26 marca 2012

Walka o duszę Nigerii

(Po ataku na kościół katolicki pw. św. Teresy w Madalla. Fot. Open Doors)

Działający na terenach północnej Nigerii informatorzy międzynarodowej organizacji chrześcijańskiej Open Doors wskazują, że aktualnie trwa tam wojna o duszę Kościoła. Twierdzą, iż przed lokalnymi chrześcijanami widnieją dwie drogi: jedna przez zemstę i rewanż, druga przez wybaczenie i miłość. Łatwiej jest jednak mówić o przebaczeniu i miłości z dala od rozgrywającego się tam dramatu krwawych prześladowań katolików i protestantów. Jak wielkie zatem zaskoczenie jest nieraz udziałem człowieka Zachodu, gdy widzi ofiary prześladowań, mówiące o modlitwie za swoich prześladowców. W takich sytuacjach zdumiony powraca do źródeł, czyli do Ewangelii Jezusa Chrystusa, który teraz oto, widzialnie, bezpośrednio przemawia w poszkodowanym człowieku i staje przed nami twarzą w twarz.

 

Takie właśnie miałem odczucia, rozmawiając z bp. Hyacinthem O. Egbebo z Wikariatu Apostolskiego Bomadi. Pierwsze zadanie, jakie przede mną postawił, to było błaganie o modlitwę: – Módlcie się za nas i przekaż to bracie, innym chrześcijanom w Polsce. Potrzebujemy Waszej modlitwy. Po drugie, nie zapominajcie o nas, mówicie o nas, wstawiajcie się za nami. Bez Was polegniemy!

Wesprzyj nas już teraz!

 

Zachodnia edukacja jest grzechem

Podczas ostatnich świąt Bożego Narodzenia w kościele pw. św. Teresy w Madalla eksplodująca bomba zabiła 44 osoby, 7 oślepiła, a ponad 100 zostało rannych. Czas oczekiwania na narodziny Księcia Pokoju został naznaczony krwią niewinnych chrześcijan. 11 marca doszło do kolejnego zamachu terrorystycznego w Jos – podczas Mszy św. zabito dziewięciu chrześcijan, w tym dwójkę dzieci.

 

Terror islamski w Nigerii ma długą historię, ale to powstała w 2001 r. sekta islamska Boko Haram, czyli Zachodnia edukacja jest grzechem, nadała nowy wymiar procesowi eliminacji chrześcijan. Oficjalna nazwa sekty brzmi: Jama’atu Ahlus Sunnah Lid Da’awati Wal Jihad, czyli Lud szerzący islam przez misję i dżihad. W ostatnim czasie rzecznik Boko Haram przekazał następującą wiadomość: Ustalamy święty dżihad przeciwko chrześcijanom. Będziemy porywać ich kobiety. Zlikwidujemy wszystkie chrześcijańskie grupy w kraju. Te pogróżki należy brać bardzo poważnie.

 

