Amerykański magazyn „The American Conservative” zaznacza, że podczas tegorocznych wyborów w USA nie ma ważniejszej kwestii niż wolność słowa. Medium sugeruje, że albo ta wolność zostanie obroniona, albo Amerykanie będą mieć „oficjalną ideologię państwową” i za sprzeciw wobec niej będą „lądować w więzieniu”.
„Jeśli uważasz, że to nie może się tu zdarzyć, jesteś kuzynem Ripa van Winkle. Niedawno Hillary Clinton wezwała do uznania dezinformacji za przestępstwo, a dezinformacją jest każda niezgodność ze zdaniem Hillary Clinton. John Kerry poszedł o krok dalej, wzywając do uchylenia Pierwszej Poprawki. Za premiera Keira Starmera z Partii Pracy, Anglia, ojczyzna moich przodków i kolebka naszych swobód, przetrzymuje obecnie ponad 1000 więźniów politycznych, większość z nich to prawicowcy. Ich zbrodnią było przeciwstawienie się ideologii państwa” – czytamy.
O jakiej ideologii państwowej jest mowa? O „marksizmie kulturowym” Szkoły Frankfurckiej (think tanku Institute for Social Research). Obecnie „marksizm kulturowy” określany jest mianem „przebudzenia” (woke) lub „poprawności politycznej” i zdominował myślenie „wszystkich zachodnich elit; nie możesz być członkiem elity, jeśli się jej nie podporządkujesz”.
Wesprzyj nas już teraz!
„The American Conservative” poleca zapoznać się z filmem dokumentalnym „History of Political Correctness”, będący „najlepszym (krytycznym) wprowadzeniem do historii i celów marksizmu kulturowego”.
Ideologia ta dąży do anihilacji wolności myśli i wolności słowa, została sformułowana przez jednego z członków Szkoły Frankfurckiej, Herberta Marcuse, który głosił koncepcję tak zwanej tolerancji wyzwalającej/represywnej, oznaczającej tolerancję dla wszystkich idei i ruchów lewicowych i nietolerancję dla wszystkich idei i ruchów pochodzących z prawicy. Widać to w działaniu na wielu amerykańskich kampusach uniwersyteckich, które zatrudniają niewielu albo wcale konserwatywnych wykładowców, a konserwatywnym studentom grożą kary dyscyplinarne za otwarte wyrażenie tego, co myślą.
Magazyn przypomina, że ideologia marksistowska odpowiada za śmierć ponad 100 milionów ludzi na świecie. Tymczasem, ta straszna ideologia panoszy się na uniwersytetach amerykańskich, gdzie udało im się uciszyć krytykę pod pozorem walki z „dezinformacją” lub „mową nienawiści”, definiowaną jako niezgodność z „marksizmem kulturowym”.
„The American Conservative” wskazuje, że problem dotyczy wielu zachodnich demokracji liberalnych, w tym także Wielkiej Brytanii, Francji, Kanady i innych krajów. Swobodnie jeszcze – zdaniem magazynu – można wypowiadać się w Europy Środkowej i Wschodniej, które doświadczyły boleśnie marksizmu i miały wielu więźniów politycznych.
Zasugerowano, że jeśli zwycięży w wyborach prezydenckich ekipa Harris-Walz, to należy spodziewać się prześladowań wszystkich dysydentów sprzeciwiających się ideologii państwowej. A jeśli wygra Trump, zapewni on ochronę wolności słowa.
Jeszcze pod koniec swojej pierwszej kadencji, Donald Trump wydał rozporządzenie, domagając się od uczelni respektowania wolności słowa, by móc skorzystać z funduszy federalnych, w tym grantów badawczych. Nowy prezydent mógłby także dodać do niezwykle już długiej listy zakazanej dyskryminacji na podstawie rasy, narodowości, płci, LGTBQNUTS, zakaz dyskryminacji na podstawie „politycznego punktu widzenia”.
„Wolność myśli i wypowiedzi to główna kwestia w tych wyborach, ponieważ jeśli ta wolność zostanie utracona, ostatecznie utracone zostaną wszystkie inne wolności. Pamiętajcie o tym w dniu wyborów” – puentuje pismo.
Źródło: theamericanconservative.com
AS