14 czerwca 2022

Ustąpi – czy nie ustąpi? Paweł Chmielewski o abdykacji papieża Franciszka

(fot. FORUM)

Franciszek już w 2014 roku zapowiedział, że pewnego dnia ustąpi. Wiele wskazuje na to, że ten moment zbliża się wielkimi krokami. Medialne informacje o rychłej abdykacji papieża Bergoglio to tym razem coś więcej niż zwykłe plotki.

 Informacje o planowanej przez Franciszka abdykacji pojawiają się w mediach zawsze, gdy pogarsza się stan zdrowia papieża. Tak jest i teraz– następca św. Piotra od dłuższego czasu jeździ na wózku inwalidzkim, odwołuje spotkania, a ostatnio zrezygnował nawet z Mszy świętej w uroczystość Bożego Ciała. Nic dziwnego, że prasa mówi o planach rezygnacji z urzędu papieskiego. Gdyby chodziło jednak tylko o zdrowie Franciszka, można byłoby na te spekulacje machnąć ręką: ostatecznie najważniejsza jest kondycja intelektualna, a ta wydaje się być nadal znakomita. Wiele wskazuje jednak na to, że spekulacje o abdykacji trzeba potraktować tym razem bardzo poważnie.

 Wypowiedzi samego Franciszka

Wesprzyj nas już teraz!

 W 2014 roku papież Franciszek publicznie zapowiedział, że zamierza zrobić to samo, co Benedykt XVI i zrezygnować z urzędu Piotrowego.

„Papież Benedykt XVI dokonał bardzo znaczącego aktu. Otworzył drzwi, stworzył instytucję ewentualnych papieży emerytów. 70 lat temu nie było emerytowanych biskupów. Jak wielu jest ich dzisiaj? Cóż, skoro żyjemy dłużej, osiągamy wiek, kiedy nie jesteśmy już w stanie nadążyć za rzeczami. Zrobię to samo, co on, prosząc Pana, by mnie oświecił, gdy nadejdzie czas i powiedział mi, co mam zrobić, na pewno mi to powie” – stwierdził w rozmowie z „La Vanguardia”. (link: https://www.lavanguardia.com/internacional/20140612/54408951579/entrevista-papa-francisco.html)

Te słowa nigdy nie zostały odwołane. Wprawdzie we wrześniu 2021 roku w rozmowie z radiem COPE stwierdził, że nie zamierza rezygnować – ale trzeba to czytać w kontekście. (link: https://www.vaticannews.va/en/pope/news/2021-09/pope-after-operation-it-never-crossed-my-mind-to-resign.html). Przez dziennikarza Carlosa Herrerę był pytany o to, jak przyjmuje twierdzenia włoskiej prasy, według której po operacji, jaką wówczas przeszedł, ma planować rezygnację. „Nawet przez myśl mi to nie przeszło” – powiedział. Nie oznacza to w żaden sposób odwołania ogólnego zamiaru abdykacji; chodziło wyłączne o to, że w tamtym konkretnym momencie Franciszek nie planował rezygnować – operacja, która przeszedł, nie wzbudziła w nim takiego zamiaru.

W kontekście możliwej abdykacji przytacza się też niekiedy słowa Franciszka o prognozowanej krótkotrwałości jego pontyfikatu. W 2015 roku papież mówił w rozmowie z meksykańską stacją „Televisa” (link: https://time.com/3743995/pope-fr/): „Mam przeczucie, że mój pontyfikat będzie krótki: cztery albo pięć lat, nie wiem, może nawet dwa lub trzy. Dwa już minęły. To tylko niejasne przeczucie. Może to jak psychologia hazardzisty, który przekonuje sam siebie, że przegra, żeby nie być rozczarowany, a jeżeli zwycięży, będzie szczęśliwy. Nie wiem. Mam jednak przeczucie, że Pan umieścił mnie tu na krótki czas, nic więcej… To tylko przeczucie. Zawsze zostawiam otwartą możliwość”. Jeżeli czytać tę wypowiedź w ciągłości ze słowami z roku 2014, oznaczałaby, że Franciszek po prostu cały czas pozostawia sobie otwartą drogę: sprawować urząd dalej lub zrezygnować. Skoro tak, to czy jest prawdopodobne, że decyzję o abdykacji podejmie wkrótce?

Dlaczego właśnie teraz?