26 sierpnia 2011 r. zaczęła się nowa era terroru w Nigerii. Po raz pierwszy do zamachu wykorzystano samobójcę. 27-letni mechanik samochodowy Mohammed Abul Barra wjechał samochodem w budynek ONZ na terenie Abudży. Kilka miesięcy przed tym tragicznym wydarzeniem Boko Haram połączyła się ze skrzydłem Maghrebu Al-Kaidy oraz Al-Shabaab z Somalii. Działania te mają określony cel. W kolejnym po Iraku kraju islamu chrześcijanom grozi fizyczna eksterminacja, szczególnie zaś na północy Nigerii, gdzie w 12 stanach, w których wprowadzono antydemokratyczne prawo szariatu, żyje 27 mln chrześcijan. Bezpośrednim prześladowaniem dotkniętych jest tam 5 mln osób, gdyż na niektórych obszarach wyznawcy Mahometa próbują narzucać szariat również niemuzułmanom. Jeżeli w Nigerii dojdzie do wojny domowej (Boko Haram i siły islamu dążą do podziału kraju), wówczas kolejną fazą w procesie eskalacji przemocy będzie eksterminacja religijna wyznawców Chrystusa. Boko Haram zdobywa szeroki poklask w społeczeństwie islamskim. Ponadto nie jest to jedyna grupa antychrześcijańska. Informator Open Doors opowiada: Zwykli muzułmanie także dokonują prowokacji. Rozkazy wychodzą z lokalnych meczetów, gdyż imamowie zachęcają do pogromów. Wychodzący z piątkowych modlitw muzułmanie napadają na kościoły, zakłócają Msze św. i nabożeństwa, obrzucają zgromadzenia modlących się chrześcijan kamieniami. Gdy zostają przepędzeni, wracają z pistoletami, karabinami maszynowymi i ostrzeliwują świątynie. Policja rzadko reaguje albo przyjeżdża, gdy jest już po incydencie. Liderzy Kościoła i wspólnot chrześcijańskich, biskupi, pastorzy nawołują wiernych do miłości i przebaczenia. – Wybaczamy, nie reagujemy, nie dajemy się sprowokować. W przeciwnym razie, nastąpiłaby otwarta wojna. W ubiegłym roku do kraju dotarł statek z bronią. Potem zniknął. Nie wiemy, co się stało z całym tym arsenałem. Może nasi wrogowie czekają na jakiś znak, aby zacząć wielkie zabijanie? – powiedział mi smutno ks. bp Egbebo.

 

Powtórka z Ruandy?

Wraz z Jego Ekscelencją Hyacinthem O. Egbebo miałem w połowie marca okazję uczestniczyć w spotkaniu Zespołu Parlamentarnego ds. Obrony Chrześcijan w Świecie. Ksiądz biskup powiedział wówczas do polskich polityków: Jeżeli nie zareagujecie w polskim Sejmie, w europarlamencie, a także w ONZ, to w mojej ojczyźnie,  Nigerii, może się powtórzyć sytuacja z Ruandy. Nie bagatelizujcie tego! W ubiegłym roku, według szacunków Open Doors, ekstremiści zamordowali około trzystu chrześcijan, choć dane mogą być jeszcze wyższe i wynosić nawet do tysiąca wierzących. Od początku roku do dzisiaj bandyci zamordowali około dwustu naszych braci w wierze. Fanatycy, w odróżnieniu od nas, ludzi Zachodu, nie robią różnic denominacyjnych między chrześcijanami. Zabijają wszystkich wyznawców Krzyża Chrystusowego. Nie pytają, czy są oni katolikami, luteranami, babtystami, prawosławnymi. W Światowym Indeksie Prześladowań 2012 Open Doors Nigeria z miejsca 23. wskoczyła na miejsce 13. Jeżeli skala zabijania nie ustanie, wejdzie do grona największych prześladowców. Patrzymy z niepokojem na rosnącą tam przemoc i próbujemy reagować, pomagać i informować o tym stanie. Open Doors przewiduje, że prześladowania w północnej Nigerii będą się nasilać i obejmą również chrześcijan mieszkających w spokojniejszych okolicach północy, dotychczas nienarażonych na poważne represje. Błędne koło przemocy religijnej trwa, my zachęcamy do modlitwy za uciskanych, a także wspieramy konkretną pomocą materialną rodziny męczenników, wdowy i sieroty. O nich świat zapomina, my pamiętamy, wspieramy i nie milczymy.

 

 

  

Dr Tomasz Korczyński zajmuje się analizą sytuacji chrześcijan prześladowanych w różnych krajach świata. W polskim oddziale organizacji Open Doors jest koordynatorem ds. Public Relations.

 

Wesprzyj nas!

Będziemy mogli trwać w naszej walce o Prawdę wyłącznie wtedy, jeśli Państwo – nasi widzowie i Darczyńcy – będą tego chcieli. Dlatego oddając w Państwa ręce nasze publikacje, prosimy o wsparcie misji naszych mediów.

Udostępnij