– Wchodzą do autobusu, wyciągają różaniec i ostentacyjnie się modlą. „Dlaczego nie robią tego w domu?” – grzmi ze swych łamów portal gazeta.pl. I choć ton materiału nie jest jeszcze napastliwy, to wyraźnie widać, że taka postawa katolików razi przeciwników Kościoła w oczy. Czy tego rodzaju materiały to szykowanie opinii publicznej nadchodzącego do linczu?
Portal gazeta.pl póki co „tylko” dostrzega (na swój sposób) zjawisko. Oto bowiem w środkach komunikacji zbiorowej coraz częściej można spotkać osoby modlące się na Różańcu. Ten obraz niepokoi „gazetę”. I choć modlący się wzbudzają tylko zdziwienie podróżnych, a zapytani współpasażerowie nawet „się przyzwyczaili”, to lewicowe medium drąży temat i zastanawia się dlaczego to katolicy „nie robią tego w domu”?
I tak napotkane pasażerki miały powiedzieć gazecie: „Ostatnio codziennie widuję ludzi, którzy modlą się rano w komunikacji miejskiej. Początkowo byłam zdziwiona, ale już się przyzwyczaiłam. Zawsze zastanawiam się tylko, dlaczego te osoby nie robią tego w domu”.
Wesprzyj nas już teraz!
„Gdy ją o coś zapytałam, powiedziała, że pogadamy na miejscu, bo różaniec nie zaczeka i już nie może go przerwać. Miała na sobie taki pierścionek na palcu. Jak się potem dowiedziałam, służy jej na co dzień jako różaniec w komunikacji miejskiej”.
Dlaczego „gazecie” nie przeszkadzają w autobusach osoby ze słuchawkami na uszach, z których muzyka wylewa się na współpodróżujących? Czemuż nie przyczepi się do tych, co są tak zajęci są telefonem, że nie podejmują rozmowy ze współtowarzyszami podróży. Albo odezwą się dopiero jak skończą level ulubionej gry, odcinek kolejnego głupawego serialu, tudzież nie przyjmą stosownej dawki „mądrości” tiktokerów? Czyż oni nie mogliby tego robić w domu? Takie przykłady można mnożyć. Ale „gazecie” przeszkadza tylko Różaniec.
Oczywiście przy okazji powielany jest stereotyp, jakby modliły się tylko osoby starsze i to pewnie z obawy o szczęśliwe dotarcie do celu podróży. „Gazeta” znalazła też pasażera, który pożegnał się z katolicyzmem, a na widok Różańca przypominają mu się „różne nieprzyjemne sprawy z przeszłości”. Medium obrusza się też, że w internecie można znaleźć grupy, w których użytkownicy doradzają jak odmawiać Różaniec w internecie…
Sprawa ma kilka wymiarów i mogą one nieco wyjaśnić dlaczego „gazeta” interesuje się modlącymi w autobusie czy tramwaju. Otóż niewątpliwie są oni świadkami katolickiej wiary. I to już dla wrogów Kościoła jest wystarczający powód do ich publicznego zohydzania. Ale na tym nie koniec. Bo chyba każdy, kto miał okazję spotkać taką modlącą się osobę, mógł wyczuć otaczającą takiego pasażera „atmosferę modlitwy” – to zjawisko trudne do opisania kilkoma słowami, ale faktem jest, że nie jest to kolejny – podkreślmy, że cichy – pasażer zajęty swoimi myślami, notatkami, książką… Mówimy tu bowiem o tworzonej przez modlącego się pewnej unikalnej przestrzeni duchowej. Prywatnej, cichej, ale jednocześnie dostrzegalnej, w pewien sposób ujmującej, promieniującej – nawet na niewierzących. Wyjątkowej, bo Bożej…
I to się nie podoba. I to mierzi sumienie. I to gryzie. Więc… chcą to zniszczyć.
A dodać tu należy jeszcze jeden ważny element. Otóż wbrew temu co „gazeta” pisze, modlą się nie tylko starsze osoby. Można śmiało rzec, że za wzrost modlących się w środkach masowej komunikacji odpowiadają LUDZIE MŁODZI! I tego lewicowe media pojąć i zdzierżyć nie mogą. Zjawisko to zatem musi ich mocno niepokoić. Bo czemuż czyni to pokolenie, które duchowo miało zostać skutecznie „zdezynfekowane” od wszelkich śladów działalności Kościoła, miało być już tylko „ich”?! A oni? Modlą się…! I to publicznie!
Szczęśliwie polskie społeczeństwo nie jest gotowe do linczu na modlących się – trzeba zatem działać z wyczuciem. Najpierw wytknąć ich medialnym, lewicowym palcem i spróbować wyśmiać lub choćby spróbować zaszczepić myśl, by odesłać ich z modlitwą do domów…
Baczmy! Bo tego rodzaju publikacje, to zwykle jedynie przygrywka do nadchodzącej większej rozprawy z katolikami. A pamiętajmy, że obecna władza ośmiela takie zamiary i sama chętnie katolików „opiłuje”.
MA