Na trwającym posiedzeniu Sejmu odbyło się pierwsze czytanie ustawy o paszach, która mówi o przesunięciu aż do roku 2017 (sic!) terminu wycofania pasz z GMO. Obrońcy naturalnej żywności są oburzeni pomysłem i brakiem konsultacji ministra środowiska w tej sprawie.
Zdecydowana większość Polaków, podobnie jak i obywateli z innych krajów UE, sprzeciwia się stosowaniu GMO w żywności i uprawach. Polscy naukowcy w liście otwartym apelowali o utrzymanie i egzekwowanie ustawowego zakazu stosowania pasz GMO, który wprowadzono w Polsce „Ustawą o paszach z dnia 22 lipca 2006 roku”.
Wesprzyj nas już teraz!
Argumentowano, że na całym świecie nadal pojawiają się przypadki zachorowań, a nawet śmierci zwierząt z powodu zaburzeń metabolicznych wynikających ze spożycia genetycznie modyfikowanej żywności. Produkty pochodzące ze zwierząt karmionych genetycznie modyfikowaną paszą zawierają pozostałości GMO. Sygnatariusze listu twierdzili, że dopóki nie zostanie udowodnione, że pasze te są całkowicie bezpieczne, powinno zostać zakazane ich używanie w interesie społeczeństwa i zdrowia zwierząt.
List został zupełnie zbagatelizowany. Ministerstwo Rolnictwa podjęło decyzję o skierowaniu do pierwszego czytania ustawy o paszach, która mówi o przesunięciu aż do roku 2017 terminu wycofania pasz z GMO. – To wielki skandal, ustawa do sejmu została wręcz przemycona – powiedziała PCh24.pl Jadwiga Łopata, wiceprezes stowarzyszenia Międzynarodowa Koalicja dla Ochrony Polskiej Wsi. – W lutym minister Sawicki wystąpił z propozycją takiej zmiany ustawy przedłużającej okres stosowania pasz z GMO o 5 lat do 2017 – byłoby to już trzecie przedłużenie. Wydłużano ten okres o 3 lata, później znów o 3, przez ten cały okres nie robiono nic konkretnego, by wdrożyć stosowanie pasz polskich. Możliwości ich zastosowania są bardzo duże, o czym informują zarówno rolnicy jak i naukowcy. Nie robi się tego gdyż istnieje bardzo mocny lobbing paszowy. Mówimy tu o naprawdę ogromnych pieniądzach. Import soi genetycznie modyfikowanej, która zastępuje nasze rodzime pasze to z jednej strony lukratywny interes, ale powoduje nasze całkowite uzależnienie i prowadzi do utraty niezależności żywieniowej. Gdyby na rynkach światowych doszło do poważnego załamania, czy ataku spekulacyjnego w takiej sytuacji nie mielibyśmy czym karmić zwierząt i pozostajemy bez żywności – dodaje Łopata.
– Zarówno my jak i inne organizację zajmujące się tą problematyka wypowiedziały się negatywnie o tym projekcie, i domagaliśmy się jego odrzucenia i wprowadzenia zakazu stosowania pasz z GMO. Po tygodniu od wysłania naszej opinii otrzymaliśmy krótki list z ministerstwa, że… konsultacje zostały odwołane – tłumaczy dalej wiceszefowa MKOPW. O tym, że ustawa trafia pod obrady Sejmu, partnerzy społeczni dowiedzieli się… ze strony internetowej parlamentu. Projekt pojawił się w Sejmie jako propozycja przedstawiona przez grupę posłów, zatem nie musi być ona konsultowana społecznie. – Sprawa ta dotyka problemu naszej niezależności i naszego zdrowia. Co ciekawe propozycja ta jest sprzeczna z oczekiwaniami Polaków, których około 70 – 75 proc sprzeciwia się stosowaniu GMO w żywności i uprawach. Widać wyraźnie, że rząd chciał to przeforsować bez konsultacji i świadomości Polaków – konstatuje Jadwiga Łopata.
luk, kra