Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – czas wreszcie w pełni sobie to uświadomić i wyciągnąć praktyczne wnioski.
Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – a większości Polaków to ani ziębi, ani grzeje. Tak wynika z wieloletniej obserwacji. Niejeden Polak-katolik całą refleksję nad owym faktem ogranicza do pytania, czy 3 maja trzeba iść na Mszę Świętą.
Wesprzyj nas już teraz!
Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – dla niektórych fakt to dość kłopotliwy. Czyż bowiem – troskają się – nie przebija z niego typowa polska megalomania? Żaden inny naród w swych roszczeniach wobec Matki Bożej nie posunął się aż do tego, żeby Jej królowanie w jego państwie wpisać do litanii loretańskiej…
Owszem, tylko że to nie Polacy Matkę Bożą wybrali, ale Ona wybrała Polaków. Cztery wieki temu trzykrotnie objawiła się staremu jezuicie w dalekim Neapolu, aby mu powiedzieć:
– Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponieważ osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie.
– Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką tego narodu, który jest mi bardzo drogi.
– Nazywaj mnie Królową Polski. Umiłowałam to królestwo i do wielkich rzeczy je przeznaczyłam, ponieważ szczególnie wielbią mnie jego synowie.
Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – to dla niejednego anachronizm w klinicznej postaci. Kiedyś, owszem – dowodzą w zacietrzewieniu – Maryja kazała się nazywać królową, bo to w dawnych czasach robiło na ludziach wrażenie. To były czasy królów: Władysława… Chrobrego, Jagiełły… i tego, no… Ćwieczka. Ale tamte czasy minęły bezpowrotnie, a cała ta królewska retoryka to zwykły relikt przeszłości, który wciąż trwa wyłącznie siłą przyzwyczajenia, bo młyny Kościoła, jak wiadomo, mielą okropnie powoli. Tytułu nadanego w innej rzeczywistości społeczno-politycznej nikt przecież oficjalnie nie skasuje (bo jakże tak wypada?), ale też kto w dobie demokracji traktuje go poważnie?
No, fakt. Jakże pogodzić królewski tytuł z demokratycznym paradygmatem współczesnego świata, którego obecna Rzeczypospolita, zdemokratyzowana do szpiku kości – o czym fanatycznie zapewnia resztę ziemskiego globu ustami wszystkich swych możliwych przedstawicieli: możnych i prostych, prawych i lewych, świeckich i duchownych – szaleńczo pragnie być pawiem i papugą, małpą i osłem, kalką i popłuczyną…?
Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – bo demokracje przychodzą i odchodzą, a Boski porządek wszechświata trwa niezmiennie i wiecznie. Maryja była Królową Nieba i Ziemi w zamyśle Boga Ojca jeszcze przed stworzeniem świata, a po Wniebowzięciu przyjęła tę koronę z rąk Króla Królów – po wiek wieków. Nasza Pani przemawia do nas z wieczności, której nie ograniczają pęta czasu, zatem wieczne jest również wszystko, co mówi. Skoro więc każe się nazywać Królową Polski, to znaczy, że nią była, jest i pozostanie na zawsze – nawet gdy Polska już dawno przeminie.
Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – a niejeden Polak-katolik gorszy się „mieszaniem świętości z polityką”. A cóż w tym nagannego? Czyżby „polityczny” tytuł w jakiś sposób kalał Przeczystą Dziewicę? Miałażby polityka być sferą zamkniętą na uświęcenie? Wręcz przeciwnie: jako sztuka kierowania społecznością dla wspólnego dobra – jak głosi klasyczna definicja polityki – stanowi ona wręcz wymarzone pole do praktykowania chrześcijańskich cnót.
Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – a tylu Polaków nie chce tego w ogóle przyjąć do wiadomości. Zupełnie ich nie ciekawi, dlaczego Królowa Wszechświata pragnie jeszcze ponadto być Królową Polski? Wyjaśnienie zaś tego fenomenu wydaje się być tylko jedno – mianowicie: w Bożych planach istnieje Polskie Królestwo Maryi. Matka Boża nigdy wszak nie wypowiada słów nie znajdujących pokrycia w Bożych zamiarach.
– Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości – czyż nie są to słowa samego Boga w Trójcy Jedynego?
Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – przeto Polacy winni jej bezwarunkową miłość, niezachwianą wierność i posłuszeństwo we wszystkim. Zwłaszcza, że niezwykle łatwo służyć Królowej Polski. Tak niewiele od nas wymaga – wszystkie Jej życzenia zamykają się w jednym poleceniu:
– Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie (J 2, 5).
Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – a Polacy podchodzą do tego nader sceptycznie i asekurancko. Swą niechętną postawę tłumaczą roztropnością, ale to zwykłe tchórzostwo. Jednak nie sądźmy ich pochopnie – przecież współczesny świat, w którym żyją zanurzeni aż po nozdrza, jest w tej materii diabelnie surowy. Nie poda ręki, nie poklepie po plecach, odmówi nagrody, podwyżki, awansu czy grantu – w zamian publicznie skrzywi się z niesmakiem, na łamach poczytnej prasy oklei etykietą „nawiedzonego oszołoma”, wyszydzi w telewizji albo, co jeszcze gorsze, wcale do niej nie zaprosi…! Czyż to nie ponad siły współczesnego Polaka, zwłaszcza wykształconego, na stanowisku, otoczonego powszechną estymą?!
Najświętsza Maryja Panna jest Królową Polski – a narodowa celebra fundamentu polskiej państwowości opiewa wysmażoną przez masonów przeszło dwa wieki temu konstytucję, która w ogólnym rozrachunku więcej przyniosła Rzeczypospolitej złego niż dobrego…
Jerzy Wolak