20 kwietnia 2012

Planowane przez rząd redukcje mocy polskich elektrowni są bardzo poważne. Jak wynika z analiz społecznej Rady Narodowego Programu Redukcji Emisji przy ministrze gospodarki, będzie to proces bardzo dynamiczny. Do 2016 r. elektrownie wyłączą bloki o mocy ponad 6 tysięcy megawatów. Do 2020 r. nastąpi redukcja o 3,1 tysiące MW, do 2030 r. kolejne 22 tys. MW. To więcej niż 60 proc. obecnego potencjału energetyki.


Największa grupa energetyczna w Polsce, PGE, w ciągu czterech lat będzie zmuszona ograniczyć swą moc o 1,1 tysiąca megawatów. Jest to efekt restrykcyjnych norm unijnych, ograniczających emisję CO2. Normy te zaczną obowiązywać w 2016 r.

Wesprzyj nas już teraz!

 

W gorszej sytuacji jest drugi co do wielkości podmiot w branży energetycznej, Tauron.  Do 2016 r. musi zredukować swą moc o 1,4 tysiąca MW. Ponadto, średni wiek elektrowni to blisko 40 lat, w związku z tym część bloków węglowych trzeba będzie zamknąć. Potrzebne będą nowe inwestycje, ale czy zostaną one przeprowadzone na czas, by nie obniżyć polskiego potencjału energetycznego? PGE jest w nieco lepszej sytuacji, ponieważ średni wiek jej elektrowni to nieco ponad 20 lat.

 

O ile spółki energetyczne zapewniają, że odbudowują moc, że procesy inwestycyjne idą pełną parą, z uwzględnieniem dywersyfikacji paliw, są i tacy, którzy twierdzą, że elektrownie na pewno nie zdążą na czas. Profesor Krzysztof Żmijewski, ekspert w branży energetycznej uważa, że na nowe bloki poczekamy przynajmniej do 2017 r. lub 2018 r. Widzi też szansę w nowej ustawie o odnawialnych źródłach energii pozwala na budowę przydomowych źródeł energii.  Projekt ustawy zakłada bowiem zniesienie obowiązku prowadzenia działalności gospodarczej dla budowy na przykład przydomowego wiatraka.

 

Ceny energii elektrycznej znów pójdą więc w górę. I tak należą już do jednych z najwyższych w Europie, za sprawą Komisji Europejskiej, która wprowadza drastyczne ograniczenia emisji dwutlenku węgla. O tym, że były to działania arbitralne, a normy zostały wzięte z powietrza, świadczy ostatni wyrok Trybunału UE w Luksemburgu, który orzekł, na korzyść Polski, że KE nie miała prawa ustalić takich norm, ponieważ dokonała jednostronnych szacunków.

 

Dodatkowych problemów przysparza przedłużający się brak decyzji w sprawie przyznania Polsce prawa do darmowych emisji CO2 na lata 2013-2020. Ten absurdalny system doprowadza do sytuacji, że precyzyjne oszacowanie kosztów produkcji energii jest niemożliwe do wyliczenia. Może się to przyczynić do opóźnienia realizacji inwestycji, a zdaniem analityków, może to spowodować nawet przerwy w dostawach prądu.

 

 

Tomasz Tokarski

Źródło: www.bankier.pl

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Bez Państwa pomocy nie uratujemy Polski przed planami antykatolickiego rządu! Wesprzyj nas w tej walce!

mamy: 307 016 zł cel: 300 000 zł
102%
wybierz kwotę:
Wspieram