30 marca szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen w przemówieniu na temat stosunków na linii UE-Chiny wygłoszonym w Mercator Institute for China Studies i European Policy Centre pośrednio opowiedziała się za światem wielobiegunowym. Nie chce także – w imię zachowania ważnych dla niej relacji z Chinami – „oddzielić się” od Pekinu w związku z przyjęciem przez władze Państwa Środka polityki prowojennej.
Bruksela pragnie budować swoją autonomię poprzez ściślejszą współpracę z krajami rozwijającymi się, które miałyby zapewnić Europie dostęp do kluczowych surowców dla tzw. zielonej transformacji i współpracę z Pekinem w dziedzinie polityki klimatycznej oraz zrównoważonego rozwoju.
Von der Leyen już na samym początku pochwaliła pracę obu think tanków, których siedzibę wybrała, aby przedstawić unijną strategię wobec Chin tuż przed planowaną wizytą – wraz z prezydentem Francji – w Pekinie. Uznała, że zarówno Mercator Institute for China Studies, jak i European Policy Centre są „niezależne” i „najbardziej kompetentne” oraz „bardzo ważne dla Europy” ze względu na analizą politycznych, ekonomicznych i społecznych trendów w Chinach, a także ich wpływ na Europę i świat. Centrum Polityki Europejskiej obchodzi 25-lecie istnienia, a jednym z jego założycieli był Max Kohnstamm, członek Klubu Rzymskiego, Grupy Bilderberg, Komisji Trójstronnej itd. zaangażowany w zjednoczenie Europy.
Wesprzyj nas już teraz!
Skomplikowane, ale ważne stosunki z Chinami, pomimo przygotowywania Pekinu do wojny
Przewodnicząca KE podkreśliła, że stosunki UE z Chinami „należą do najbardziej skomplikowanych i ważnych na świecie”. Od ich właściwego ułożenia zależy przyszły dobrobyt gospodarczy i bezpieczeństwo.
Von der Leyen, nawiązując do historii Chin (do nauk Lao Tzu o życiu w harmonii z naturą i „etyki” Konfucjusza oraz do czterech wynalazków, które zrewolucjonizowały świat: kompas, proch strzelniczy, papier i druk) podkreśliła obecny sukces gospodarczy Chin. „W ciągu mniej niż 50 lat Chiny wyszły z powszechnego ubóstwa i izolacji ekonomicznej, stając się drugą co do wielkości gospodarką świata i liderem wielu najnowocześniejszych technologii”, a od 1978 r. rozwijają się w średnim tempie ponad 9% PKB rocznie.
Dalej zaznaczyła, że „zasięg Chin rozciąga się na wszystkie kontynenty i globalne instytucje – a ich ambicje są jeszcze większe”. Pekin nie tylko stał się – dzięki Inicjatywie Pasa i Szlaku – największym pożyczkodawcą dla krajów rozwijających się, ale także globalną potęgą gospodarczą, przemysłową i militarną, stąd trudno mówić, by był to kraj rozwijający się.
Von der Leyen przypomniała słowa chińskiego przywódcy Xi Jinpinga z października ub. roku, który chce, aby do 2049 roku Chiny stały się światowym liderem pod względem „złożonej siły narodowej i wpływów międzynarodowych”. – Mówiąc prościej: zasadniczo chce, aby Chiny stały się najpotężniejszym krajem na świecie. Biorąc pod uwagę wielkość państwa i jego globalny wpływ, pozytywne jest to, że chińska gospodarka w końcu ponownie się otworzyła po COVID-19. I dobrze, że nasi obywatele, biznes i dyplomaci znów mogą uczestniczyć w wymianie, ponieważ wzajemne zrozumienie zaczyna się od rozmowy ze sobą – wskazała szefowa KE.
