Szpital prowadzony przez organizację „Lekarze bez granic”, został zbombardowany, a tym samym doszczętnie zniszczony. To kolejny tego typu atak w ostatnim czasie. Tym razem mowa o placówce w mieście Millis (region Idlib), która udzielała codziennie pomocy 250 pacjentom. W ataku zginęło 13 osób, w tym dzieci. Jak informują lokalne media, był to ostatni funkcjonujący szpital w okolicy.
Jest to kolejny zbombardowany w ostatnich dniach syryjski szpital. Najgorzej sytuacja wygląda w Aleppo, gdzie zniszczono już wszystkie placówki medyczne. Stało się tak mimo iż na dachu miały wymalowany czerwony krzyż i zgodnie z prawem międzynarodowym powinny być chronione.
Wesprzyj nas już teraz!
– Niszczenie szpitali jest prawdziwą hańbą. Musimy podziwiać odwagę personelu Lekarzy bez Granic, który z narażeniem życia niesie pomoc potrzebującym – podkreśla Silvia Dalla Tommasina, odpowiedzialna za pomoc humanitarną w Syrii, współpracująca z organizacją „Lekarze bez granic”. Wybuch w Millis i zniszczenie miejscowego szpitala ograniczyło dostęp do służby zdrowia, aż 70 tysiącom mieszkańcom okolicznych miejscowości.
Pomimo gwarancji bezpieczeństwa, które zapewnia szpitalom prawo międzynarodowe, w samym lipcu ONZ odnotowało, aż 44 ataki na ośrodki zdrowia funkcjonujące na terenie Syrii. Najpoważniejsza sytuacja jest na północy kraju.
Źródło: KAI, belfasttelegraph.co.uk
POz