W serwisie LifeSiteNews ukazał się list Johna Hirshawa, którego reżim Joe Bidena osadził w więzieniu za próbę ratowania kobiet i dzieci przed gehenną aborcyjnego ludobójstwa. Jak stwierdza działacz pro-life, w ruchu obrońców życia jest mnóstwo modlitwy, brakuje natomiast wyciągnięcia praktycznych konsekwencji w postaci oporu przeciwko zbrodni tzw. aborcji na różnych polach życia społecznego.
Odsiadujący wyrok za rzekome złamanie zapisów prowokacyjnej ustawy FACE (zakazującej przeciwdziałania zbrodniczej działalności przemysłu aborcyjnego w pobliżu placówek trudniących się mordowaniem dzieci) nie ma wątpliwości, że zwycięstwo Donalda Trumpa będzie oznaczało początek procesu naprawy państwa amerykańskiego, w którym wymiar sprawiedliwości został uzbrojony przeciwko patriotycznym obywatelom opowiadającym się za prawem do życia.
Jeżeli natomiast zwycięzcą w wyborach zostanie ogłoszona Kamala Harris, to – jak twierdzi John Hirshaw – jedyna publiczna droga obrony życia będzie ściśle reglamentowana przez rząd, a głównymi narzędziami tej walki staną się „męczeństwo i więzienie”.
Wesprzyj nas już teraz!
Tak czy inaczej, wierzący obrońcy życia wiedzą, że przywrócenie praw dzieci nadejdzie, ponieważ Prawicą Pańska kieruje ku temu – pisze autor listu. Dodaje przy tym: Do wszystkich intencji modlitewnych obrońców życia trzeba będzie dodać (nie umniejszając znaczenia modlitwy) wysiłek organizacyjny, badania, publikowanie i edukowania na temat prawdy o prawie do życia. Trzeba to powiedzieć wprost, ponieważ nasiona lenistwa wykiełkowały współcześnie w naszym ruchu.
Wskazał przy tym na palące sprawy, które wymagają rozwiązania. Począwszy od procederu nielegalnego handlu organami dzieci zamordowanych w drodze tzw. aborcji. Trudniła się tym również placówka w stołecznym Waszyngtonie, pod którą Hirshaw wraz z innymi działaczami pro-life został aresztowany. Reformy domaga się także administracja państwowa, która nawet po ujawnieniu tego procederu nie kiwnęła palcem, by zbadać sprawę pięciu w pełni dojrzałych dzieci, które zostały zamordowane w końcowym etapie aborcji i miały być przehandlowane na organy.
Sojusz ruchu pro-life z obecną Partią Republikańską, która bynajmniej nie poczuwa się do konsekwentnej ochrony życia, uważa on za polityczną konieczność, natomiast po stronie obrońców życia pozostaje obowiązek edukowania polityków i kandydatów i skłaniania ich do zrozumienia, jak ważne jest prawo do życia i przeciwstawianie się bezkarnym mordom prenatalnym dokonywanym w majestacie prawa. Pro-liferzy muszą też wkroczyć z nowoczesnymi programami nauczania do placówek oświatowych.
John Hirshaw zaoferował swoją współpracę, gdy wyjdzie z więzienia na początku przyszłego roku. I proszę, módlcie się, aby Bóg pomógł wam podjąć działalność pro-life, a nie proście Go o zrobienie za was tych rzeczy, przed którymi się wzbraniacie! – zakończył.
Źródło: lifesitenews.com
FO