Jednak wyraziła „zaniepokojenie tym, co kryje się za powrotem na światową scenę” Pekinu. Zaproponowała „trzeźwą ocenę naszych obecnych stosunków i strategicznych intencji Chin”. – Nasze stosunki z Chinami są zbyt ważne, aby narażać je na niebezpieczeństwo przez brak jasnego określenia warunków zdrowego zaangażowania. Wyraźnie widać, że w ostatnich latach nasze stosunki stały się bardziej odległe i trudniejsze. Od pewnego czasu obserwujemy celowe wzmacnianie ogólnej postawy strategicznej Chin. A teraz towarzyszy temu przyspieszenie coraz bardziej asertywnych działań. Było to wyraźne przypomniane w zeszłym tygodniu w Moskwie podczas wizyty państwowej prezydenta Xi. Daleki od zniechęcenia przez okropną i nielegalną inwazję na Ukrainę, prezydent Xi utrzymuje z Putinem „przyjaźń bez granic”. Ale nastąpiła zmiana dynamiki w stosunkach między Chinami a Rosją. Z tej wizyty jasno wynika, że Chiny postrzegają słabość Putina jako sposób na zwiększenie swojego wpływu na Rosję. I jasne jest, że układ sił w tych stosunkach – który przez większą część ubiegłego stulecia faworyzował Rosję – teraz się odwrócił. Najbardziej wymowne były słowa pożegnalne prezydenta Xi skierowane do Putina na schodach przed Kremlem, kiedy powiedział: „W tej chwili zachodzą zmiany, jakich nie widzieliśmy od 100 lat. I to my wspólnie napędzamy je – wyjaśniła.
Von der Leyen podkreśliła, że Chiny jako stały członek Rady Bezpieczeństwa „mają obowiązek chronić zasady i wartości leżące u podstaw Karty Narodów Zjednoczonych”, powinny odgrywać „konstruktywną rolę w promowaniu sprawiedliwego pokoju”, który będzie opierał się na obronie suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy. – A to wymaga wycofania rosyjskich wojsk z terytorium naszego sąsiada. W tej chwili jest to niewykonalne – oceniła.
Szefowa KE zaznaczyła, że sposób, w jaki Chiny będą nadal współdziałać z Putinem w sprawie wojny na Ukrainie „będzie decydującym czynnikiem dla przyszłych stosunków UE-Chiny”.
Von der Leyen skrytykowała „bardziej asertywną postawę” Pekinu wobec krajów sąsiedzkich, pokaz siły zbrojnej na Morzu Południowochińskim i Wschodniochińskim oraz na granicy z Indiami. Wskazała na konieczność zachowania pokoju i stabilności w Cieśninie Tajwańskiej, by nie zakłócać handlu, co ma istotne znaczenie dla unijnych interesów w regionie. Ponadto wyraziła zaniepokojenie z powodu „naruszenia praw człowieka, do których dochodzi w Sinciangu”, przywołując raport Wysokiego Komisarza ONZ ds. Praw Człowieka i skrytykowała chińskie akcje dezinformacyjne oraz „przymus gospodarczy i handlowy” np. reakcja odwetowa Pekinu na otwarcie tajwańskiego biura w Wilnie, akcje bojkotowe marek odzieżowych za wypowiadanie się w sprawie praw człowieka lub sankcje wobec posłów do Parlamentu Europejskiego, urzędników i instytucji akademickich za ich reakcję na działania Chin.
Według europejskiej polityk, nie można tolerować np. reakcji na ograniczenie australijskiego eksportu jęczmienia i wina z powodu zadawania pytań rządu australijskiego odnośnie pochodzenia COVID-19. – Wszystko to jest częścią celowego wykorzystania zależności i dźwigni ekonomicznej, aby zapewnić Chinom to, czego chcą od mniejszych krajów – zaznaczyła szefowa KE.
– Te eskalacyjne działania wskazują na to, że Chiny stają się coraz bardziej represyjne w kraju i bardziej asertywne za granicą – dodała, przedstawiając trzy ogólne wnioski na temat zmian zachodzących w Chinach, od których uzależniona jest polityka europejska wobec Pekinu.
