Fala oskarżeń – z których część, niestety, okazuje się prawdziwa – o dopuszczanie się przez niektórych hierarchów obrzydliwych grzechów homoseksualizmu i pedofili, rodzi pytanie o źródła głębokiego kryzysu moralnego, w jakim znajduje się dziś Kościół. Źródła te biją z kryzysu wiary – uważają autorzy pracy pt. „Oglądałem już inne burze”, jaką w roku 2002, w odpowiedzi na ówczesny skandal, wydało amerykańskie Stowarzyszenie Obrońców Tradycji, Rodziny i Własności (TFP).
Poniżej prezentujemy państwu tłumaczenie III Rozdziału książki „Oglądałem już inne burze” pt. „Symptomy głębokiego kryzysu wiary”:
Wesprzyj nas już teraz!
Oburzenie na skandale seksualne oraz współudział w nich członków hierarchii kościelnej jest z moralnego punktu widzenia absolutnie uzasadnione. Tym bardziej konieczna staje się dyskusja na temat przyczyn takiego stanu rzeczy.
Grzech wołających o pomstę do nieba
Grzech homoseksualizmu to grzech szczególnie ciężki, dlatego zawsze w katechizmie i innych tekstach określano go jako jeden z grzechów wołających o pomstę do nieba.
W ogłoszonym przez Jana Pawła II w roku 1992 Katechizmie Kościoła Katolickiego czytamy: Tradycja, opierając się na Piśmie świętym, przedstawiającym homoseksualizm jako poważne zepsucie, zawsze głosiła, że akty homoseksualizmu z samej swojej wewnętrznej natury są nieuporządkowane.
Homoseksualizm został potępiony zarówno w Starym Testamencie, jak i w Nowym Testamencie – jednako przez świętego Piotra i świętego Pawła, a także przez ojców i doktorów Kościoła oraz papieży. Jeden z doktorów Kościoła, święty Piotr Damiani mówi, iż nie powinno się uważać go za zwykły występek, jako że w swej potworności przekracza on wszelki występek.
Święty Tomasz z Akwinu tłumaczy, iż skoro Bóg ustanowił porządek naturalny, to naruszanie tego porządku poprzez popełnianie grzechu homoseksualizmu obraża samego Stwórcę. Przytacza w tej kwestii następujący cytat ze świętego Augustyna: „Szkaradne postępki przeciw naturze zawsze i wszędzie winny być miane w obrzydzeniu i karane. Do tych należą wykroczenia sodomskie; gdyby je popełniały inne narody, również podpadałyby pod kary i prawo Boże. Bóg nie uczynił człowieka tak, by w ten sposób używał płci. Zaiste, pożycie samo jest tu pogwałcone, a przecież winno ono być z Bogiem; bo perwersyjną lubieżnością plami się naturę, której On sam jest Twórcą”.
Kiedy grzechu homoseksulanego dopuszcza się ksiądz lub osoba konsekrowana, staje się on profanacją. Gdy zaś zostaje spotęgowany przez molestowanie seksualne dziecka, zastosowanie doń znajdują straszne słowa naszego Zbawiciela: Byłoby lepiej dla niego, gdyby kamień młyński zawieszono mu u szyi i wrzucono go w morze, niż żeby miał być powodem grzechu jednego z tych małych.
Nieokiełznana zmysłowość karą za grzechy przeciw wierze
Teologia naucza, iż tych, którzy porzucają wiarę, Bóg karze nieokiełznaną zmysłowością.
W Liście do Rzymian święty Paweł wyjaśnia, iż poganie naruszający wypisane w ich sercach prawo naturalne wymienili prawdziwego Boga na bożki, dlatego też zostali ukarani:
„Dlatego to wydał ich Bóg na pastwę bezecnych namiętności: mianowicie kobiety ich przemieniły pożycie zgodne z naturą na przeciwne naturze. Podobnie też i mężczyźni, porzuciwszy normalne współżycie z kobietą, zapałali nawzajem żądzą ku sobie, mężczyźni z mężczyznami uprawiając bezwstyd i na samych sobie ponosząc zapłatę należną za zboczenie”.
