11 marca 2014

W Republice Środkowoafrykańskiej dojdzie do ludobójstwa?

(fot. STRINGER/REUTERS )

Pogłębia się kryzys w Republice Środkowoafrykańskiej, jednym z najbiedniejszych i najbardziej niestabilnych krajów na świecie. Analitycy obawiają się, że z powodu waśni etnicznych i religijnych w kraju tym może dojść do ludobójstwa takiego samego jak 20 lat temu w Rwandzie. Zginęło wówczas w ciągu zaledwie trzech miesięcy – wg jednych źródeł – około 800 tys. osób, a wg innych nawet ponad 1 mln osób.


Organizacje humanitarne donoszą, że w Republice Środkowoafrykańskiej (CAR), ma miejsce konflikt prawie w ogóle niezauważany przez opinię międzynarodową. Tymczasem z kraju liczącego około 4,5 mln osób – w obawie przed czystkami etnicznymi – uciekło już ponad 650 tys. osób, w tym z samej stolicy Bangi – 232 tys.  Prawie 300 tysięcy zbiegło do sąsiednich państw: Czadu i Kamerunu. Wielu cierpi z powodu braku żywności i wody oraz epidemii.

Wesprzyj nas już teraz!

Na miejscu jest około 1 tys. żołnierzy UE i 2 tys. Francuzów. Niecały miesiąc temu wysłano tam także około 5 tys. żołnierzy Unii Afrykańskiej. To stanowczo za mało, aby przeciwdziałać ludobójstwu i zapewnić ochronę ponad 70 tys. osób, które schroniły się w bazie ONZ. Jeśli do Republiki Środkowoafrykańskiej nie przybędzie więcej sił międzynarodowych – ostrzegają politycy z Kamerunu – zagrożeni cywile będą umierać, jak w Rwandzie na oczach obecnych żołnierzy.

Kraj pogrążył się w przemocy rok temu, kiedy muzułmańscy rebelianci z północy (Seleka) zaatakowali stolicę i obalili chrześcijańskiego prezydenta. W wyniku zamachu stanu, na fotelu prezydenckim zasiadł muzułmanin Michel Djotodia, który sterroryzował większość chrześcijańską.

Wierni mu rebelianci nie tylko uśmiercali mężczyzn, ale także kobiety, które uprzednio gwałcili. Ginęły również dzieci. Te ostatnie na oczach rodziców rzucano na pożarcie krokodylom lub wężom. Mężczyznom podrzynano gardła nożem lub ścinano głowę  maczetą. Udokumentowane są również przypadki kanibalizmu.

W odpowiedzi na bestialstwo wyznawców islamu chrześcijanie stworzyli własną milicję znaną jako antybalaka (balaka oznacza maczetę w miejscowym języku).

Na początku stycznia tego roku, wskutek międzynarodowej presji samozwańczy prezydent ustąpił. Wraz ze swoimi bojówkami Djotodia wycofał się na północ kraju, gdzie nadal brutalnie prześladuje chrześcijan. Islamiści zaczynają także stawiać opór nielicznym siłom pokojowym. Przejściowym prezydentem kraju została Catherine Samba-Panza. Ma ona pełnić swoją funkcję do czasu wyborów zaplanowanych na 2015 r.

Miejscowi chrześcijanie są zdeterminowani, by „oczyścić” kraj z muzułmanów. Mówią, że mieszkający po sąsiedzku z nimi jeszcze kilkanaście miesięcy temu wyznawcy islamu, nagle stali się zabójcami. Dlatego – przekonują – dopóki „nie oczyszczą” kraju ze „zdrajców” pokoju nie będzie.

Źródło: irishtimes.com, guardian.com, AS.

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij
Komentarze(0)

Dodaj komentarz

Anuluj pisanie

Udostępnij przez

Cel na 2024 rok

Skutecznie demaskujemy liberalną i antychrześcijańską hipokryzję. Wspieraj naszą misję!

mamy: 141 564 zł cel: 300 000 zł
47%
wybierz kwotę:
Wspieram