Chiny odeszły od ery „reformy i otwarcia” na rzecz „ery bezpieczeństwa i kontroli”
Zdaniem szefowej KE, Chiny odeszły od ery „reform i otwarcia” i obecnie „wkraczają w nową erę bezpieczeństwa i kontroli”. I tutaj von der Leyen nawiązała do przemówienia prezydenta Xi z początku marca, który obiecał uczynić chińską armię „wielkim murem ze stali, skutecznie chroniącym narodową suwerenność, bezpieczeństwo i interesy rozwojowe”. Pekin powołał także Globalną Inicjatywę Bezpieczeństwa i obecnie „wszystkie firmy w Chinach są już prawnie zobowiązane do wspierania państwowych operacji wywiadowczych i zachowania ich w tajemnicy”. Von der Leyen spodziewa się „jeszcze ostrzejszych środków kontroli gospodarczej w ramach wzmocnienia kierowania gospodarką przez Komunistyczną Partię Chin za pośrednictwem jej instytucji i przywódców”, „nacisków, aby uczynić Chiny mniej zależnymi od świata, a świat bardziej zależnym od Chin” i „jak to ujął Xi bez ogródek kilka lat temu: „muszą zacieśnić zależność międzynarodowych łańcuchów produkcyjnych od Chin, aby stworzyć potężne środki zaradcze i zdolność odstraszania”.
Szefowa KE wyraziła obawy o dostęp europejskiego przemysłu do surowców krytycznych, takich jak lit czy kobalt.
Drugi jej wniosek był taki, że „imperatyw bezpieczeństwa i kontroli przeważa obecnie nad logiką wolnego rynku i otwartego handlu”. Xi Jinping wprost nakazał przygotować się ludziom do walki i według von der Leyen „to nie przypadek”. – Wskazuje to na światopogląd ukształtowany przez poczucie misji dla narodu chińskiego – dodała.
Trzeci wniosek odnośnie polityki Chin sugeruje, że „jasnym celem Komunistycznej Partii Chin jest systemowa zmiana porządku międzynarodowego z Chinami w centrum”. Na dążenie do hegemonii ma wskazywać stanowisko zajmowane przez przedstawicieli Pekinu w gremiach wielostronnych, które „świadczą o ich determinacji w promowaniu alternatywnej wizji ładu światowego”. A wizja ta zakłada podporzadkowanie praw jednostki bezpieczeństwu narodowemu i „bezpieczeństwo oraz ekonomia biorą górę nad sprawami politycznymi i obywatelskimi” np. Inicjatywa Pasa i Szlaku, nowe instytucje międzynarodowe utworzone w celu konkurowania z obecnym systemem międzynarodowym np. nowe banki.
Widać to także w inicjatywach mediatorskich Pekinu np. niedawna umowa saudyjsko-irańska zawarta w Pekinie, czy wizyta prezydenta Chin w Moskwie.
Unijna strategia ograniczania ryzyka
W odpowiedzi na te sygnały szefowa KE proponuje wzmocnienie systemu międzynarodowego poprzez ściślejszą współpracę z partnerami w kwestiach globalnych takich, jak: handel, finanse, klimat, zrównoważony rozwój czy zdrowie.
Pod pretekstem zagrożenia chińskiego von der Leyen oczekuje dalszego wzmocnienia kompetencji organów unijnych, zapewnienia stabilności dyplomatycznej i otwartej komunikacji z Chinami.
Polityk podkreśliła, że „oddzielenie od Chin nie jest ani wykonalne, ani nie leży w interesie Europy”. – Nasze stosunki nie są czarne ani białe – i nasza reakcja nie może być też taka. Dlatego musimy skupić się na zmniejszaniu ryzyka, a nie na oddzieleniu. I to jest jeden z powodów, dla których wkrótce odwiedzę Pekin razem z prezydentem Macronem – wskazała.
