Uczeń amerykańskiej szkoły średniej North Rowan High School w Karolinie Północnej poprosił kolegów o zarejestrowanie wymiany zdań pomiędzy nim a jedną z nauczycielek, która zabroniła krytyki prezydenta Baracka Obamy. Tanya Dixon-Neely, osoba uchodząca za liberalną, zakazała uczniom krytykowania głowy państwa. Nauczycielka stwierdziła, że jest to „przestępstwo”, za które mogą zostać aresztowani.
Uczeń argumentował, że sam prezydent przyznał się do obrażania innych osób i że jest zwyczajnym człowiekiem. Nauczycielka nie wytrzymała i zaczęła krzyczeć na ucznia, zabraniając mu obrażania prezydenta USA. – Czy zdajesz sobie sprawę, że ludzie, którzy obrażali prezydenta Busha zostali aresztowani? – mówiła Dixon-Neely.
Wesprzyj nas już teraz!
Uczeń jednak upierał się, że wciąż obowiązuje I poprawka do konstytucji, która zezwala na wolność wypowiedzi, w tym również na krytykę prezydenta. Nauczycielka w końcu kategorycznie zabroniła krytyki głowy państwa.
Dixon-Nelly znana jest z nietolerancji wobec osób, które się z nią nie zgadzają i krępowania wolności wypowiedzi uczniów. Zaangażowała się także w propagowanie programu wyborczego Obamy.
Przełożeni nie przejęli się skargą ucznia. Odmówili wszczęcia jakiegokolwiek postępowania wobec nauczycielki.
Obecny prezydent jest w amerykańskich szkołach traktowany specjalnie. Układane są na jego cześć pieśni i organizowane są specjalne parady. We wrześniu 2009 r. Barack Obama wygłosił mowę, skierowaną do uczniów szkół publicznych. Przy okazji tego przemówienia w szkołach – na polecenie ministerstwa edukacji – zorganizowano pogadanki zatytułowane: „Dlaczego trzeba słuchać prezydenta i innych wybieralnych urzędników”.
Źródło: theintelhub.com, AS