Za abdykacją w ciągu najbliższych kilku czy kilkunastu miesięcy przemawia bardzo wiele. Watykaniści wskazują na przykład na najbliższy konsystorz, na którym Franciszek kreuje ponad 20 kardynałów; w grudniu tego roku, w związku z przekroczeniem przez kilku purpuratów 80. roku życia, w Kolegium Kardynalskim jego nominaci będą mieć większość niemal 2/3. Oczywiście, zawsze można tę proporcję jeszcze poprawić, ale podstawowy cel będzie przez papieża osiągnięty: jego następca musi zostać wybrany głosami w większości tych, których on powołał do Kolegium.

Drugą poszlaką jest wizyta papieża Franciszka w L’Aquila, gdzie odwiedzi grób św. Celestyna V, papieża, który abdykował w 1294 roku, a którego grób w roku 2010 odwiedził sam Benedykt XVI. Wizytę tę można odbierać jako rutynową, jak czyni część komentatorów. W PCh24.pl za taką interpretacją opowiedział się na przykład Krystian Kratiuk, który uważa, że nie stanowi ona bynajmniej sygnału rychłej rezygnacji przez Franciszka, ale jest związana z długotrwałymi zabiegami włoskich biskupów o taką podróż, jako że chodzi o doroczne święto Perdonanza Celestiniana, upamiętniające wydanie bulli Inter sanctorum omnia dotyczącą odpustu zupełnego (link: https://www.youtube.com/watch?v=4fhLuZIRHNc). Ja sądzę, że wizyta jest jednak wyraźnym sygnałem dotyczącym papieskich planów. Franciszek przecież wie doskonale, że odwiedziny na grobie św. Celestyna V wywołają – już wywołały! – lawinę spekulacji na temat końca jego pontyfikatu. Jak dotąd sobie tego najwyraźniej nie życzył, skoro odmawiał pielgrzymki do L’Aquila. Skoro teraz godzi się na to, by media nieustannie pisały o jego rezygnacji, to moim zdaniem czyni tak dlatego, że rzeczywiście się do niej przygotowuje.

Zasadnicza tego przyczyna jest, jak sądzę, dość banalna: Franciszek nie ma już wiele do zrobienia. Papież Bergoglio został wybrany przez kardynałów w nadziei na to, że przeprowadzi reformę Kurii Rzymskiej. Konstytucja apostolska Praedicate evangelium, która tę reformę dekretuje, weszła na początku czerwca w życie. Zasadnicze decyzje zostały zatem podjęte. Pozostaje dopilnowanie realizacji reformy; w tym celu Franciszek zwołał sierpniowy konsystorz, który odbędzie się tuż po wizycie w L’Aquila. Papież chce, by kardynałowie zastanowili się, jak wdrożyć reformę w życie i ponownie ułożyć relacje między Watykanem a krajowymi Episkopatami – w duchu „synodalności”. Konsystorz umożliwi też kardynałom poznanie się, bez czego konklawe mogłoby być nazbyt chaotyczne. Trudno spekulować, czy Franciszek podejmie decyzję o abdykacji na grobie św. Celestyna, a kilka dni później obwieści ją kardynałom w Rzymie: byłoby to niewątpliwie pełne symboliki.

Z drugiej strony przeciwko tezie o rychłej abdykacji Franciszka przemawia fakt, że dopiero jesienią przyszłego roku odbędzie się Synod o Synodalności, który papież mógłby chcieć doprowadzić do końca. Może jednak zainspirować się historią: Jan XXIII otworzył II Sobór Watykański, ale przeprowadził i zakończył go Paweł VI. Podobnie Franciszek puścił w ruch maszynę synodalności, ale kto inny może nadać jej ruchowi ostateczny tor.

Wypowiedzi przyjaciół Franciszka

Przeciwko abdykacji zdają się też przemawiać wypowiedzi ludzi z otoczenia Franciszka. Jest tak jednak tylko pozornie. W ostatnich dniach informację o planowanej rezygnacji papieża zdementował jego zaufany współpracownik, kardynał Oscar Rodriguez Maradiaga z Hondurasu, koordynator elitarnej Rady Kardynałów, która przygotowała reformę Kurii Rzymskiej. Według Maradiagi informacje o abdykacji to „opera mydlana” i „fake news”, a Franciszek „nigdy o tym nie myślał” (link: https://www.ncronline.org/news/vatican/cardinal-adviser-pope-francis-says-resignation-rumors-are-cheap-soap-opera). Z cytatu z roku 2014 wiemy już, że przynajmniej to ostatnie stwierdzenie nie jest rzetelne: owszem, Franciszek myślał o abdykacji, a nawet ją publicznie zapowiedział. Czy można wierzyć Maradiadze, gdy mówi, że obecne medialne spekulacje są „operą mydlaną”? Moim zdaniem, tak – pod warunkiem, że kolejny raz weźmiemy pod uwagę kontekst medyczny. Maradiaga mówił o tym w związku z problemami zdrowotnymi papieża; w tym sensie ma rację, że prasowe przewidywania są „operą mydlaną”.

