Rząd nie ustaje w przychylaniu nam nieba. Od połowy przyszłego roku zostaniemy pozbawieni możliwości wyboru firmy, która wywiezie śmieci z naszej posesji. Przedsiębiorstwa, które będą się tym zajmować, zostaną wyłonione przez gminy w wyniku przetargów. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów już zapowiedział, że brak konkurencji doprowadzi do wzrostu cen.
1 czerwca wejdą w życie wszystkie znowelizowane przepisy Ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Dotychczas, to właściciele nieruchomości sami podpisywali umowę na odbieranie śmieci z firmami wywożącymi odpady. W myśl nowych przepisów wybór takiej spółki będzie należał wyłącznie do gminy. W drodze przetargu gmina wybierze jedną firmę świadczącą usługi na całym jej terenie, a w przypadku większych gmin – na określonym obszarze.
Wesprzyj nas już teraz!
Skąd gminy wezmą na to pieniądze? Rzecz jasna, trzeba będzie wprowadzić nowy podatek, „ śmieciowy”. Ma on w sobie zawierać koszty odbioru, transportu, zbierania i recyklingu odpadów. Jej wysokość ma być uzależniona od liczby osób zamieszkujących daną nieruchomość, wskaźnika zużycia wody lub powierzchni lokalu mieszkalnego. Co ciekawe, ilość wytwarzanych i wywożonych śmieci nie będzie miała znaczenia.
Ustawodawca wychodzi z dość dziwnego założenia, że skoro każdy będzie ponosił koszty wywozu odpadów, to nie będzie powodu, aby pozbywać się śmieci w sposób niebezpieczny dla środowiska. Ponadto, osoby segregujące śmieci zapłacą mniej. Rząd zakłada, że dzięki temu poprawi się w Polsce wskaźnik recyklingu, czego żąda od nas Unia Europejska.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta przeprowadził na 1000 gminach i 300 przedsiębiorcach badanie, z którego jasno wynika, że zmiana prawa uderzy Polaków po kieszeni. W lutym br. UOKiK opublikował raport na ten temat. O ile do tej pory w 85 proc. przebadanych gmin konkurowały ze sobą przynajmniej dwa podmioty, przeciętnie zaś ponad cztery, nowe przepisy doprowadzą do powstania lokalnych monopolistów, którzy nie będą skłonni do obniżania cen usług, skoro nie będzie działał na nich bodziec konkurencji i konieczności utrzymania się na rynku. Wszystko zaś po to, „by żyło się lepiej”.
Tomasz Tokarski
Źródło: www.bankier.pl