Żyjący w latach 1567-1637 wielki egzegeta Korneliusz a Lapide w następujący sposób komentuje nauczanie świętego Pawła:
„Ohydna rozwiązłość jest karą za niewierność, bezbożność oraz herezję. Dzieje się tak dlatego, że tam gdzie nie ma wiary, tam nie ma też łaski Bożej, a gdzie brak łaski Bożej, tam nie będzie czystości lecz jedynie lubieżność (…) Herezja i bezbożność rodzą się z pychy; zaś karą za pychę jest zmysłowość, podobnie jak nagrodą za pokorę jest czystość. Taki jest sprawiedliwy porządek rzeczy ustanowiony przez Boga, ponieważ jeśli człowiek poddaje swój umysł Bogu, to i ciało jego będzie Bogu poddane. Przeciwnie natomiast, kiedy człowiek buntuje się przeciw Bogu, to buntuje się przeciw Niemu również jego ciało, jak to słusznie ujmuje święty Grzegorz: Pokora gwarantuje czystość niewinności, gdyż jeśli duch jest pobożnie poddany Bogu, to ciało nie buntuje się samowolnie (lib. XXVI Moral. XII)”.
Analizując słowa świętego Pawła z Listu do Rzymian (1, 26-27), ojciec Fernand Prat SJ wyjaśnia, że proces upadku dzieli się na dwa etapy: pierwszy – polegający na stopniowym otumanieniu umysłu, drugi – na zepsuciu serca i zaniku zmysłu moralnego.
Obecny kryzys pokazuje, jak dalece sięga zanik zmysłu moralnego w dzisiejszych czasach, nawet pośród kleru.
Źródło skandali: kryzys wiary
Należy zatem poszukać najgłębszych przyczyn skandali obyczajowych wstrząsających Kościołem w czasie kryzysu wiary.
Na kartach swej pierwszej encykliki, zatytułowanej E supremi apostolatus, Ojciec Święty Pius X (1903-1914) wspomina o odstępstwie od wiary:
„Przerażał nas nad wyraz stan najopłakańszy ludzkości w tych czasach. Komuż bowiem jest tajne, że społeczeństwo ludzkie toczy dziś niemoc głęboka, straszniejsza od wszelkich innych z czasów dawniejszych, która, potężniejąc z dnia na dzień i trawiąc je doszczętnie, popycha je do zagłady? Jaka to jest choroba, rozumiecie to, Czcigodni Bracia: odwrócenie się i odstępstwo od Boga”.
Święty Pius X toczył nieugiętą walkę z herezją modernizmu, która dogłębnie przeniknęła Kościół. W licznych dokumentach wytykał jej błędy i metody działania; często podejmował też kroki dyscyplinarne. Mimo to herezja podstępnie szerzyła się wewnątrz Kościoła. W kilku ważnych encyklikach potępił ją Pius XII. Jej obecność demaskował również Paweł VI w wydanej w roku 1964 encyklice zatytułowanej Ecclesiam suam:
„Czyż na przykład błędy tak zwanego modernizmu odżywające obecnie na naszych oczach w niektórych aspektach życia religijnego, obcych prawdziwej religii katolickiej, nie starczą za dowód tych dążeń, poprzez które różne laickie światopoglądy i zapędy usiłują skazić rdzenną naukę Chrystusowego Kościoła i jego dyscyplinę?”.
Pomimo wszystkich tych wysiłków, kryzys w Kościele, a w konsekwencji – w całym społeczeństwie, pogłębił się tylko. Jak zauważa profesor Plinio Corrêa de Oliveira:
„Historia opowiada niezliczone dramaty, które Kościół przechodził w ciągu dwudziestu wieków swojego istnienia. Opozycje, które rodziły się poza nim i próbowały zniszczyć go z zewnątrz. Wrzody, które powstawały w nim, były przez niego wycinane, a potem z zewnątrz usiłowały go okrutnie zniszczyć. Kiedy jednak historia była wcześniej świadkiem takiej próby zniszczenia Kościoła, jak ta obecna? Niepodejmowana już dłużej przez wroga, została określona mianem samozniszczenia w bardzo podniosłym przemówieniu o światowym rozgłosie”.
