Prezydent Komorowski podpisał ustawę z 16 listopada br. o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych w tempie ekspresowym, dzień po tym, gdy równie szybko, bez poprawek, uporał się z nią Senat. Wszystko po to, by zmiany mogły obowiązywać z dniem 1 stycznia 2013 r. Przedsiębiorcy już liczą dodatkowe koszty i obowiązki.
Stanisław Stec, były parlamentarzysta i były wiceminister finansów wskazuje, z czym będą musieli zmierzyć się przedsiębiorcy: prowadzenie podwójnej księgowości, jednej na potrzeby obliczania wyniku finansowego, a drugiej na potrzeby rozliczania się z fiskusem oraz obowiązek ewidencjonowania, czy i kiedy ich zobowiązania zostały zapłacone, co wydatnie wpłynie na podwyższenie kosztów obsługi księgowej.
Wesprzyj nas już teraz!
Przeprowadzenie ścieżki legislacyjnej w takim tempie należy do niechlubnej tradycji parlamentarnej ostatniego dwudziestolecia w Polsce. Co więcej, budzi poważne wątpliwości merytoryczne. Magdalena Osińska, dyrektor ds. prawnych Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” stwierdziła, że liczono na to, że Senat odsunie nieco w czasie wejście w życie nowej ustawy. – W tej sytuacji firmom nie pozostaje nic innego, jak dostosować swoje systemy finansowo-księgowe do nowych wymogów w PIT i CIT, choć będzie to kosztowne i bardzo trudne – dodała. Podkreśliła też, że pośpiech w przygotowaniu, uchwaleniu i podpisaniu ustawy sprawiły, że jest ona nieprzemyślana i nieprecyzyjna. Z tego powodu POHiD rozważa skierowanie jej do Trybunału Konstytucyjnego.
Trybunał Konstytucyjny w wyroku z lutego 2005 r. wskazał, że niekorzystne dla podatników zmiany w podatku dochodowym muszą być opublikowane najpóźniej 30 listopada, jeśli początkiem ich obowiązywania ma być początek następnego roku. Ustawa z 16 listopada została zatem „przepchnięta” dosłownie „rzutem na taśmę”, ponieważ w przeciwnym przypadku jej moc obowiązująca od 1 stycznia 2013 r. nie byłaby możliwa.
W zamierzeniu, nowe przepisy mają dyscyplinować te firmy, które z różnych przyczyn nie uiszczają należności na czas. Częstokroć dzieje się tak jednak nie z ich winy, a ustawa okaże się kolejną kłodą, rzuconą przez rząd pod nogi przedsiębiorców. Do tej pory było bowiem tak, że po otrzymaniu towaru lub usługi, przedsiębiorca uregulowanie związanego z nimi zobowiązania zaliczał do kosztów podatkowych, redukując w ten sposób zobowiązania podatkowe. Po 1 stycznia 2013 r., jeżeli nie zapłaci w terminie, będzie musiał zmniejszyć koszty podatkowe, czyli zapłacić większy podatek.
W tej sytuacji, tytuł ustawy z 16 listopada 2012, „o redukcji niektórych obciążeń administracyjnych” jest czystą kpiną, ponieważ będzie de facto kolejnym obciążeniem finansowym dla przedsiębiorców. Prawdziwą redukcją obciążeń administracyjnych byłoby obniżenie opodatkowania pracy, rozwiązanie tak potrzebne polskiej gospodarce, pracodawcom i pracownikom.
Tomasz Tokarski