Najnowsza gra na smartfony Pokemon Go bije rekordy popularności. Sukces gry sprawiła, że w USA, Europie czy Japonii odnotowano sporo incydentów związanych z jej użytkowaniem. Ludzie, którzy „wciągnęli się” w szukanie stworków w terenie, zapominają o bezpieczeństwie swoim i innych. Szczególnie w Bośni i Hercegowinie.
W tym bałkańskim kraju Pokemon Go z pewnością zatraciła wszelkie cechy związane z grą i rozrywką. Bośniaccy uczestnicy tej „zabawy” muszą bowiem raz po raz wkraczać na… tereny zaminowane. Uczestnicy ryzykują bardziej życiem niż zdrowiem.
Wesprzyj nas już teraz!
Mimo, że fani aplikacji Pokemon Go zostali ostrzeżeni przez władze w Sarajewie, Bośniacy sprawiają wrażenie mało świadomych czyhających na nich wciąż niebezpieczeństw. A pojawianie się osób nieuprawnionych na terenach zaminowanych dodatkowo utrudnia i tak już ciężki i długotrwały proces odminowania.
Krwawa wojna domowa w Bośni i Hercegowinie z lat 1992-1995 zostawiło sporo śladów. Jednym z nich są miny. Od czasu zakończenia serbsko-bośniacko-chorwackiego konfliktu na tym terenie, co najmniej 600 osób straciło życie w wyniku wybuchów nieoznakowanych min. 1100 zostało rannych, w tym wielu ciężko.
Jak podają brytyjskie media, dziś około 2,3 proc. społeczeństwa byłej Jugosławii wciąż mieszka na terenach, gdzie mogą znajdować się niewybuchy. W samej Bośni aż 550 tysięcy osób, czyli 15 proc. ogółu populacji mieszka dziś na lub przy terenach zagrożonych wybuchami min.
W roku ubiegłym władze w Sarajewie podały w dużym przybliżeniu, że na terenie Bośni i Hercegowiny może znajdować się około 120 tysięcy różnego rodzaju min!
Źródło „BBC”, „Time”
ChS