Egipt, obok Maroka i Tunezji, należy do najliczniej odwiedzanych ośrodków turystycznych w Afryce. Kampanii marketingowej towarzyszy propaganda rzekomej tolerancji dla „niewiernych” (niemuzułmanów) w tych krajach. Fakty pokazują niestety fałsz tych nakierowanych na zysk frazesów. W rzeczywistości porwania chrześcijan, gwałcenie i zmuszanie kobiet do małżeństw ze sługami Mahometa to w Egipcie rzecz bynajmniej nie okazjonalna.
W Górnym Egipcie systematyczne porywanie chrześcijan przez muzułmanów w celu otrzymania okupu stało się niemal codziennością. Przynosi to porywaczom ogromne dochody. Oblicza się, że tylko w gubernatorstwie Minya, od stycznia 2011 roku, czyli od początku tak zwanej „wiosny arabskiej” i obalenia prezydenta Hasni Mubaraka, zapłacono porywaczom sumę 16 milionów euro. Niektóre porwania osiągają masowe rozmiary. Muzułmanie porywają nawet po 500 kobiet, które są następnie gwałcone i zmuszane do małżeństw z ekstremistami.
Wesprzyj nas już teraz!
Prześladowania ludności koptyjskiej są de facto ignorowane przez służby porządkowe Egiptu. Rozpanoszona w muzułmańskim państwie korupcja sprawia, że policja na porwania reaguje bardzo powoli i z mizernym skutkiem. – Niestety to zjawisko trwa w najlepsze i wygląda na to, że nie ma poprawy. Interwencje policji, takie jak ta w regionie Assiut w lutym tego roku, są sporadyczne i nie służą rozwiązaniu problemu – twierdzi Kyrillos William, katolicki biskup Assiut. Hierarcha poinformował, że obecnie wspólnota koptyjska niepokoi się o los uprowadzonego w gubernatorstwie Minya ojca trójki dzieci, którego rodzina nie jest w stanie zebrać kwoty okupu żądanej przez islamskich bandytów.
FLC