Prezydent USA Donald Trump wydał rozporządzenie, mające unieważnić szereg inicjatyw podjętych przez jego poprzednika dotyczących polityki klimatycznej. Wcześniej Trump zaproponował projekt budżetu, który znacznie redukuje fundusze dla agend realizujących programy związane z tzw. zmianami klimatycznymi. Tymczasem UE zobowiązała się dalej dążyć do osiągnięcia celów porozumienia klimatycznego podpisanego w Paryżu w 2015 roku.
W Deklaracji Rzymskiej kraje UE potwierdziły zobowiązanie do realizacji niezwykle kosztownych dla podatników europejskich celów porozumienia klimatycznego. Do 2030 roku w Europie mają być zlikwidowane wszystkie kopalnie węglowe i przestarzałe elektrownie.
Wesprzyj nas już teraz!
W 2010 roku amerykańska administracja powołała międzyresortową grupę roboczą konsultującą się z naukowcami i innymi rządami, która miała oszacować m.in. koszt wpływu zanieczyszczenia wód, działalności rolniczej, infrastruktury na zdrowie publiczne. Administracja Obamy planowała wprowadzić podatek węglowy w wysokości 40 USD za tonę węgla. Pozyskane środki miały pozwolić na realizację ambitnego programu zwalczania rzekomych zmian klimatycznych.
Agencja ds. Ochrony Środowiska (EPA) twierdziła, że wprowadzenie pewnych regulacji dotyczących sektora energetycznego, rolnego itp. pozwoli zaoszczędzić miliardy dolarów, które musiałby być wydane później na likwidację ewentualnych szkód klimatycznych. Ekipa Obamy jeszcze przed odejściem z Białego Domu zainicjowała szereg zmian prawnych, w tym Program Czystego Powietrza, który zabraniał władzom federalnym sprzedawać lub wydzierżawiać ziemię na działalność kopalń węglowych itp. Program ten właśnie został zakwestionowany przez obecną administrację.
Koncepcja stworzenia Programu Czystego Powietrza wzbudziła liczne kontrowersje od samego początku. Krytycy twierdzili, że nie można poważnie potraktować szacunków dotyczących kosztów społecznych powodowanych produkcją węgla. Ten koszt jest niemożliwy do określenia. Thomas Pyle z branży energetycznej stwierdził, że tzw. społeczny koszt węgla jest arbitralnym i spekulatywnym wskaźnikiem, którego nigdy nie powinno się używać do kształtowania federalnej polityki energetycznej.
– Działania, które dziś podjąłem (…) przywrócą wolność gospodarczą i pozwolą firmom, i naszym pracownikom dobrze się rozwijać, konkurować i odnosić sukcesy na równych szansach po raz pierwszy od dłuższego czasu – mówił prezydent Trump po ogłoszeniu dekretu znoszącego politykę Obamy. Wiceprezydent Mike Pence oświadczył z kolei: Wojna z węglem się skończyła.
Demokraci w kongresie podnieśli alarm. Ostrzegali, że działania prezydenta zagrażają zdrowiu publicznemu i zahamują większość postępów dokonanych w ciągu ostatnich ośmiu lat w walce ze „zmianami klimatycznymi”.
Republikański senator James Inhofe z Oklahomy z kolei tłumaczył, że tzw. społeczny koszt węgla od lat opierał się na błędnych danych i służył do uzasadnienia regulacji, które nie przynosiły korzyści. – Wycofanie tego rozporządzenia przyniesie natychmiastowe korzyści gospodarcze i uniemożliwi agencjom uzasadnianie kosztownych regulacji w oparciu o fałszywe analizy kosztów i korzyści – mówił.
Plan działań w zakresie czystego powietrza ogłoszony w sierpniu 2015 roku zmuszał Stany do wypracowania sposobów redukcji emisji dwutlenku węgla z elektrowni o 870 mln ton do 2030 roku. Polityka miała mieć taki sam skutek, jak usunięcie 80 mln samochodów.
W sytuacji, gdy Stany Zjednoczone odchodzą od drogiej polityki klimatycznej, Europa zamierza z żelazną konsekwencją realizować postanowienia porozumienia klimatycznego z Paryża. To nawet priorytet UE. Najnowszy raport dwóch europejskich think tanków wskazuje, że na razie jednak tylko trzy kraje europejskie są na drodze prowadzącej do osiągnięcia celów porozumienia paryskiego.
Transport and Environment (T&E) oraz Carbon Market przeprowadziły wspólne badania dotyczące postępu każdego państwa UE w zakresie realizacji polityki klimatycznej i przyjęcia nowej dyrektywy ESR. Dyrektywa ESR wyznacza wiążące cele w zakresie redukcji emisji dwutlenku węgla w latach 2021-2030 dla sektorów nieobjętych systemem handlu uprawnieniami do emisji (ETS), to jest: transportu, budownictwa, rolnictwa i odpadów.
Największe postępy w tym zakresie czyni Szwecja, która planuje obniżyć emisję „gazów cieplarnianych” o więcej niż planowane przez KE 40 proc. Niemcy i Francja to dwa pozostałe kraje, które zmierzają w kierunku realizacji założonych celów klimatycznych.
Dyrektor ds. polityki węglowej UE Femke De Jong stwierdziła, że politycy UE powinni być znacznie bardziej zdeterminowani i przeznaczyć jeszcze więcej środków na realizację celów klimatycznych. Tłumaczyła, że „wspieranie paliw kopalnych jest ekonomicznie i politycznie nieodpowiedzialne”.
Aby osiągnąć cel porozumienia paryskiego, oba think tanki sugerują, iż konieczne jest całkowite odejście od paliw kopalnych na rzecz odnawialnych źródeł energii. Polska, Włochy, Hiszpania i Czechy są oskarżane o blokowanie nowej dyrektywy ESR, zobowiązującej do wyłożenia jeszcze większych środków na politykę klimatyczną.
Obecnie dyrektywa ESR jest negocjowana przez państwa członkowskie UE i ma być ostatecznie przyjęta do końca tego roku. Wg analityka ds. transportu Carlosa Calvo Ambel, „to będzie najważniejsze prawo klimatyczne, które umożliwi Europie realizację porozumienia paryskiego”. Dyrektywa ta oznaczać będzie całkowitą likwidację kopalń węglowych i starych elektrowni oraz inwestowanie ogromnych środków z budżetu państwa w nową infrastrukturę tzw. energii odnawialnej np. wiatrowej i słonecznej.
Nowe projekty infrastrukturalne realizować będą firmy posiadające licencje na „zieloną technologię”. Będą one zgodnie z programem „zrównoważonego rozwoju” uprzywilejowane w dostępie do środków publicznych (partnerstwa publiczno-prywatne). Takie uprawnienia ma wiele firm niemieckich.
Źródło: washingtontimes.com, economist.com, euractiv.com,
AS