Szefowa KE uważa, że poradzi sobie z zarządzaniem tymi stosunkami dzięki „otwartej i szczerej wymianie” z chińskimi odpowiednikami. – Nigdy nie będziemy się wstydzić poruszania głęboko niepokojących kwestii, które już przedstawiłam. Uważam jednak, że musimy zostawić miejsce na dyskusję na temat bardziej ambitnego partnerstwa oraz na temat tego, w jaki sposób możemy sprawić, by konkurencja była bardziej sprawiedliwa i zdyscyplinowana. A szerzej, musimy pomyśleć o tym, jak w przyszłości możemy wydajnie współpracować w systemie globalnym i nad jakimi wyzwaniami. Istnieje kilka wysp możliwości, na których możemy budować. Weźmy zmiany klimatyczne i ochronę przyrody. Z wielkim zadowoleniem przyjmuję wiodącą rolę, jaką Chiny odegrały w zabezpieczeniu historycznego porozumienia Kunming-Montreal w sprawie globalnej różnorodności biologicznej. A kilka tygodni temu Chiny były również aktywnym graczem w globalnym porozumieniu dotyczącym ochrony różnorodności biologicznej na wodach międzynarodowych. W czasach światowych konfliktów i napięć są to godne uwagi osiągnięcia dyplomatyczne, nad którymi wspólnie pracowały Chiny i Unia Europejska. Nie możemy się doczekać wspólnej pracy w tym samym duchu przed COP28 jeszcze w tym roku. To pokazuje, co można zrobić, gdy interesy są zbieżne. I pokazuje, że dyplomacja może nadal działać – czy to w zakresie gotowości na wypadek pandemii, nierozprzestrzeniania broni jądrowej, czy globalnej stabilności finansowej – wyjaśniła.
Von der Leyen zaznaczyła, że Europa nie chce zrywać więzi gospodarczych, społecznych, politycznych czy naukowych z Pekinem, jak tego oczekują Amerykanie, chociaż nie wspomniała o Ameryce.
Za to wskazała, że Chiny są ważnym partnerem handlowym i mimo braku równowagi w wymianie handlowej, trzeba ją zachować.
Szefowa KE ubolewała z powodu zakłóceń wywoływanych wskutek „chińskiego kapitalizmu państwowego” i dlatego zapowiedziała rewizję Kompleksowej Umowy Inwestycyjnej (CAI), której negocjacje zakończyły się w 2020 r.
Von der Leyen zaproponowała strategię ograniczania ryzyka opartą na czterech filarach: europejski przemysł i gospodarka mają być bardziej konkurencyjne i odporne (w szczególności sektory zdrowia, technologii cyfrowych i czystych technologii). Wiąże się to z kontynuacją transformacji ekologicznej i szybkim przestawianiem przemysłu, by był „zeroemisyjny”. Von der Leyen chce, by co najmniej 40% „czystych technologii, które są nam potrzebne do przejścia na ekologię takich, jak: energia słoneczna, energia wiatrowa na lądzie i morzu, szeroko pojęta energia odnawialna, baterie i magazynowanie, pompy ciepła i technologie sieciowe” pochodziły z Europy. Problem w tym, że nasz kontynent jest całkowicie uzależniony od Chin, które dostarczają 98 proc. metali ziem rzadkich, 93 proc. magnezu i 97 proc. litu, nie mówiąc o innych surowcach.
