Mimo sukcesu obrońców życia w Stanach Zjednoczonych, którym udało się w zeszłym roku doprowadzić do uchylenia orzeczenia Sądu Najwyższego w sprawie Roe przeciwko Wade, legalizującego aborcję na życzenie w 1973 r. w całym kraju, wciąż wiele stanów dopuszcza ten haniebny proceder. Obecnie toczy się bój o wycofanie ze sprzedaży pigułek poronnych – kluczowe znaczenie w tej sprawie może mieć orzeczenie sądu w Teksasie.
Aktywiści na rzecz życia nienarodzonego z południowo- amerykańskiego stanu pozwali amerykańską Agencję ds. Żywności i Leków (FDA), domagając się, by sędzia nakazał FDA wycofanie udzielonego ponad 20 lat temu pozwolenia na dopuszczenie do sprzedaży mifepristonu, używanego w pigułkach aborcyjnych. Jeśli powodowie odniosą sukces, może to ograniczyć dostęp do tabletek aborcyjnych w całym kraju. Zwolennicy aborcji obawiają się niekorzystnego werdyktu.
Sędzia Matthew Kacsmaryk z amerykańskiego Północnego Dystryktu Teksasu zapoznał się z pozwem Sojuszu na rzecz Medycyny Hipokratesa i waży argumenty obu stron sporu. Orzeczenie ma się pojawić już niebawem.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeciwko sprzedaży mifepristonu występują lekarze, którzy sprzeciwiają się aborcji. Sędzia może nakazać FDA całkowite wycofanie substancji z rynku amerykańskiego, lub nakazać zaostrzenie obostrzeń obejmujących dystrybucję środka – w najgorszym dla sprawy obrony życia nienarodzonego wypadku pozew zostanie zaś oddalony. Kacsmaryk powiedział adwokatom zaangażowanym w sprawę podczas ustnych wystąpień, że wyda swoją decyzję „tak szybko, jak to będzie możliwe”. Powołując się na „groźby śmierci” pod jego adresem, sędzia poprosił prawników, by nie ujawniali szczegółów postępowania.
Nakaz sądowy blokujący sprzedaż mifepristonu ograniczyłby dzieciobójcze praktyki przede wszystkim w stanach, w których aborcja pozostaje legalna – wskazuje Carrie Flaxman, która kieruje sporami sądowymi w pro-aborcyjnej Amerykańskiej Federacji Planowanego Rodzicielstwa.
Sprawa nie uszła uwadze administracji prezydenta Bidena, aktywnie zaangażowanej w utrzymywanie prawodawstwa pozwalającego na mord nienarodzonych. Federalne władze zapowiedziały, że jeśli Kacsmaryk wyda nakaz natychmiastowego wycofania mifepristonu z rynku, poproszą go o wstrzymanie decyzji do czasu odwołania. Jeśli sędzia odmówi, administracja skieruje sprawę do 5. Okręgowego Sądu Apelacyjnego Stanów Zjednoczonych.
Przedstawiciele FDA argumentują, że sędzia nie ma prawa nakazać im wycofania środka poronnego, ponieważ prerogatywy niezbędne do wydania decyzji o usunięciu produktu z obrotu posiada jedynie komisarz ich instytucji. Jak przekonują, jego decyzje o legalność konkretnych substancji opierają się rzekomo na podstawie dowodów naukowych dotyczących bezpieczeństwa i skuteczności medykamentu.
W wypadku wydania zakazu sprzedaży środka federalna instytucja może odmówić ścigania firm dystrybuujących niezatwierdzony środek. Kliniki aborcyjne mogą go nadal przepisywać – poza wskazaniami aborcji – do leczenia stanu zwanego zespołem Cushinga.
Mifepriston jest stosowany w schemacie z inną pigułką zawierającą mizoprostol, który jest zalecany jako samodzielna „metoda przerwania ciąży” przez Światową Organizację Zdrowia. Chociaż FDA nie zatwierdziła mizoprostolu jako środka aborcyjnego, kliniki planują stosowanie tej pigułki jako alternatywy dla mifepristonu. American College of Obstetricians and Gynecologists zaleca mizoprostol jako alternatywę dla dzieciobójstwa na wczesnym etapie ciąży, jeśli mifepriston nie jest dostępny.
W styczniu FDA na stałe zniosła wymóg, aby pacjenci otrzymywali mifepriston osobiście od certyfikowanego pracownika służby zdrowia. Umożliwiło to umawianie wizyt w ramach „teleporady” i dostarczanie środka drogą pocztową.
Sojusz na rzecz Medycyny Hipokratesa zwrócił się do sędziego o ponowne nałożenie ograniczeń na FDA, argumentując, że ustawa federalna z 1873 r., zwana Ustawą Comstocka, zakazuje wysyłania leków aborcyjnych listowni. Przepis ten pozostaje nieegzekwowany od dziesięcioleci.
Jednocześnie do stanowego ustawodawstwa w Teksasie wpłynął projekt ustawy, która przewiduje pociągnięcie do odpowiedzialności producentów i dystrybutorów pigułek poronnych oraz innych środków służących aborcji.
Zgodnie z propozycją, na mocy aktu o ochronie przed bezprawną śmiercią, osoby – nawet te spoza stanu – które produkują, sprzedają, wysyłają pocztą, dystrybuują, transportują, dostarczają lub posiadają mifepriston z zamiarem ułatwienia nielegalnej aborcji, byłyby odpowiedzialne za bezprawną śmierć kobiet z Teksasu i ich dzieci.
– Firmy i siatki przemytnicze czerpią zyski z barbarzyńskiej śmierci dzieci w łonie matki i zaniedbują kobiety, które ucierpiały w wyniku przyjmowania tych pigułek – oznajmił kongresman Cole Hefner, inicjator ustawy, który złożył projekt 10 marca. – Nie można im pozwolić na uniknięcie bezpośredniej odpowiedzialności za bezprawną śmierć Teksańczyków tylko dlatego, że mieszkają poza naszym stanem, a to ustawodawstwo gwarantuje, że nie będzie na to pozwalać – dodał.
Według Instytutu Guttmachera, pigułki aborcyjne są stosowane w 54% aborcji w Stanach Zjednoczonych. Zdaniem Hefnera, ustawa jest niezbędna, aby zwalczyć nielegalny przemyt pigułek aborcyjnych do ojczystego stanu.
Zgodnie z prawem każdy, kto przyczynia się do „bezprawnej śmierci”, dopomagając w aborcji, może zostać ukarany grzywną w wysokości do 5 milionów dolarów. Projekt ustawy uznaje morderstwo dziecka poczętego za taki właśnie czyn.
Marjorie Dannenfelser z organizacji Pro-Life America przypomina, że „pigułki aborcyjne mogą być niezwykle niebezpieczne dla kobiet, powodując krwotok, konieczność operacji, a nawet śmierć”. Aktywistka dodała, że „administracja Biden-Harris zignorowała te zagrożenia dla zdrowia, a także 500-procnetowy wzrost wizyt na ostrym dyżurze od czasu zatwierdzenia mifepristonu przez FDA”.
Źródła: cnbc.com, foxnews.com
AS