Wizyta księcia Williama i księżnej Kate w Polsce była elementem sponsorowanego przez państwo negowania Holokaustu, podobnie zresztą jak próby zwalczania kłamstwa oświęcimskiego – oceniła korespondentka „Guardiana”. Jej zdaniem para książęca winna odwiedzić obóz Auschwitz-Birkenau, gdzie ginęli Żydzi, a nie stworzony z myślą o ostatecznym rozwiązaniu kwestii polskiej na terenie Pomorza Gdańskiego, obóz Stutthof.
„The Guardian” piórem Kate Maltby dokonał mocnej krytyki wizyty pary książęcej w Polsce. Zdaniem publicystki, przyczyniła się ona „do ocieplenia wizerunku przerażającego rządu” w Polsce. Autorka oskarżyła Polskę o próbę „selektywnego traktowania polskiej historii”. Zarzut? Plan wizyty obejmował odwiedzenie niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Stutthof, który był stworzony dla polskiej inteligencji, a nie odwiedzono obozu w Auschwitz-Birkenau, które „było miejscem cierpienia Żydów”.
Wesprzyj nas już teraz!
Publicystka utyskiwała też nad tym, że w planie wizyty zabrakło Muzeum II Wojny Światowej (bo „rząd nie zdążył zmienić ekspozycji na taką, która bardziej skupiłaby się na heroizmie Polaków niż na skutkach przedwojennego nacjonalizmu i antysemityzmu w Europie Środkowo-Wschodniej”). Maltby nie podobała się też wizyta w Muzeum Powstania Warszawskiego i gdańskim Teatrze Szekspirowskim.
Na tym nie koniec, autorka napisała bowiem, że w Polsce obowiązuje prawo, które „karze za publiczne znieważenie narodu polskiego”. Wspomniała też o planach odebrania Orderu Orła Białego Janowi Tomaszowi Grossowi za jego nierzetelne publikacje nt. wydarzeń z Jedwabnego. Zdaniem Maltby polityka rządu jest „sponsorowanym przez państwo negowaniem Holokaustu”.
Na publikację zareagował polski ambasador w Wielkiej Brytanii Arkady Rzegocki, który w liście do „The Guardian” polemizuje z tezami dziennikarki. „Nie mogę zaakceptować, kiedy ktoś posługuje się historycznymi przeinaczeniami” – napisał Rzegocki. Jego zdaniem autorka pisząc o polityce historycznej Polski, jako o „sponsorowanym przez państwo negowaniem Holokaustu”, powinna się wstydzić i przeprosić byłych więźniów Stuthoff i weteranów Powstania Warszawskiego. Ambasador zapowiedział, że w związku z publikacją „właściwe instytucje podejmą kroki prawne”.
Polski dyplomata uznał, że „Kate Maltby nie wie zbyt wiele o historii niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych”. „Warto więc przypomnieć, że w przeciwieństwie do tego, co pisze, obydwa obozy powstały pierwotnie jako miejsca, w których więzieni byli etniczni Polacy. Dopiero w miarę wcielania w życie programu ostatecznego rozwiązania, oba obozy zostały przekształcone w miejsca masowej zagłady” – wskazał. (Wśród około 65 tys. zgładzonych więźniów obozu Stutthof, około 28 tys., to więźniowie narodowości żydowskiej – red.).
Rzegocki zauważył, że „decyzja o wizycie w Gdańsku i regionie północnej Polski, gdzie znajduje się obóz Stutthof oraz innych miejscach w Warszawie, należała całkowicie do Pałacu Kensington”, a wspomniana przez autorkę „polityka negowania Holokaustu” nie istnieje „więc nikt nie może być prześladowany, łącznie z Janem Grossem, w rezultacie obowiązywania tego prawa”.
„W tej chwili opracowywany jest projekt ustawy, która ma na celu penalizowanie przypisywania zbrodni popełnionych przez nazistowskie Niemcy Państwu Polskiemu (które w czasie wojny nie istniało), albo Narodowi Polskiemu. Ustawa nie będzie stać na przeszkodzie badaniu zbrodni popełnionych zarówno przez poszczególne osoby czy grupy narodowości polskiej. Projekt ustawy jest obecnie konsultowany z organizacjami żydowskimi” – wyjaśnił ambasador.
Źródło: tvp.info
MA