„Samozniszczenie”, o którym wspomina profesor de Oliveira to słynne określenie użyte przez Pawła VI, który 7 grudnia 1968 roku podczas przemówienia do studentów Papieskiego Seminarium Lombardzkiego stwierdził, iż Kościół znajduje się obecnie w godzinie niepokoju, samokrytycyzmu, można by nawet powiedzieć: samozniszczenia.
Kilka lat później w przemówieniu zatytułowanym Resistite fortes in fide ten sam papież powiedział: Dym szatana wślizgnął się do świątyni Boga przez jakąś szczelinę (…) Wkroczyła tu siła nieprzyjacielska. Na imię jej diabeł, tajemnicza istota, o której mówi również święty Piotr w swoim liście apostolskim.
W nie mniej ponurych barwach przedstawił w roku 1981 kondycję Kościoła Jan Paweł II:
„W poczuciu bolesnej rzeczywistości trzeba przyznać, że chrześcijanie w dużej mierze czują się zagubieni, zmieszani, zakłopotani, a nawet rozczarowani. Pełnymi garściami rozrzucono idee przeciwstawne prawdzie objawionej i nauczanej od zawsze; rozpowszechniły się prawdziwe herezje na polu dogmatycznym i moralnym, wywołując wątpliwości, zamieszanie, bunty; sfałszowano także liturgię. Zanurzeni w relatywizmie intelektualnym i moralnym, a przez to w permisywizmie, chrześcijanie są kuszeni przez ateizm, agnostycyzm, iluminizm o mrocznej moralności, przez chrześcijaństwo socjologiczne, bez określonych dogmatów i bez obiektywnej moralności”.
W podobny sposób wyraził się kardynał Joseph Ratzinger, Prefekt Kongregacji Nauki Wiary:
„Skutki tego, co nastąpiło po soborze, są przeciwne oczekiwaniom wszystkich, także oczekiwaniom papieży Jana XXIII i Pawła VI. (…) Papieże i Ojcowie Soborowi oczekiwali nowego zjednoczenia katolików, a tymczasem nastąpiła taka niezgoda, że wydaje się, że – używając słów Pawła VI – samokrytyka przerodziła się w autodestrukcję”.
Zastanawiając się zatem nad kryzysem związanym ze skandalami na tle seksualnym, nieuchronnie dochodzimy do wniosku, że kara opuszczenia przez Boga spadła nie tylko na społeczność świecką, ale także na sporą część Kościoła, spowitą dymem szatana.
Tekst stanowi tłumaczenie III rozdziału pracy pt. „Oglądałem już inne burze” (I Have Weathered Other Storms: A Response to the Scandals and Democratic Reforms that Threaten the Catholic Church).
Tłumaczenie: Monika Wolak.
Żaden utwór zamieszczony w Portalu PCh24.pl (www.PCh24.pl) nie może być powielany i rozpowszechniany lub dalej rozpowszechniany w jakikolwiek sposób na jakimkolwiek polu eksploatacji w jakiejkolwiek formie, włącznie z umieszczaniem w Internecie, bez zgody Fundacji Instytutu Edukacji Społecznej i Religijnej im. Ks. Piotra Skargi z siedzibą w Krakowie (Wydawca). Jakiekolwiek użycie lub wykorzystanie utworów w całości lub w części z naruszeniem prawa tzn. bez zgody Wydawcy jest zabronione pod groźbą kary i może być ścigane prawnie.
Prośbę o zgodę należy kierować do Redakcji Portalu na adres [email protected]. Zgoda udzielana jest w formie pisemnej lub elektronicznej.
Rozpowszechnianie utworów, po uzyskaniu zgody, możliwe jest tylko pod warunkiem podania bezpośrednio pod publikowanym utworem informacji o źródle pochodzenia (PCh24.pl) oraz odnośnika do strony źródłowej (link z atrybutem rel=”follow”). Zgoda nie obejmuje ilustracji do tekstów. Niniejsza klauzula nie dotyczy użytkowników Portalu, linkujących utwory zamieszczone w Portalu w mediach społecznościowych.