W Nowym Jorku – mieście, w którym w Stanach Zjednoczonych zabijanych jest co roku najwięcej poczętych dzieci – wciąż spada liczba aborcji. Jak podał portal LifeSiteNews, obecny spadek jest największy od 41 lat, czyli od rozprawy Roe kontra Vade, która otworzyła drogę do legalizacji aborcji na życzenie. Informacje o tendencji spadkowej potwierdzają dane amerykańskiego Centrum Kontroli i Prewencji Chorób.
Jak podają statystyki, w roku 2012 w Nowym Jorku zabito 73 815 dzieci nienarodzonych, a rok wcześniej aż 80 485. Według opublikowanych przez władze miejskie corocznych raportów, liczba aborcji zaczęła spadać od 2003 roku, jednak większe spadki zaczęły się 5 lat temu, największy odnotowano właśnie w 2012 roku.
Wesprzyj nas już teraz!
Barbara Meara, prezes nowojorskiej organizacji pro-life, tłumaczy, że na spadek liczby zabijanych dzieci poczętych wpłynęło wiele czynników. Wśród nich wymienia m.in. konieczność udania się na badanie ultrasonografem przed ewentualną aborcją, akcje uświadamiające, jak straszna jest aborcja, wreszcie doprowadzanie do zamykania kolejnych placówek aborcyjnych, a także fakt, że coraz mniej lekarzy chce zabijać dzieci. Meara zwraca uwagę, że coraz więcej młodych ludzi sprzeciwia się zabijaniu dzieci poczętych. – Osoby w wieku 18-25 lat to najliczniejsza grupa pro-life w Stanach Zjednoczonych – podkreśla.
Dużą rolę w ograniczaniu zabijania nienarodzonych mają także centra, które wspierają matki oczekujące potomstwa. Chris Slaterry, założyciel i prezes centrów Opieki nad Oczekującymi Matkami, podkreśla, że takie miejsca pomagają kobietom zmienić myślenie.
Chociaż liczba aborcji spadła w Nowym Jorku, to liczba zabijanych tam dzieci jest wciąż ogromna. W 2012 roku aż 37,6 procent wszystkich ciąż w tym mieście skończyło się zabiciem dziecka. W 2011 było to blisko 40 procent.
Źródło:naszdziennik.pl
pam