Mimo takiego uzależnienia, a także zdając sobie sprawę z tego, co spotkało Japonię 10 lat temu, importującą metale ziem rzadkich z Chin, gdy wzmogły się napięcia na Morzu Wschodniochińskim między obu krajami, a także będąc świadomą rosnącego zapotrzebowania na te materiały wraz z przyspieszeniem transformacji cyfrowej i ekologicznej (przewiduje się, że do 2050 r. zapotrzebowanie na lit w akumulatorach zasilających pojazdy elektryczne wzrośnie 17-krotnie), europejska polityk proponuje kontynuację polityki ekologicznej. Von der Leyen podkreśliła, że wprowadzenie ustawy o surowcach krytycznych pomoże „w dywersyfikacji i zabezpieczeniu naszych dostaw”. Zamiast od Chin – z czasem – europejski przemysł ma zaopatrywać się w krajach rozwijających Afryki, Ameryki Południowej i Azji Południowo-Wschodniej. Jednocześnie zapowiedziała udzielanie pomocy rozwojowej krajom, w których są bogate złoża potrzebnych surowców i „lepsze wykorzystania istniejącego zestawu instrumentów handlowych” (np. rozporządzenie w sprawie subsydiów zagranicznych, a także nowy instrument powstrzymywania przymusu gospodarczego). Szefowa KE zaapelowała o jedność na szczeblu UE, aby „odważniej i szybciej korzystać z tych instrumentów, gdy są one potrzebne, oraz bardziej asertywnego podejścia do egzekwowania”. Innymi słowy chce decydować o rodzajach inwestycji podejmowanych przez podmioty krajowe zagranicą.
Trzeci element strategii zakłada opracowanie nowych narzędzi obronnych dla niektórych krytycznych sektorów np. mikroelektronika, obliczenia kwantowe, robotyka, sztuczna inteligencja, biotechnologia. Mowa o technologiach „podwójnego zastosowania”. Chodzi o ustalenie, czy dane inwestycje lub eksport leżą w interesie bezpieczeństwa unijnego. Chodzi o to, by „dopilnować, aby kapitał, doświadczenie i wiedza naszych firm nie były wykorzystywane do zwiększania zdolności wojskowych i wywiadowczych tych, którzy są również systemowymi rywalami”.
Czwarty element strategii zakłada ograniczanie ryzyka gospodarczego we współpracy z partnerami, zwłaszcza z G7 i G20. W tym wypadku ważne są umowy o wolnym handlu np. z Nową Zelandią, Australią, Indiami, partnerami z ASEAN i Mercosur. Umowy mają być zrewidowane. UE ma więcej inwestować – zgodnie ze strategią Global Gateway – w krajach rozwijających się, by wzmocnić odporność łańcucha dostaw i zdywersyfikować handel.
Szefowa KE dała jasno do zrozumienia, że nowa strategia wobec Chin wymaga „ścisłej koordynacji między państwami członkowskimi i instytucjami UE oraz woli unikania taktyki dziel i rządź”.
Dodała, że w geopolityce nic nie jest nieuniknione, a „Chiny to fascynująca i złożona mieszanka historii, postępu i wyzwań. I to zdefiniuje obecne stulecie. – Jednak nasza historia o tym, jak odnosimy się do Chin, nie jest jeszcze w pełni napisana – i nie musi to być opowieść obronna. Musimy wspólnie pokazać, że nasz system demokratyczny, nasze wartości i otwarta gospodarka mogą zapewnić ludziom dobrobyt i bezpieczeństwo. A jednocześnie musimy być zawsze gotowi do rozmowy i współpracy z tymi, którzy inaczej patrzą na świat – zaznaczyła, dodając, że trzeba zmienić postrzeganie i działanie ludzi.
Von der Leyen nie odniosła się do transatlantyckich relacji, poza stwierdzeniem, że UE nie chce oddzielenia od Chin, a współpracy z Pekinem w świecie wielobiegunowym. Szefowa KE nie opowiedziała się po jednej ze stron w rywalizacji USA-Chiny, zamiast tego przedstawiając strategią ograniczania ryzyka.
Bruksela potrzebuje tak USA, jak i Chin. Przyszłe lata zamierza wykorzystać na wzmacnianie „autonomii”, licząc, że uda jej się rozwinąć nowe technologie, do rozwoju których potrzebne surowce zapewnią kraje Afryki czy Ameryki Południowej. Wskazując na zagrożenie chińskie oczekuje także przyznania większych kompetencji kosztem suwerenności państw członkowskich UE. Chciałaby móc blokować niektóre inwestycje.
Źródło: ec.europa.eu
AS