Do tragicznej sytuacji doszło w sklepie sieci Walmart w Kingsville w Teksasie. 17-latka urodziła dziecko w toalecie i wyrzuciła je do kosza. Pracownik supermarketu zauważył noworodka ok. 30 minut później, jednak pomimo prób resuscytacji, dziecko zmarło.
Nagranie z kamer monitoringu pokazuje, że 17-latka spędziła ok. 40 minut w toalecie, po czym wyszła ze sklepu i odjechała samochodem z drugą osobą. Około 30 minut później pracownik utrzymania czystości zabrał worek z odpadami w celu wyrzucenia go na śmietnik, jednak w drodze coś go zaniepokoiło. Spojrzał do środka i zorientował się, że znajduje się tam dziecko.
Pracownicy sklepu podjęli próbę reanimacji noworodka. Został on również zabrany do oddalonego o zaledwie 150 metrów szpitala, jednak mimo to maleństwo zmarło.
Wesprzyj nas już teraz!
Policja zatrzymała 45-letniego ojca kobiety i jest obecnie podejrzewany o współudział w porzuceniu dziecka i narażenie go na śmierć poprzez rażące zaniedbanie.
Gdyby kobieta zdecydowała się pojechać 150 metrów dalej, mogłaby bezpiecznie urodzić dziecko w szpitalu i oddać je pod opiekę personelu. Obowiązujące bowiem w Teksasie „Baby Moses Law” (Prawo małego Mojżesza) pozwala na oddanie noworodka – w wieku do 60 dni – do każdego szpitala, komisariatu policji lub remizy strażackiej, jeśli tylko są one otwarte całodobowo. W takim przypadku wobec kobiety nie są wyciągane żadne konsekwencje prawne ani nie są jej zadawane żadne pytania.
Ani aborcja, ani porzucenie dziecka nie jest koniecznością. Zawsze jest inne – lepsze – wyjście, które zapewni bezpieczeństwo dziecka.
Źródło: lifenews.com
AF