Do rządowego wykazu prac legislacyjnych trafił nowy projekt ministerstwa klimatu i środowiska, po raz kolejny dotyczący elektrowni wiatrowych. Głównym celem propozycji resortu Pauliny Hennig- Kloski jest zmiana minimalnej odległości turbin od zabudowań.
Zamiast reguły 10H, wskazującej, że tzw. wiatraki znajdować się mogą w odległości nie bliższej niż 10- krotność wysokości turbiny od terenu zabudowanego, ministerstwo postuluje normę 500 metrów. Dystans konieczny do zachowania pomiędzy tego rodzaju instalacjami, a obszarami chronionej przyrody ma zostać dopiero ustalony.
Założenia projektu przewidują pakiet zmian w przepisach planistycznych pod kątem budowy elektrowni wiatrowych. Możliwe ma być lokowanie elektrowni wiatrowej na podstawie szczególnego rodzaju Miejscowego Planu Zagospodarowania Przestrzennego, jakim jest Zintegrowany Plan Inwestycyjny. Proces planistyczny z ustawy odległościowej ma zostać ujednolicony z ogólnymi zasadami z ustawy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym. Ministerstwo klimatu zapowiada również „usprawnienie regulacyjne” mechanizmu udostępnienia co najmniej 10 proc. mocy elektrowni wiatrowej zainteresowanym mieszkańcom w formule prosumenta wirtualnego lub kooperatyw energetycznych.
Wesprzyj nas już teraz!
Wśród propozycji znalazł się też pakiet regulacji dla biometanu i biogazu, m.in wprowadzających definicję oraz określenie zasad funkcjonowania gazociągu bezpośredniego biogazu, czy wprowadzenie wsparcia w postaci systemu aukcyjnego dla biometanu w instalacjach powyżej 1 MW, oraz podnoszące cenę zakupu energii z małych instalacji biogazowych.
Po raz pierwszy projekt dotyczący zmian w prawie o elektrowniach wiatrowych ministerstwo opublikowało pod koniec 2023 roku. Dokument okazał się zupełną kompromitacją, z której politycy Polski2050 niewygodnie musieli się tłumaczyć. W jego zamyśle minimalny dystans dzielący turbiny wiatrowe od zabudowań wynosić miał 300 metrów.
(PAP)/oprac. FA