Legalne zabijanie dzieci nienarodzonych jest kłamstwem. Przemysł aborcyjny kolportuje to kłamstwo od kilkudziesięciu lat na tyle skutecznie, że w latach 70-tych Sąd Najwyższy USA wydał wyrok, który w praktyce zalegalizował ten zbrodniczy proceder. Obecnie Ameryka stoi w obliczu odwrócenia tamtego bezprawnego wyroku. Oto kilka najważniejszych informacji na temat wojny pomiędzy zwolennikami życia i aborcjonistami w Ameryce.
Aborcja nie jest prawem konstytucyjnym. Lobby aborcyjne od kilkudziesięciu lat wmawia Amerykanom, że „prawo do wyboru” kobiety wynika z Konstytucji. To nieprawda. Sędzia Sądu Najwyższego Samuel stwierdził niedawno: „Konstytucja nie odnosi się w żaden sposób do aborcji i prawo do niej nie jest chronione przepisami konstytucyjnymi”. Retoryka przemysłu aborcyjnego (którą z zapałem godnym lepszej sprawy powtarza „katolicki” prezydent Joe Biden) od początku nie opiera się na nadinterpretacji Konstytucji, lecz po prostu na kłamstwie.
Aborcja została „zalegalizowana” wskutek wyroku w sprawie Roe vs. Wade. Momentem przełomowym był rok 1973 i precedens w sprawie Roe vs. Wade. Sąd Najwyższy stwierdził wówczas, że kobieta ma prawo do zabicia swojego nienarodzonego dziecka, a poszczególne stany nie mogą w swoim prawodawstwie tego „prawa” całkowicie ograniczać.
Wesprzyj nas już teraz!
Prawna wojna o aborcję była przez lata skrępowana haniebnym precedensem. Prawo w Stanach Zjednoczonych, oprócz ustaw, opiera się na precedensach. Dlatego po wyroku w sprawie Roe vs. Wade wprowadzenie całkowitego zakazu aborcji przez poszczególne stany było uznawane za niemożliwe. W takiej sytuacji nawet najbardziej konserwatywne stany były skazane na walkę etapową i stopniowe ograniczanie procederu dzieciobójstwa. Wskutek haniebnego precedensu niemożliwe było także zakazanie aborcji na poziomie federalnym, co objęłoby odgórnie wszystkie stany.
Odwrócenie Roe vs. Wade przywróci stanom swobodę decyzji. Sąd Najwyższy pracuje obecnie nad wyrokiem w sprawie Dobbs vs. Jackson Women’s Health Organization, która – jak spodziewają się obie strony sporu i co potwierdził niedawny wyciek z sądu – może odwrócić i w praktyce unieważnić aborcyjny precedens Roe vs. Wade. Będzie to oznaczało przywrócenie stanom pełni praw do decydowania o ograniczaniu, a nawet całkowitym zakazywaniu aborcji. Już teraz przewiduje się, że ponad połowa stanów utrzyma bądź wprowadzi nowe ustawy ograniczające dzieciobójstwo. Katolicki gubernator Teksasu Greg Abbott z wyprzedzeniem podpisał już ustawę całkowicie i bez wyjątków zakazującą aborcji, która automatycznie wejdzie w życie w przypadku pomyślnego wyroku Sądu Najwyższego.
Unieważnienie Roe vs. Wade nie będzie oznaczało delegalizacji aborcji. Trzeba mieć świadomość, że nawet jeżeli Sąd Najwyższy odwróci precedens Roe vs. Wade, to nie będzie to bynajmniej oznaczało końca wojny o aborcję w USA. Dlatego, że liberalne stany otrzymają taką samą swobodę decyzji i będą mogły jeszcze bardziej zwiększać dostępność aborcji. Proaborcyjna kontrofensywa już się rozpoczęła, a najbardziej lewicowy stan – Kalifornia – ogłosił, że będzie „sanktuarium aborcyjnym”, do którego będzie mogła przybyć każda kobieta, która nie może w majestacie prawa zabić swojego dziecka w innym stanie. Jak podkreślił prezes potężnej katolickiej sieci medialnej EWTN, Michael Warsaw, pomyślny wyrok Sądu Najwyższego otworzy nowy etap w wojnie przeciwko aborcji, ale siłą modlitwy jej pokonanie jest możliwe nawet w najbardziej liberalnych stanach.
Źródło: PCh24.pl
FO
Katolik, wolnościowiec, antycovidysta. Gubernator Florydy prezydentem USA 2024?