Nieczęsto słyszy się, aby litewscy politycy wykonali przyjazny gest wobec naszych rodaków mieszkających na Wileńszczyźnie. Tym bardziej cieszy powstanie „Grupy 3 maja”. Swoją nazwą nawiązuje do historii wspólnego polsko-litewskiego państwa, a jej celem jest rozwiązywanie problemów mniejszości narodowych.
Z inicjatywą powstania „Grupy 3 maja” wyszedł Andrius Kubilius, dwukrotny premier Litwy, a obecnie wiceprzewodniczący centro-prawicowej partii Związek Ojczyzny–Litewscy Chrześcijańscy Demokraci. Jego wniosek poparło 17 deputowanych z różnych formacji, w tym lider konserwatystów Gabrielius Landsbergis, wiceprzewodniczący partii socjaldemokratycznej Gediminas Kirkilas oraz szefowa sejmowej frakcji Akcja Wyborcza Polaków na Litwie–Związek Chrześcijańskich Rodzin, Rita Tamaszuniene.
Wesprzyj nas już teraz!
We wniosku napisano, że Litwa potrzebuje nowego rozdania w relacjach z mniejszościami narodowymi, a obecnie brakuje zrozumienia dla korzyści płynących ze wspólnego dziedzictwa różnych grup. Szczególną uwagę zwrócono na problem Wileńszczyzny, gdzie najliczniej żyje mniejszość polska. W sumie na Litwie mieszka nawet 300 tys. osób czujących się Polakami.
Poprawa sytuacji naszych rodaków, którzy pozostając w domach pozostali poza Ojczyzną, ma na celu również zwiększenie geopolitycznego bezpieczeństwa Litwy.
Deputowany Andrius Kubilius kolejny raz wychodzi z inicjatywą poprawy relacji na linii Polacy Wileńszczyzny – litewska władza. Tydzień temu proponował, by z budżetu wileńskiego rządu dotować retransmisje jednego z polskich kanałów telewizyjnych. Miałaby być to przeciwwaga dla popularnych wśród Polaków na Litwie stacji rosyjskojęzycznych, niewolnych od kremlowskiej propagandy.
Polityk startował w wyborach z typowo polskiego jednomandatowego okręgu wyborczego wileńsko-solecznickiego. Jak potem stwierdzał, nie chodziło mu o wygraną, a o zwrócenie społecznej uwagi na region.
Źródło: rp.pl
MWł