W ministerstwie kierowanym przez Radosława Sikorskiego pracuje dziś 131 byłych tajnych współpracowników służb PRL. 7 z nich kieruje polskimi placówkami dyplomatycznymi – poinformowała na środowym posiedzeniu komisji spraw zagranicznych wiceminister Grażyna Bernatowicz.
Posiedzenie w tej sprawie zwołali posłowie PiS. Równocześnie Bernatowicz zapewniła, że ministerstwo nie faworyzuje współpracowników i funkcjonariuszy dawnych służb. – Polityka personalna jest realizowana zgodnie z przepisami prawa oraz z zasadami zarządzania zasobami ludzkimi, gdzie najważniejszym kryterium jest posiadanie właściwych kompetencji merytorycznych, dających rękojmię prawidłowego wykonywania zadań – stwierdziła wiceminister.
Wesprzyj nas już teraz!
Jak dodała, przepisy nie nakazują przecież zwalniania bądź niezatrudniania osób, które złożyły zgodne z prawdą oświadczenia lustracyjne. Usunięcie tych osób byłoby trudne ze względów prawnych. Spośród 2700 osób wchodzących w skład służby zagranicznej 1500 podlega lustracji. Z upublicznionej listy 237 pracowników, którzy przyznali się do współpracy ze Służbą Bezpieczeństwa, aktualnie zatrudnionych 131 osób. W trakcie funkcjonowania rządu Donalda Tuska z pracy odeszło 98 byłych TW.
Anna Fotyga (PiS) przyznaje, że o ile faktycznie trudno jest usuwać z pracy osoby składające prawdziwe oświadczenia lustracyjne, to czymś innym jest wysuwanie ich na eksponowane stanowiska. – Mnie się wydaje, że po 20 latach wolnej Polski stać nas na to, żeby nie mieć 7 ambasadorów, którzy wypełnili oświadczenie lustracyjne mówiące o współpracy ze służbami i dopuszczać ich do pełnego zakresu informacji niejawnych dotyczących RP – zauważył Krzysztof Szczerski (PiS).
Źródło: polskatimes.pl
mat