Władze archidiecezji kolońskiej muszą częściowo ogrodzić katedrę płotem. Każdego dnia wrota i mury katedry „niezliczeni” wandale brudzą różnego rodzaju nieczystościami. Tak imigranci i Niemcy traktują świadectwo chrześcijańskiej przeszłości.
Ks. Gerd Bachner – proboszcz katedry – wyjaśnił w rozmowie z kolońskim radiem katedralnym domradio.de, że świątynia musiała zostać częściowo ogrodzona, bo jest nieustannie zanieczyszczana i niszczona przez wandali. Dla kapłana jest rzeczą „niewytłumaczalną”, dlaczego każdego dnia „niezliczeni” ludzie traktują mury i wrota katedry jako toaletę.
Wesprzyj nas już teraz!
– To rzeczy, o których właściwie nie mam odwagi mówić w radiu katedralnym. Jednak skoro były tego rodzaju szkody, to zostałem zmuszony do budowy płotu, by chronić godność Domu Bożego, a także by chronić kamień, wrota drewniane i odnowione wrota brązowe – powiedział.
Proboszcz wyjaśnił, że nie cała katedra została ogrodzona, a jedynie niektóre jej części, szczególnie niszczone przez wandali. Kapłan nie wiedział, jak długo będzie stał prowizoryczny płot. Prowadzone są obecnie prace nad „trwałym rozwiązaniem” tego problemu.
Kapłan wskazał, że w całym przedsięwzięciu chodzi także o spokój wiernych modlących się w katedrze. W ostatnim czasie różnego rodzaju nieczystości i śmieci dostawały się także do wnętrza świątyni.
źródło: domradio.de
pach