Bardzo zastanawiające są też słowa Guillermo Marco, który pełnił funkcję rzecznika Jorge Mario Bergoglia, gdy ten był arcybiskupem Buenos Aires. Marco spotkał się kilka dni temu z Franciszkiem i obwieścił światu, że „jeszcze jakiś czas będziemy mieć papieża” (link: https://www.gosc.pl/doc/7623970.Papiez-nie-mysli-o-ustapieniu-mowi-dawny-rzecznik-kard-Bergoglio). Według Marco papież „nie myśli o rezygnacji” w związku ze swoją obecną chorobą. Słowa te oznaczają tylko tyle, że – podobnie jak we wrześniu ubiegłego roku – Franciszek odrzuca abdykację ze względu na aktualny stan zdrowia. Marco nie zanegował jednak ogólnej możliwości rezygnacji, a co więcej mówiąc, że Jorge Mario Bergoglio pozostanie papieżem „jeszcze jakiś czas” w pewnym sensie mógł chcieć dać do zrozumienia, że jest wręcz odwrotnie, to znaczy iż do abdykacji rzeczywiście dojdzie.

Dwóch papieży emerytów?

Jeżeli Franciszek rzeczywiście ustąpi, a Benedykt XVI będzie wciąż żył, będziemy mieć dwóch papieży emerytów. To wizja, o której od lat wielu komentatorów mówi z pewnym niepokojem. Moim zdaniem, niepotrzebnie; kolejny emerytowany papież nie dodaje bowiem nic nowego do sytuacji, z którą musimy mierzyć się od roku 2013. To papież Ratzinger dokonał rewolucji, składając urząd i zachowując wiele papieskich atrybutów, bo, jak uważa, jako emerytowany biskup diecezji rzymskiej zachowuje pewien związek duchowy z papiestwem. Jeżeli w tej roli dołączy do niego za jego życia Franciszek, nic się już nie zmieni. Rezygnacja papieża Bergoglio mogłaby, oczywiście, doprowadzić do zrodzenia nowego zwyczaju, zgodnie z którym papieże nie umierają ze starości, ale abdykują; w tym sensie stanowi problem. Z drugiej strony Franciszek najwyraźniej nie zamierza podejmować próby wprowadzania jakichkolwiek reguł dotyczących „wieku emerytalnego” papieży, sam jest już starszy niż Benedykt XVI w roku 2013. W związku z tym ten ewentualny nowy „zwyczaj” każdy przyszły papież będzie mógł zmienić.

Można wskazywać, że to swoista desakralizacja urzędu papieskiego, który ma przecież wymiar ojcowski. Wydaje się jednak, że dominuje dzisiaj opinia, iż następca św. Piotra został powołany przez Chrystusa do tego przede wszystkim, by aktywnie rządzić Kościołem: papież miałby być koniecznie zdolny do sprawowania władzy.

Wszyscy, w tym według licznych deklaracji Benedykt i Franciszek, są pełni podziwu dla wielkiego poświęcenia i świadectwa św. Jana Pawła II, który pomimo ciężkiej choroby sprawował pontyfikat aż do swojej śmierci. Watykaniści zwracają jednak uwagę, że ze względu na jego słabość w ostatnich latach życia tak naprawdę Kościołem katolickim zarządzała wpływowa grupa kardynałów, którym bynajmniej nikt nie dawał do tego mandatu. Nie zawsze z korzyścią dla Kościoła, co pokazuje choćby długotrwała niemożność skutecznego rozwiązania problemu Marciala Maciela Degollado. Można w pewnym stopniu rozumieć, że Benedykt XVI nie chciał znaleźć się w podobnej sytuacji, w której nie miałby mocy przeprowadzenia swojej woli.

Franciszek w 2014 roku wskazał, że dziś ludzie żyją dłużej, niż w przeszłości. To prawda: wśród papieży XIX i XX wieku jedynie Leon XIII przekroczył 90. rok życia, jeżeli pominąć emerytowanego papieża Ratzingera. Sytuacja, w której Kościół musiałby regularnie znajdować się przez okres kilku (czy, nie daj Boże, nawet kilkunastu lat) pod władzą niedołężnego papieża, niezdolnego do sprawowania władzy, jawi się w tej optyce jako perspektywa nie tyle „sakralna”, co po prostu jako skrajnie szkodliwa. W związku z tym można się spodziewać, że Franciszek, kontynuując linię przyjętą przez Benedykta XVI, rzeczywiście nie będzie miał oporów przed abdykacją.

Paweł Chmielewski

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij