu Illinois wymaga od medyków, do których zgłaszają się dziewczęta w wieku 17 lat i poniżej, powiadamienia i uzyskania zgody rodziców nastolatek o mającej się dokonać aborcji. Mają obowiązek zrobić to w ciągu 48 godzin. Pacjentka może uniknąć konieczności zgody rodziców tylko w przypadku zgody sądu. Zdaniem aborcjonistów takie prawo to dyskryminacja osób, które przerywają ciążę! Twierdzą oni, że prawo to szkodzi nastolatkom, które obawiają się negatywnej reakcji rodziców. Ich zdaniem nastolatki są wystarczająco świadome, by samodzielnie podejmować decyzje o tak doniosłym znaczeniu. Argumentują ponadto, że aborcja jest czymś całkowicie bezpiecznym.
Jak jednak przekonują obrońcy życia, rzeczywistość przedstawia się całkowicie odwrotnie. Mózg nastolatków wciąż się dopiero rozwija. Dlatego też osoby w tym wieku częściej podejmują nieprzemyślane decyzje, kierując się impulsem, a nie namysłem. Co więcej, kliniki aborcyjne często manipulują swoimi klientami, przedstawiając im błędne informacje. Tego zwolennicy aborcji zdają się jednak nie dostrzegać.
Wygląda na to, że jak najszersza dopuszczalność aborcji jest dla nich kwestią nie podlegającą dyskusji. Aby zwiększyć liczbę morderstw nienarodzonych, gotowi są poświęcić bezpieczeństwo nastolatek oraz prawa rodzicielskie. Nie dziwi to w świetle faktu, że aborcja stanowi dla wielu z nich żyłę złota. Przestraszoną i pozbawioną opieki nieświadomych rodziców nastolatką łatwo zmanipulować. Łatwo też skłonić, by przyniosła do kliniki pokaźną ilość pieniędzy. Niekoniecznie własnych.
Źródło: Liveactionnews.org
Marcin Jendrzejczak