W relacjach na żywo z wtorkowej debaty w Parlamencie Europejskim zdają się dominować głosy wyważone, czy wręcz pozytywne. „Jestem Polakiem” – oto hasło, z którym wystąpił europdeputowany z Czech. Podobne reakcje usłyszeliśmy jednak nie tylko z ust polityków z krajów Grupy Wyszehradzkiej.
Po pierwszej przemowie Beaty Szydło wygłoszonej w PE podczas debaty o sytuacji w Polsce padło wiele głosów ze strony europejskich polityków reprezentujących różne opcje. Wydaje się, iż dominowały nastroje umiarkowane, a nawet entuzjastyczne wobec Polski. Nie tylko wśród krajów grupy V4.
Wesprzyj nas już teraz!
Petr Mach z Czech wyszedł na mównicę z plakietką „Jestem Polakiem”, tymi też słowami – wypowiedzianymi po Polsku, zakończył swoje przemówienie. – Co przeszkadza tak naprawdę KE? Że partia, która nie lubi obecnego kształtu UE wygrała wybory? Skandaliczna ingerencja w sprawy suwerennego państwa – mówił.
Głos rozsądku wyraził również Milan Zwer ze Słoweńskiej Partii Demokratycznej. – Zastosowanie nowego mechanizmu przez UE byłoby bardziej uzasadnione w innych krajach – zauważył.
Wyrazy uznania dla Polski wyrazili również eurodeputowani z zachodu Europy. – To dzięki takim krajom jak Polska Europa jest możliwa. Niech żyje Polska, niech żyją Czechy, Węgry i inne dumne, wolne narody – stwierdził Nicolas Bay z Francji.
Bodaj najmocniej po stronie Polski opowiedział się Hans-Olaf Henkel z ugrupowania Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. – Wyrazy szacunku dla premier Szydło, która stawiła się na tę groteskową debatę. Nie możemy stosować podwójnej moralności. Zamiast Polską KE powinna się zająć np. naruszeniami traktatu w strefie euro – zaznaczył niemiecki polityk.
Henkel jeszcze przed rozpoczęciem debaty wypowiadał się negatywnie na jej temat. – Po pierwsze to nie debata, tylko rodzaj inkwizycji. Czegoś takiego jeszcze nie było. Muszę przyznać, że jestem pełen podziwu dla waszej premier, że ma odwagę stawić osobiście czoła tym atakom i przyjechała dziś do jaskini lwa, czyli do Europarlamentu – mówił w wywiadzie udzielonym portalowi wPolityce.pl.
– Wydaje się, że to nie Polska ma problem z zasadą państwa prawa, tylko instytucje europejskie – zwrócił z kolei uwagę Aymeric Chauprade, niezrzeszony eurodeputowany z Francji.
– Zróbmy krok do tyłu. Polacy nie mają żadnego zamiaru, żeby podkopywać demokrację. Dlaczego nie było żadnych pytań ani dyskusji, kiedy poprzedni rząd polski nielegalnie powoływał swoich sędziów TK? – powiedział konserwatysta Syed Kamall.
Źródło: onet.pl
FO